3i4/42 A6W ałłłaaaa moj nadgarstek!
W niedziele zrobilismy 30km na rowerze i wczoraj jak gotowałam obiad maż stwierdzil,ze mozemy powtorzyc.Zjedlismy i wskoczylismy na rowerki:)Na dzien dobry poślizgnęłam sie i wywrociłam(no i dzis rano okazało sie,ze nadgarstkiem nie ruszam:/)Ale i tak chyba nawet wiecej niz 30km zrobilismy.Ogolnie 3.5h.Zaczymywalismy sie czasmi,bo moj maluch lubi szukac grzybkow.Znalezlismy kilka kanii,kurek i kozaczków.A na deser calkiem sporo,jak na ta pore roku boróweczek.Były pyszne.
Tylko,zeby mnie tyłek tak nie bolał od siodełka:P
Jestem po sniadaniu,zaraz robie A6W i zobacze co tam jeszcze.
Na obiad beda oponki.Postaram sie zjesc sladowe ilości:)Mąż i syn od rana ociekaja slina na sama myśl:)
Miłego dnia!
Niedzielne przebudzenie.Drugi dzien A6W+foto
startowe z gratisowym bałaganem w tle:)
Houk!
Jak na niedziele to wstałam wczesnie, przed 7.Mały tak sie codziennie budzi,a ja nie lubie jak dziecko siedzi i oglada bajki po przebudzeniu bez sniadania.Owszem włacze mu ta bajke,ale odrazu schodze na dół zrobic mu sniadanie(albo mąż schodzi).I tak mi sie juz nie chciało spać,wiec go nie meczyłam.Dla mnie to koleja motywacja do porannych ćwiczen.Zrobiłam kawe,zjadlam lekkie śniadanie i poćwiczyłam.
Od wczoraj robie A6W.Moje 3 podejscie.Ostatnio doszłam do 30 dnia,ale kregoslup nie dał mi ruszyc dalej.Nie spinam sie,ze musze skonczyc.Ważne,zeby cos ten brzuch ruszyć.Robie jeszcze kilka powtorzen innych cwiczen,ale jeszcze nie szaleje.Dzis w planach wycieczka rowerowa-standardowo ok 40 km.Szkoda,ze takie wycieczki sa tak żadko,bo bardzo je lubie.wieczorem pokrece hula,jesli sie uda i poszukam cwiczen na ta skolioze moja:/
Pozatym humor do d.... Jutro kolejna rozmowa męza w sprawie pracy.Ostatnio morduje mnie jedna mysl,ale o tym to kiedy indziej.
Wrzucam foto 1 dzien A6W.Zdjecie z przodu,bo brzuch wyglada lepiej:P
Za ten bałagan przepraszam,bo robiłam porzadki w garderobie i wszytsko porozkładane.
nie zmarnowac szansy
Waga wczoraj pokazala 62.5kg,czyli schudlam 1kg przez ok 2 tyg pilnujac tylko tego co jem.Fajnie.Do celu 4.5kg,moze do konca roku sie uda.Obawiam sie tylko jednego.Ginekolog zapisał mi luteine,a ona moze powodowac przyrost wagi.Miałam obawy:jeść czy nie jeść,ale przeciez zdrowie jest najwazniejsze.Bylam tez na RTG.Dorobiłam sie skoliozy lewostronnej.Zawsze mialm taki prosty kregosłup.A teraz to.Na szczescie lekka i jest moja motywacja do cwiczen.Moze uda sie cos zdzialac.Dostalam na bol ketonal forte i tabletki rozluzniajce na noc,ale nie bede tego zazywac.Przynajmnje dopoki bol jest znosny.Prochy to zoładek niszcza i wogole ualezniaja,a ja tam tak nie chce.Doraźnie i tyle.
Rozmowa o prace męża okazala sie jakas porazka.Taka powazna firma.Wielki sponsor pilkarski,a na probnym zaoferowali ! 1100zl.,pozniej 1600zl.4 brygady,8 godz i wszystkie swieta.Katastrofa.Zaczynam sie stresowac okropnie.Mija 3 tygdzien.Przez naprawe samochodu,kasy mniej.Nadal szukamy ofert za granica.Mam kuzyna w Belgii,jak tylko cos bedzie u niego to daje znac.Niech to juz sie skonczy wreszcie...
3majcie sie dobrze!
Pojawiam sie i znikam.7 chudych lat,szkoda,ze nie
na wadze...
Witajcie!Troche dni bez wpisu sie uzbierało.Niesety wszystko przez jakies koszmarne historie w moim zyciu.Pisałam juz o utracie pracy przez mojego męża.Dzis ma powazna rozmowe,byleby warunki byly powazne.Opcja jest jeszcze taka,ze wroci do pracy w ktorej sie 5 lat temu poznalismy.Jeszcze czeka.Pozatym jakby bylo mało problemów,zepsol nam sie samochod i 250zl poszlo w dupe.Oczywiscie jakbysmy za duzo kasy mieli w tym miesiacu.Doszła moja dlugasna recepta(czego sie moglam spodziewac siedzac 1h w gabinecie).Dzis mam 2 RTG i nie wiem czy sie zgadza na dwa.Dobrze by bylo bo mam ubezpieczenie podbite do konca miesiaca...I dzis jeszcze wizyta u ginekologa.Wymusze skierowanie do endokrynologa.Moj orgaanizm zwariował.Ostatnie dwa dni lezalam w łozku.Mialam jakies okropne osłabienie organizmu,na dodatek humor kiepski.Maz zajał sie małym i mialam czas odpoczac.
Z nieszcesc dochodzi kiepski stan zdrowia mamy:/ i brak wody w moim rodzinnym domu.Susza dowaliła i 2 miesiac nie ma w kranie wody.Rodzice wykopali w ostatnich dwoch tygodniach 3 studnie i nic!Kilkaset zlotych poszlo sie jeb...przepraszam,ale krew mnie zalewa.Mama nie moze dzwigac,a woge trzeba od sasiada nosic(moze i 500m ale woda ciezka)A pranie do babci co dwa dni(jakies 1,5km.)Rodzice nie maja samochodu.Kuzwa,mama zalamana.Nie wiem gdzie szukac pomocy.Juz nawet facet z co szuka wody z różdżka szukał.I nic.na 2.5 metra tam gdzie powiedzila,ze bedzie jest skala nie do przebicia.Zostaje kopanie głebinowej,ale to koszt ok 10 tys....Szkoda gadac.
Dieta,hmm ograniczam sie i jem jako tako.Byly dni co prawie nie jadlam,bo taka zalatana bylam.Od 2 tyg sie nei wazylam i nie wiem jak tam wagowo,az strach pomyslec...Niech to wszystko sie skonczy,bo od roku same niepowodzenia:/
Pozdrawiam Was i zaznaczam,ze czytam co nieco:)Miłego!
o co chodzi z tym brzuchem???
Nie ma sie co oszukiwac-bez aktywnosci fizycznej ,moja dieta nie istnieje.Co widac po braku jedrności i rosnacym brzuchu.Zrobilam pomiar,zreszta gołym okiem widac ,ze znow mi sie zebrało w brzuchu.Wystarczyly 3 tygodnie bez ćwiczeń...Sama nei wiem co robić.Cwiczyć i liczyć na to,ze moze brzuch nie bedzi bolał czy nie ćwiczyć i sie doprowadzic do poprzedniego stanu,ktory juz nadciaga???Chyba zaczne dzis delikatnie.Porozciągam miesnie brzucha.Troche polbrzuszkow,jakies nozyce.Skakana nie wchodzi w gre,bo odrazu czuje ból.Moze przysiady.Cos lekkiego i z kazdym dniem wiecnj powtorzen.Co o tym myślicie?
Poprzednim razem cysta po kilku tygodniach pekła sama.Druga trudno powiedziec czy sama czy po lekach.Jeszcze okres mi sie zbliza i taka rozbita jestem w tym miesiacu.wiecie jak to jest.nie dosc ,ze hormony buzuja,to jeszcze trudnosci dnia codziennego sie nakładaja i to wszystko do kupy daje kiepski nastrój.Jakoś bardzo żle nie jest,byleby zmierzało do dobrego:)
Z jedzeniem sie trzymam.Ostatnio to nawet słodyczy nie jem juz chyba 3 dni.Kiedys policzylam kalorie(co dla mnei bylo okropne) i wyszło mi ze zazwyczaj nie przekraczam 1400kcal.
Waga bez zmian,tylko ten brzuch rosnie.
Zaraz rozkładam sie i przynajmniej 5 min sie porozciagam.Juz byłam na rowerze w sklepie,ale to raptem 5 min jazdy.
Trzymajcie sie w swoich postanowieniach i nie zapominajcie o marzeniach!
końca nie widac
Czy kiedykolwiek dobrne do końca?Wierze w to,ale jak życie bedziemi ciagle rzucało kłody pod nogi, bedzie ciezko.Problemy zdrowotne dobijaja mnie.Znow mam cyste na jajniku.Kilka dni temu rano pocwiczylam na skaknce,zrobilam 230 pajacykow i jakies brzuszki i co?cały dzien mordowalam sie z bolu.A teraz trzeba czekac czy znow sama pęknie,czy trzeba bedzie wyciać.Zakaz ćwiczen.Nawet rozciaganie wpływa fatalnie,bo mi sie tam wszystko naciaga i boli.Jedynie jazda na rowerze i to taka rekreacyjna.Wczoraj pograłam z mężem w badmintona tak 40 min.Starałam się nie naciagać za bardzo.
Nie chce brac hormonow znowu!
Mąż nie znalazł jeszcze pracy.Był na rozmowie w dwoch firmach.w sumie do jednej moze isc w najblizszych dniach,ale pieniadze jakie tam oferuja...Chyba starczyłoby nam na rachunki i paliwo.Ma jeszcze troche czasu na znalezienie,ale wieci ejak obecnie jest sytuacja na rynku pracy.JA tez szukam,ale dla kobiety i to nawyzej na 2 zmiany jest bardzo trudno.Prociłam go,zeby na 3 miesiace znalazl sobie za granica cos,ale odmowił.A to by na tak pomoglo.Pozniej mogly szukac spokojnie pracy z oszczednosciami na koncie.
Faceci sa stuknieci.
Dieta jakos sie trzyma.nie podjadam.Jesli cos słodkiego to w jakis minimalnych ilosciach.Wode pije.Jem warzywa,owoce.Ostanio mam szał na ryby-Wedzona makrela,koreczki i tunczyk.Wczoraj az mnie mdlilo.Znalazlam pyszny pełnoziarnisty chleb od lokalnego piekarza.Wspaniały,Prawie same ziarenka,ciężki i wilgotny.Mniam:)
Czytam was i w myślach dopinguje.Ostatnio ciezko mi zebrac sie do skomentowania szerszego.
Miłego dnia!
kim jest ta kobieta ktora patrzy na mnie z lustra?
Wczoraj rano przy porannej toalecie popatrzyłam na swoje odbicie w lustrze.Niby nic,robie to przeciez codziennie.Jednak tym razem byłam dla siebie mniej surowa.Odkryam,ze nie jestem ogrem.Przynajmniej wczoraj nim nie byłam,bo dzis się nie przygladałam.Lubie swoje oczy.Dominuja w mojej twarzy.Nos chociaż skrzywiony w liceum też ujdzie w tłumie.Uszy,ktore gdy bylam nastolatka wydawaly mi sie odsatajace,chyba oklapły:).Nie jest źle.Z czaszki wyrastaja dugie włosy(jeszcze wyrastaja-mam nadzieje).Tylko jedzowato-wesoła natura odcisneła juz jakies slady na skorze:).Zmarszczki mimiczne wokolo oczu juz sa i taka jedna na czole od ciaglego zdziwienia swiatem chyba:).W gruncie rzeczy 27 lat,a pan ostatnio pytal czy ktos dorosly jest w domu
.Wiem ,ze teraz jest czas ,żeby zadbac o reszte ciała.Najlepszy czas.Podobno po 30tce jest coraz trudniej.No to staram sie.Cieszes ie bardzo,ze ta szklankowa metoda picia wody mnie nie zawodzi.Minimum 2l wypijam nawet nie wiedziac kiedy.
Z żarciem wczoraj i przedwczoraj bylo roznie.Z aktywnoscia nie za bardzo.Pare minut na rowerze.Krece hula ale po 3-5 min.wiecej nie daje na razie.Biegam po schodach po kilka rundek.I tyle.Dzis wrociłam do cwiczen .Rano i wieczorem.Oby kregosłup to wytrzymal.
Jak zwykle nie jem po 18,jem duzo warzyw,owoce.Wczoraj znjadlam z 10 frytek i porcje tarty cebulowej.I sie tym za bardzo nie przejmuje.
leci kabarecik:)Ide zawojowac swiat:)
Miłego dnia!
Ogarniam sie troche,ale ciezko idzie.
Witajcie moi drodzy!
U mnie takie pół porażki.Z jedzeniem sie trzymam.Ze słodyczami juz prawie tez,kurde gdyby nie te piątkowe wydarzenia,to byloby tak dobrze.nie bylo nic slodkiego przez te kilka dni.Teraz przez weekend wpadlo kilka miętowych landrynek,2 gryzy knopersa a dzis u sąsiadki ciasto...kawaleczek malutki,ale byl.Jestem zła,ze tak słabo odmowiłam.Nie byłam bardziej stanowcza
Asertywność mi pada.Szkoda gadac.
Wczoraj zrobilismy ok 30 km na rowerze.Dziś pokrecilam troche hula hop,pozniej chcialam zrobic brzuszki,ale po 5 kręgosłup tak zabolał...ech.ale duzo dzis chodziłam i chwile jedziłam na rowerze.
Moj nowy system picia wody jest nie zawodny:).Pije na szklanki,a nie na butelki.No i wypijam wiecej niz do tej pory!2 litry a nawet 2,5.Dla mnie to rewelacja.Powoli wszystko sie ułozy.
Jeszcze bede piekna i bogata.Z mądroscia różnie u mnie bywa
Mam do odsprzedania trencz bezowy,nowiutki.Kupiony w zeszłym roku.Firmy Monnari za 375zl,odsprzedam za 240zl.Rozmiar 38-40,oraz kurtke za skory ekologicznej,braz rozmiar 40-42.Zapina na w pasie,do pol biodra.
Gdyby ktoraś chetna to przesle zdjecia.
Robie porzadki od kilku dni w zabawkach,cichcach,papierach.Odreagowuje stres.Lepsze to niz jedzenie.
Pozdrawiam!Dobrej nocy!
Jak sie sypie-to wszystko...
Ten rok nas nie rozpieszcza.Wczoraj maz wrocil z pracy i oswiadczył,ze nie przedłuzyli mu umowy.Czyli od dzis jest bezrobotny.Dwa lata pracowal wzorowo a tu francuziki sie go pozbyli...Normalnie nie mogłam spac.Serce mi kołatało ciagle.Przez rozne perypetie nie mamy żadnych oszczednosci.Ja mam zabezpieczenie w postaci akcji,ale nie sprzedam ich.Jakos trzeba bedzie sobie poradzic do czasu znalezienie nowej pracy.Ja tez szukam.Kto znajdzie,ten idzie do pracy.Oby nadal mu szczescie sprzyjało jak zawsze,bo nigdy dluzej niz miesiac pracy nie szukal.ech...Ale czy znajdzie tak blisko prace za taka stawke jaka mial?
Nawet mi sie o diecie nie chce myslec.Teraz taka przyziemna mi sie wydaje.Tyle problemow zwala sie nam na głowe.Ciagle jakies problemy.
Zebym tylko nie zajadala,bo miesiac i wroce do starej wagi.
Beczec mi sie chce.Musze sie ogarnac,myslec pozytywnie,zeby go wspierac a nie dolowac.