Dobry wieczór wam!
Dzisiaj pojeździłam na rowerku, później obiadek cuś, szybkie ogarnięcie i ruszyłam w odwiedziny do cioci i wujka. Ciocia czuje się zdecydowanie lepiej, więc postanowiłam ich w końcu odwiedzić! Kusili słodyczami... Ostatecznie zjadłam dwa małe kruche ciasteczka z cukrem, ale tylko dwa i wyszłam z kuchni (znam siebie, zjadłabym więcej gdybym siedziała tam dłużej). Na kolację ciocia zrobiła kanapki z bułek. Mniam! Zjadłam jedną i trochę.
Wróciłam do domu przed 21, sprzątnęłam co nieco, uszykowałam rzeczy do spakowania na weekend i ... usiadłam na rower HAHAHA. W ten sposób zrobiłam znów 15km = 45min jazdy.
Pisałam dzisiaj do mamy dzieciaczka, że zdrówko dopisuje i mogę jutro przyjść jak najbardziej, a ona mi odpisała, że jutro mają w przedszkolu dzień babci i dziadka, a później wszyscy przyjeżdżają do nich do domu, więc jutro mam jeszcze wolne. W piątek odbieram małego z przedszkola i jestem około 3,5.h. Natomiast od poniedziałku do końca ferii od godziny 10 do 18. No cóż, nie mam ferii . Za to pobawię się z dzieciaczkiem .
Jutro odwiedzam brata i może pójdziemy gdzieś potańczyć, bo przeprowadził się do Poznania i szuka pracy. Ja aktualnie jestem na rozstaju, nie mam pojęcia co powinnam zrobić. Niedługo kończę studia, przydałaby się stała praca. 100% mnie, chce wrócić do rodzinnego domu, ale tam będzie ciężko ze znalezieniem pracy. Zostałabym w Poznaniu, bo tu o prace łatwiej, ale się wymęczę psychicznie... Chyba że od nowego roku wynajęłabym coś razem z bratem, bo aktualnie decyzja brata była spontaniczna i wynajął pokój . Pracę mam... ale bez umowy, dorabiam sobie i tyle, ale wiecznie sobie DORABIAĆ nie będę. Będę musiała im podziękować za współpracę i szukać stałej pracy, ale nie mam pojęcia kiedy się za to zabrać... Przed obroną czy po obronie.. Nie wiem, a mama mi nie pomaga... Tylko pogania ze wszystkim.
Tym akcentem kończę swoje wieczorne wywody. i uciekam z herbatką do łóżka.
Powodzenia i buziaki!