Mimo że nie mam czasu dla siebie (dzieci są na pierwszym miejscu, później mąż, a ja na samym szarym końcu ) i że waga dosięga rekordu życia (ciąża się nie liczy) mimo że z roku na rok nie młodniejemy to i tak uważam że lubię siebie
Zamierzam troszkę poprawić kondycję a skutek uboczny (-kg) jakoś zaakceptuje