Ciężkie początki
Witajcie!
Nie wiem za bardzo, co mam tutaj piszać, ale postanowiłam coś wyskrobać. Bo wiem, że z Waszą kontrolą będzie mi łatwiej.
A więc tak. Jak na razie trzymam się nieźle. To już/dopiero 5 dzień, ale mam wrażenie, że lepiej się czuję. Muszę się przyznać, że świetnie sobie radzę ze zdrowymi posiłkami i rezygnacją ze słodkich napoi. Gorzej trochę z ćwiczeniami, ale staram się przez cały dzień być świadomą swojego ciała, tj. trzymać wciągnięty brzuch, czy nawet spinać pośladki gdy idę (co za pewne śmiesznie musi wyglądać ;p).
Nie mogę się doczekać, aż w sobotę sprawdzę, czy będą już efekty w centymetrach.
SKOŃCZYŁA SIĘ LABA!!!
Wracam ty już chyba po raz 6... i OSTATNI!!
A więc w skrócie było tak.
Rok 2012 był dla mnie dobrym rokiem. Z wagi 90 kg zeszłam do 72. Już całkiem nieźle się czułam, fajnie też wyglądałam...Ale niestety coś się nagle zepsuło i waga zaczęła pokazywać coraz więcej i więcej. Teraz wskazuje 80! Ale koniec z tym!
Przyszła wiosna, rower wyciągam z garażu, warzywa wykładam na talerz i wakacje rozpocznę w spódniczce bez odparzeń na udach!
Moje wiosenne postanowienia!
1. Będę codziennie ćwiczyć
2. Colę zamieniam na wodę mineralną!
3. Nie jem po godzinie 18!
4. Słodycze są zabronione! Karą za złamanie tego punktu jest godzinna jazda na rowerze!
5. Jestem wytrwała!
:)
Jak na razie system 0.1 kg dziennie mniej działa :)
Oby tak dalej!!
Jestem już za połową odchudzania. 16 kg za mną.
Jeszcze 2 kg i... skończy się nadwaga! Chyba pierwszy raz z życiu będę "w normie"!!!
Widziałam dzisiaj piękną sukienkę!! Była prześliczna... ale niestety jeszcze za mała... rozmiar 10... 12 powinna być dobra, ale nie było. Kiedyś słyszałam, że im ma się więcej za małych rzeczy, tym ciężej jest schudnąć, więc jej nie wzięłam.
Daję sobie czas do wakacji.
Jeszcze 14 kg, 6 miesięcy i będę SZCZUPŁA!
nowe postanowienia!
Ostatnimi czasy moja waga na szczęście nie rośnie, ale też nie maleje. Ona stoi... po prostu stoi...
Do sylwestra zostało 67 dni! Zakładając, że chciałabym, aby codziennie schodziło mi 0,1 kg, to mogę schudnąć 6,7 kg. Co oznacza, że z przodu będę miała szóstkę - a to oznacza, że pójdę przed sylwestrem do fryzjera ;d;d;d Podoba mi się ten plan!
zmiany!
Ostatnimi czasu sporo się u mnie zmienia. Skończyłam studia i zaczęłam pracę (oczywiście NIE w zawodzie, bo pedagogów specjalnych jest jak mrówków...). Pracowałam dwa miesiące i postanowiłam odejść, bo nie może być tak, że pracodawca nie szanuje swojego pracownika! Wczoraj upewniłam się, że dobrze zrobiłam! Kierowniczka skontaktowała się ze mną i prosiła o spotkanie. Po nim ona zrozumiała moją decyzję i... przeprosiła! Przeprosiła i prosiła, żebym wróciła. Ale wydaje mi się, że czas na zmiany! Zmiany są dobre! Dam sobie czas. Zaczęłam szkolenie w firmie marketingowej i postanowiłam spróbować. Decyzja była ciężka i dużo mnie to kosztowało. Czy wrócić na ciepłą posadkę i po paru dniach znowu być źle traktowaną, ale mieć umowę o pracę, czy spróbować czegoś innego i mieć umowę o dzieło - zarabiać bądź nie zarabiać. Mam nadzieję, że jeżeli marketing mi nie wyjdzie to z podkulonym ogonem będę mogła wrócić na stare śmieci...
-15 kg (-59,5 cm)
Dawno nie pisałam... bardzo dawno... coś nie mogę się do tego
przyzwyczaić. Zaglądam tu codziennie, żeby pooglądać sukcesy innych, a
ja? A ja od pewnego czasu stoję w miejscu... Więc postanowiłam, że wrócę na stałe i to wy będziecie mnie kontrolować... mnie i moją wagę!
Tak w skrócie:
Przygodę z odchudzaniem zaczęłam w kwietniu z wagą: 90 kg !!
Po
drodze zaliczyłam dwa wesela, kilka dobrych imprez urodzinowych, parę
rodzinnych spotkań i inne... wtedy nie do końca kontroluję się z
jedzeniem, ale do tego czasu udało mi się schudnąć 15 kg.
Wymiary: Start: Obecnie: Zmiana:
Szyja: 36,5 34 - 2,5 cm
Biceps: 34 38 - 4 cm
Piersi: 108 98 - 10 cm
Talia: 90 79 - 11 cm
Brzuch: 99 91 - 8 cm
Biodra: 115 105 -10 cm
Udo: 69 60 -9 cm
Łydka: 46,5 41,5 -5 cm
Tkanka tłuszczowa:
Początkowo: 41%
Obecnie: 33%
To wszystko daje mi 59,5 cm mniej!!
Wszystko
to jest cudowne, ale... ale moja motywacja spadła... Chcę schudnąć
jeszcze 15 kg (do 60 kg). Wydaje mi się, że bez waszej pomocy mi się nie
uda...
Wkurzam się strasznie, bo nie mam w czym chodzić, we
wszystkim wyglądam jak w za dużym worku, a nie chce kupować nowych
rzeczy, bo mam nadzieję, że za pół roku będą za duże... Eh... chyba mam
dzisiaj zły dzień...
powrót....
No i było wesele. Fajnie było trochę potańcować. Ale niestety... chyba tego tańca było za mało, bo prawie kilogram w górę... Dlatego trzeba się wziąć ostro za siebie. Ale dzisiaj musiałam odespać, dlatego śniadanie dopiero o 11:30;)
MENU:
11:30 - kaszka manna + kiwi + mandarynka = 350 kcal
14:30 - bułka z serkiem topionym, rzodkiewką i papryką = 200 kcal
17:15 - pstrąg + 3x placuszki owsiane = 200 kcal
19:30 - kisiel + 3x biszkopt = 180 kcal
SUMA: 930 kcal
dzień jak co dzień :)
11:15 - szklanka mleka + 3 łyżki kaszy mannej + 100gr jogurtu wiśniowego = 300 kcal
14:15 - pół bułki wieloziarnistej z serkiem topionym + dwie marchewki = 150 kcal
16:30 - zupka chińska = niecałe 300 kcal
19:30 - mandarynka = 30 kcal
SUMA: 780 kcal
Jutro nie napiszę, bo jadę na wesele. Mam nadzieje, że uda mi się chociaż w połowie trzymać dietę :)
Dobranoc.