Witam Was moje szczupaczki
Na początek coś z humorkiem
ha ha ha ;) która też tak myśli .......
Kolejny dzionek minoł prawie ...... heh dziewięć dni a ja już schody ...masakra .... ale trudno jest jak jest...dzień był szwendający bym mogła rzec heh.....kawka u krejzorki wizyta na garage i kawa u sis...więc do południa ciekawie potem już domowe obowiązki i rozmowa ze szwagrem....dobił mnie totalnie ....określił mnie mianem egoistycznej kobiety nie potrafiącej prosić o pomoc nadopiekuńczej matki i sztywniary która powinna wyluzować najlepiej czymś extra brrrrrrr idiotów nie sieją niestety sami się rodzą
ale na szczęście...szwagier to nie rodzina ...i meritum..
menu
1-baton z serkiem topionym i plasterek wędliny
2-kasza gryczana , dwa smażone jajka i dwa korniszony
3-pięć tostów z masłem z trzech ziaren...
i było by git .....ale w między czasie wszamałam....dwie garście słonecznika,kilka słonych orzeszków i kilka herbatników petitków brrrrrr
wypite
woda 1,6 l
kawa z mlekiem rozpuszczalna -dwa kubki
inka z mlekiem -dwa kubki (400ml)
her owocowa-dwa kubki
herbata zielona -jeden kubek...
razem ok - 3,5 l
więc żeby nie podjadanie to by nie było tragicznie ....
I na koniec nowe odkrycie haha....................
heh....
To kończę na dziś i życzę spokojnego wieczorku i miłej nocki
pozdrawiam