A więc jeśli chodzi o niedzielkę to menu:
śniadanie: herbata zielona, omlet, kromka chleba
2śniadanie: jogurt i kawa
obiad: mała kanapeczka i herbata zielona z cytryną
podwieczorek: szklanka soku, 3ciasteczka kruche
kolacja: 2h spacerek z synkiem i niestety kilka paluszków słonych (strasznie mi się chciało- to przez ten okres raz śledzia mi się chce raz coś słonego...)
Poniedziałek menu:
śniadanie: 2kanapeczki z pasta z łososia, szynką z indyka i pomidorem i herbata
2śniadanie: nic
obiad: 2kanapeczki takie jak na śniadanie:P nie chciało mi się nic ciepłego... i herbata
podwieczorek : kawa i 2małe kawałeczki placka ze śliwkami (swojej roboty, taki mało słodki, bo mało cukru w nim, więcej owoców)
kolacja: jogurt z 3łyżeczkami musli
Do tego też był 2h spacerek z moim szkrabem, na ćwiczenia niestety wczora nie miałam czasu bo moje maleństwo tak zaczeło się szybko przemieszczać że nie mam chwili na nic, a wczoraj byłam z nim sama do21, a spał mi tylko na spacerze, a tak cały czas rozrabia. Ale dziś nie odpuszczę i godzinka ćwiczeń będzie na pewno i A6W zaczynam:) Ostatnie dni nie ćwiczyłam bo@ a ja mam straszne bóle w trakcie i wogóle masakre:( ale dziś już jest końcówka więc teraz codziennie do świąt przynajmniej pół godzinki ćwiczeń ( co najmniej:) Ostatnio się nie ważyłam bo jak mam te dni to waga skacze do góry, ale narazie zaczekam nie będę sie ważyć, zobaczę w nastepny poniedziałek czy są postepy...mam nadzieje że coś będzie bo jak nie to się załamie:(... Wiem że nie wiele ćwiczę, naprawdę bym chciała więcej, owiele więcej ale nie mam jak przy dziecku, te które mają maluszka, który zaczyna się przemieszczać w domu pewnie wiedza jak to jest... Wiem że spacer to mało, ale te 2h spaceru takim dość szybkim tempem też trochę mi dają, a pozatym w domu też mało co siedzę bo cały czas coś. Ale sie rozpisałam, sorki:P... Później napiszę o dzisiejszym dniu narazie pije kawkę i piszę do Was bo mały śpi z tatusiem w łóżku i mam chwilkę na spokojne wypicie kawy:) Buziaki do potem:***