No właśnie z tą moją dietą to tak sobie
W tygodniu jest ok , jem ok 1600 kcal ale w weekend już dupa ....
Po sprawdzeniu fitatu zjadłam o 600 kcal za dużo w zeszłym tygodniu żeby waga mogła spaść .
Ćwiczeń też nie było ...
Mamy poniedziałek i ja znowu jakby od nowa walczę . Pewnie jak zwykle w tygodniu będzie spoko ale weekend zawalę .
Na razie skupiam się na teraźniejszości - dziś będzie napewno wzorowo i to sobie powtarzam .
Do weekendu jeszcze daleko .... później będę się martwić .
A z fajniejszych rzeczy ...to mam nowe autko tzn . nowe dla mnie bo tak to ma 5 lat .
Dziś mąż mi je zarejestruje i już jutro pojadę nim do pracy
W końcu jakiś fajny samochód bo przez ostanie 3 lata to jeździłam starą 18 letnią polówką . Fakt nie psuła się ale też nie wyglądała
To tyle na dziś .
Pa , trzymajcie się