Dzisiaj tydzien po operacji. To tak jak tydzien diety. Ponad tydzien bez slodyczy.
Widze , ze najgorzej mi popoludniami. Okolo godziny 16 do 18. Obiad jemy okolo 18 godz. ( swieta godzina w Holandii) . Tuz przed obiadem mam ochote na slodkie. Na czekolade, ciastka, lizaka,rozne takie w czekoladze. Zauwazylam , ze jak zjem owocka ( co tez niby cukier) to jest jeszcze gorzej. Chyba teoria o podwyzszonym cukrze we krwi i diety bialkowej ( dieta Dukna i inne) cos jednak ma w sobie.
Dawalam sobie do tej pory rade w trudnych godzinach. Musze cos jednak wymyslec na te najgorszy czas.
Od kolezanki w pracy kiedys zaslyszalam inna ciekawostke: jej maz z duza nadwaga zastosowal odruch Pawlowa. Po ostatnim jedzeniu jadl jakis deser ( z tych maluch jogurtow lub cos w tym stylu) zawsze jednakowy i KLAPKA zaskakiwala - nie jadl juz nic wiecej .Ja zrobilam tez tak , po czym mylam jeszcze zeby. Udalo mi sie przez tydzien.Bede notowac swoje postepy co do Pawlowa, zobaczymy.
Wiem , ze teraz mam wiecej czasu i jestem skoncentrowana tylko na sobie, ale mam nadzieje , ze potem tez jakos dam sobie rade.
Ja w porownaniu z innymi kolezankami tutaj mam MASE czasu. Bo jesli nawet pracuje to tylko 20 godzin tygodniowo. Wszedzie mam blisko, wszystko moge zaplanowac. Powinno mi byc latwiej , ale nie jest!!!Mam na mysli latwiej w trzymaniu diety, regularnym cwiczeniu .
Na wage jeszcze nie staje -za tydzien.Nie boje sie , ale nie mam ochoty z niczym sie konfrontowac.Wiem ile i co jadlam, wiem , ze jest super. Nie potrzebuje jeszcze widziec, bo moze bedzie za malo ??? Bo woda , albo powietrze ( ha ha ) albo czort wie co tam jeszcze stanie ze ma na tej wadze. Nie. Wadze na dzisiaj podziekujemy
I w tej wrecz euforii wkraczamy w weekend!!!!