ja nie lubie swego brzucha
i go zgubie.powoli ale zgubie.i zadyszki tez nie bede miala.nie dam sie zwariowac koncentracja mojego zycia jest choc to mi sie podoba,i jedzenia oraz cwiczen.tylko spokoj mnie uratuje.pomysle i ustale program .czemu czuje niepokoj?boje sie ze bede chodzic jak nakrecona.czy boje sie zmian ,i podjecia decyzji.trafione i co dalej.na razie nie wiem .wczoraj udalo mi sie nie jesc w nocy.choc glodna bylam.podjadalam mandarynki .przez caly dzien zjadlam nopewno nie wiecej jak 1000 cal.choc nie wiem jak to liczycie.to moj pierwszy sukces.dzis tez sie postaram.wstalam o 11 jak zwykle za pozno .jutro nastawie budzik.no jak inaczej mam regularnie jasc.u mnie jest tak jak w dzien nie zjem tyle co chce moj brzuch to w nocy chce ,a jak mam za pusto po glowa to nie usne.motto na dzis.stop nie jestem zbt glodna,rozgniewana,samotna, ok.lece na dol pocwiczyc.
ja
poczytalam pamietniki.i juz prawie 19.trza cos zjesc bo potem bedzie nocne podjadanie.ale za chwile.najpierw postanowienia narazie z dieta"mniej zryj" i ruszaj sie.od jutra,mniej kawy wiecej wody niegazowanej,zadnych slodyczy,nie jem po nocach nawet malej paroweczki,cwicze rano i wieczorem,nie wiem jakie cwiczenia ale wy jestescie juz w temacie to mi wskarzecie droge.uwaga ja mam 41 lat,pale 40 papierosow dziennie,pije duzo kawy i co najgorsz nie mam wogule kondycji,wogule,rozumiecie.nie napewno nie.wiecie jak to jest gdy schodzi sie ze schodow i ma sie zadyszke.nie nie wiecie.juz nie powiem o wejsciu na 2 pietro.a co ja tu gadam ja ni moge sie schylic aby podniesc cos z podlogi.mam brok powietrza.nawet jak cwicze bo ostatnio mam siebie dosc i cwicze no nie powiem ze regularnie .to po 20 mni na moim rowerku moj organizm wiecie co robi ziewa.naprawde ziewa.a do tego ktos mi powiedzial ze na biezni nie bardzo dla kobiet.no i odebralo mi checi ale na chwile.na robic cos chce .to sie liczy.a przy tym to zrobil sie maly problemik.maz kupil mi na gwiazdke ta bieznie sama mu nudzilam kilka miesiecy o niej.i co teraz mam nie cwiczyc nie dziewczyny tego nie moge zrobic nie tylko ze wzgledu na kase.a tak wogule to przy moim zlym krazeniu rower i spacer po bierzni z cwiczeniami rak,karku,i calej reszty nie powinien mi zaszkodzic.jak myslicie.spytam roxi jak ja spotkam.
ja
udalo ni sie prawie ,wyrobic.shabowy200 gr,szparagi 300g,lyzka marchewiki z groszkiem,lyzka nie 2 sosu holendes od knora nie wiem ile to kalori ?ale to pierwszy posilek.no ito ciastko przedemna.nie umolowalam sie,nie zdazylam.ale ubralam sie.nie ma niedzieli w dresie.potem opowiem reszte.moj kot mialczy ,niewiem czego chce.musze go pilnowac bo zerzre ciasto.a jak zamkne drzwi od kuchni to sie jeszcze bardziej drze.
ja z ...........duzym brzuchem
wstalam pozno,duzo godzin nie spalam to nie grzech.zas usprawiedliwienie.somo zycie.plany na dzis 1ograniczyc kawe do 3 kubkow,2silownia 1 godz,3zajrze do was,4obiad/schabowy ze szparagsmi,groszek z marchewka,ale ta marchew ze smietana to chyba nie dobrze?zo ale nie moge byc glodna.to moja glowa wiem co to glod ale nie ze stosowania diet.5.ubiore sie ladnie,nawet oko podmaluje,wkoncu dzis niedziela.wiecie jak sie siedzi w domu ,ito w zimie cholewa znow uzylam tego slowa,nie bede go wiecej uzywac,to zle na mnie wplywa iten mroz za oknem,brrrr.od dzis u mnie wiosna budze sie do zycia.kto ze mna?6.zjem obiad,mniej niz zwykle.7przyjda tescie na kawe i uwaga?ciasto no nie moge nie zjesc .naprawde.tak zleci mi dzien do 17.a co dalej.niedziela jest dluga.a dzieki ze przypomnialyscie ni o orkiestrze.juz przelaczam na polski program niech gra i u mnie.
ja
duzo dzis pisze bo musze sie wygadac.niemartw sie zawsze tak nie bedzie.z wasz pomoca bedzie mi lepiej.daj czs czasowi.otworze koperte z planami z 2005.czerwona zreszta bo w takiej sa moje postanowienia i mam ja na biurku przed oczami caly rok.niemartwcie sie ,zrobilam rachunek sumienia za byly rok,wiem co zrobilam a co nie.niemoge sie zmobilizowac aby ja otworzyc,i ustalic co tego roku chce.a moze wy wiecie dlaczego?do jutra moje zbawicielki
ja
corka mowi ze chce cos na kom.poczytac.hura ciszy sie moja dusza.sil mimprzybylo.serfujemy.wy wygralyscie tym razem.o17 corka pojechala a we mnie cud wstapil.umylam 2 toalety,schody,kuchnie.to nic ze uzylam szybkich scierek.wyrzuty sumienia sa mniejsze,wieczorny rachunek sumienia uczciwy nie siedzialam caly dzien.a dzisejsza motywacja bylo napisanie tego tu.i ide teraz pocwiczyc.a jutro bedzie lepszy dzien.ja sie o to postaram.zaplanuje go.choc nie poczynilam jeszcze planow na ten rok
ja
dziewczyny.dzwonek.moj kochany wrocil do domu.buzi dalam.zjedz kochanie i poloz sie spac.przeprasz,ale bylo tylu znajomych.jeszcze raz buzi.i cio,bello.no te porzadki dzis ,skonczyly sie na odkurzeniu.a wyrzuty sumienia gryza.znow niedotrzymalas slowa,niewywiazalas sie z obowiazkow,lenistwo sie cieszy ze wygralo.o 15 przyszla corka do nas,i kawka,ploteczki,popieroski a sumienie bije sie.najpierw obowiazki potem przyjemnosci az ryczy w mojej glowie.
ja
pseudo przyjaciele.to nic.z ludzmi trza zyc.wrocilismy do domu.papierosek lyczek kawy,oczko na telewizorek i godz.13.panikuje.chce sprzatnoc te bude.ok.od konca kurz z mebli,parapetow.cak,cak.stop?moje kochane paprotki prosza o wieksza dzis pielegnacje.boze,czemu niezrobilam tego wczoraj.dopiero sie balagan.leniwy niemiec chodzi z tylu z odkurzaczem,juz mu szczenki chodza.co kochanie 1 w tygodniu odkurzasz i sie denerwujesz?szczery usmiech rozkurczyl szczenkoscisk.on.jest wspanialy.
ja
no zalozylam pamietnik.najpierw czytalam wasze.jest mi tu dobze.i zostaje z wami.mam nadzieje ze dzielac sie z wami moimi problemikami dnia codziennego obudze sie z tego marazmu.normalnie jestem energiczna osoba.prosze tez wszystkicz to czytajacych o napisanie do mnie choc raz dziennie rusz siedzenie i idz do silowni.dzis zaplanowalam pozadki.no raz w tyg trzeba.nie.wnocy pocztalam do 3.no iwstalam o 11.pol dnia minelo.jedziemy na zakupy,do tesciow i na codzienna kawe do gril aten.nasi przyjaciele.cdn.
ja.
sobota.juz zapomnialam,kiedy sie cieszylam ze mam wolna sobote,potem byl czas kiedy mazylam o niej i o wolnym w swieta.a dzis co mam wolne od 1 pazdziernika i co?chyba mnie zimowa depresja dopadla.lenistwo goni lenistwo i dalej pogania.poczytalam wasze wyznania i widze ze z tym lenistwem to nie tylko u mnie tak zle.pocieszylam sie.wyslalam meza nawet na piwo?zeby miec spokoj.czytaj dobra zona(caly tydzien mial nocki,do polodnia zachowuje sie cicho .a spokoj bedzie wieczorem i w nocy bo po piwie to niesmakuje.ha,ha.czy myslicie ze jestem nienormalna.