Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MllaGrubaskaa

kobieta, 46 lat,

165 cm, 82.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 marca 2016 , Komentarze (11)

Misie Moje Kolorowe.


Słowo się rzekło to i raz na kilka dni napisać coś trzeba, a i już Wandzia mnie ściga.
Melduję więc że żyję, dietę staram się ogarnąć, ale idzie mi to po japońsku czyli jako tako. Chociaż nie jest jeszcze jakoś tragicznie, ale wiadomo zawsze mogło by być lepiej.


Odbębniłam zeszły tydzień po 12 godzin w pracy i jestem niezmiernie szczęśliwa że już się to skończyło. 
W piątek miałam totalny armagedon nie wiedziałam w co najpierw ręce włożyć, latałam jak kot z pęcherzem żeby się ze wszystkim wyrobić, po 15 miałam wrażenie że nogi wlazły mi w tyłek tak mocno że wystają mi tylko stopy. Choć nie powiem jest plus takich dni, czas leci jak błyskawica.


Porządne ogarnianie diety zaczynam po świętach, obecnie staram się na nowo przyzwyczaić do picia 1.5l wody dziennie. Przez zimę i chłodne dni jakoś zawsze się odzwyczajam i wiem że teraz stanowczo za mało piję, a jak za mało piję to i trawienie od razu mam gorsze.Pamiętam ze kiedyś miałam na telefonie aplikację przypominającą o piciu wody, ale nie pamiętam jaką miała nazwę. Może któraś z was korzysta z czegoś takiego i coś mi podpowie.


Zmykam jeszcze troszkę poudawać że pracuję i poczytać co u was.


Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
 
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

17 marca 2016 , Komentarze (15)

Misie Moje Kolorowe.


Dziękuję za wszystkie komentarze pod wczorajszym wpisem, troszeczkę mnie pocieszyłyście i po woli zaczynam się nastawiać że przyjdzie wiosna i będzie lepiej.


W pracy sporo do zrobienie, szefowa na urlopie więc tyram za dwie, ale jak tylko mogę to zaglądam na V i staram się być jako tako aktywna.
Liczę że jak wpadnę w rytm pisania to łatwiej będzie mi się zmobilizować do diety, jakoś z wami zawsze mi lepiej idzie.


Dziś jedzeniowo tak średnio, gdyby nie jedna słodka buła było by idealnie, ale pocieszam się bo mogło by być znacznie gorzej, dostałam od kolegi prezent na osłodę życia.



Leżą i kuszą, zaniosę do domu schowam do szuflady i mam nadzieję że jeśli zostaną pożarte to przez męża.


Miłego popołudnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
           
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

16 marca 2016 , Komentarze (28)

Misie Moje Kolorowe.


Nie było mnie na V ponad miesiąc, to znaczy nie dodawałam wpisu bo bywać bywam, ale tylko czytam, raczej nie komentuję.


U mnie tak sobie.
Nie wiem czy to wina pogody, nadmiaru pracy czy inny diabeł, ale jestem jakaś nie do życia.
Zmęczona, ospała i zniechęcona do wszystkiego.
Dieta totalnie padła, nie chce mi się stać przy garach, nie chce mi się wymyślać i cudować, nie mam na to też czasu.
Byłam tydzień na urlopie, odpoczęłam, ale czuję że i tak to jeszcze za mało, a na razie nie mogę sobie pozwolić na więcej wolnego niż ten tydzień.
Waga nie znana, ale czuję że w spodniach i w staniku ciaśniej więc na bank przytyłam.
Nie ważę się bo nie chce się dołować.
Ogólnie dopadło mnie jakieś niechciejstwo, źle mi z tym, ale nie mam ani pomysłu ani chęci żeby coś z tym zrobić i jakoś się ogarnąć.
Jedyne co mi sprawia przyjemność i na co jeszcze mam ochotę to bieganie.
Dobre i to.


Wpadłam, smęta rzuciłam może ktoś coś mi doradzi, albo chociaż kopa w dupę zasadzi żebym się otrząsnęła.


Miłego popołudnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
             
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

5 lutego 2016 , Komentarze (12)

Misie i Szproteczki Moje kolorowe.


Wypadłam z rytmu pisania i bycia na V.
Częściej mnie tu nie ma( za mało czasu) niż jestem. 
Nic nie wnoszę swoimi wpisami, na komentowanie tak uczciwie co dziennie nie mam czasu, nadrabianie też mi się nie udaje.
Żegnam się więc z V, nie wiem czy na zawsze czy tylko na jakiś czas. Pamiętnika nie usuwam, nie zamykam,może jeszcze kiedyś do niego wrócę.


Diety nie porzucam, biegania też, zależy mi na moim zdrowiu i dobrym samopoczuciu.


Trzymajcie się moje kochane, niech moc spadających kilogramów będzie z wami.

*Dziękuję za wszystkie komentarze.

4 lutego 2016 , Komentarze (6)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.


Tłusty czwartek więc można zgrzeszyć dietetycznie i zjeść pączusia.
Ja sobie nie odmówiłam.


Tak wygląda moje menu :D



Wieczorem mam w planie bieg 8 km


Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.

*Dziękuję za wszystkie komentarze.

2 lutego 2016 , Komentarze (6)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.


Chciała bym co dziennie coś napisać, ale czasu brakuje na wszystko.
W pracy kołowrotek, momentami nie wiadomo gdzie łapki włożyć i od czego zacząć.
Dietka mi pasuje, głodna nie jestem, posiłki naprawdę smaczne, energia i siły na wszystko jest.
Bieganie dziś zaliczone 7.6 km


Menu wyglądało dziś tak

1 śniadanie
owsianka z siemieniem lnianym, wiórkami kokosowymi, orzechami nerkowca i jabłkiem



2 śniadanie

sałatka z makaronem razowym, brokułami, papryką, ciecierzyca i orzechami nerkowca.



obiad 

makaron pełnoziarnisty z pastą z ciecierzycy i papryki



Kolacja nie udokumentowana bo przypomniało mi się o fotce jak w miseczce były już resztki, ale była sałatka z czerwonej fasoli, papryki, kukurydzy, ogórków i pomidora.


Miłego wieczoru życzę i niech nam kilogramy spadają przez sen.
   
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

1 lutego 2016 , Komentarze (18)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.


Styczeń zleciał tak błyskawicznie że szok.
Nie wszystko poszło według planu, ale to normalne, był plan to się nie udało, jak bym powiedziała co ma być to będzie to pewnie poszło by lepiej.
Powodów do narzekania i tak nie mam.


WO wyszło mi prawie trzy tygodnie, potem zaczęły pojawiać się małe wpadki, jakaś impreza na której kompletnie nie miała bym co zjeść bo noc WO nie było.
Waga nadal nie znana, ale luz w ciuszkach odzyskałam więc cała poświąteczna nadwyżka poszła sobie w siną dal.


Bieganie.
Jest dobrze, na poważnie trzeba już myśleć o starcie więc biegam 4 razy w tygodniu, trzy dni krótsze dystansy i czwartego dłuższe wybieganie, wczoraj było 16 km. Mimo wiatru, chmur i przelotnych opadów biegało się fantastycznie.


Obecna dieta.
Po WO było tak różnie, mięsa jadłam nie wiele, ale jednak gdzieś tam się pojawiało.
Jakoś nie bardzo mi szło samodzielne ogarnięcie tej miski tak żeby wszystko miało ręce i nogi, było bez mięsa i bez nabiału, a zdrowo.
Żeby sobie pomóc i zobaczyć jak komponować prawidłowo jadłospis wykupiłam sobie na portalu potreningu.pl dietę wegańską.
Dziś właśnie zaczęłam i powiem szczerze że jedzenie jest pyszne, łatwe w przygotowaniu, tylko porcję jak na mnie gigantyczne.
Dzisiejsze menu prezentowało się tak
1 śniadanie, owsianka z jabłkiem, migdałami, cynamonem i mlekiem sojowym.



2  śniadanie, sałatka z makaronem razowym, ciecierzycą, groszkiem i papryką.



Obiad, potrawka z zielonej soczewicy z marchewką, pieczarkami, papryką. 

Kolacja, Biała fasola z duszoną kapustą, papryką i pomidorami.

            
Całość ma coś w okolicach 1600 cal i co najważniejsze jeść się po takich posiłkach nie chce spokojnie przez 3-4 godziny.


Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.

*Dziękuję za wszystkie komentarze.

15 stycznia 2016 , Komentarze (22)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.


 Dietka idzie bardzo dobrze, dziś już 14 dzień.
Samopoczucie rewelacyjne cały czas, apetytu brak, a dziś nawet poszłam pobiegać, zaliczyłam 7 km.
Waga nie znana, ale w spodniach luźniej i nawet w kurtce czuję luzy.


Dziś po bieganiu rozmawiałam przez telefon z kolegą.
-Co robisz ze taka zdyszana jesteś?
-Biegałam.
-Chce ci się?
- Chce, a po za tym po świętach przytyło mi się i tak ogółem to chciała bym co nie co zgubić.
-Przytyłaś, nie zauważyłem.
-Fajnie , tylko moje spodnie zauważyły i kurtka też.
-A prałaś ciuchy?
-Prałam, ale tylko spodnie.
-No widzisz to spodnie się w praniu zbiegły, a kurtka pewnie na mrozie się się kurczy.
Rozwalił mnie totalnie, byłam pewna ze wymyślanie takich wymówek to domena kobiet.


 Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
  
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

12 stycznia 2016 , Komentarze (10)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.


Dziś już 11 dzień jak jestem na WO.
I jestem pewna że  że była to dobra decyzja. 
Samopoczucie rewelacyjne, trawienie super, energia mnie rozpiera, wstaję o 4 wyspana, fakt kładę się o 21, ale głowa na poduszkę i zasypiam jak kamień.
Jedzeniowo, mały problemik bo jeść mi się nie chce, jem więc na godziny.
Dzień zaczynam od szklanki 0,5 l z cytryną i wcale nie tęsknię za kawą.
Rozstanie z mięsem jest więc już pewne, może czasem rybkę pochłonę, a może jej też przestanie mi brakować.
Zaczęłam słuchać sobie wykładów dr Ewy Dąbrowskiej i wiem już teraz jak powinna dalej wyglądać moja dieta.
I dla zwiększenia motywacji podczytuję ostatnio bloga http://www.aniazmienia.pl/


Waga jak na razie nie znana, ale do kwestii ważenia też zmieniłam podejście.
Nie zważyłam się jak zaczynałam WO bo akurat pierwszego dnia byliśmy po nocowaniu u teściowej i tam też zjadłam śniadanie. Teraz jakoś też nie czuję potrzeby.
Zważę się może po zakończeniu WO, a  może dopiero w dniu półmaratonu.


Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
   

*Dziękuję za wszystkie komentarze.

7 stycznia 2016 , Komentarze (25)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.


Chyba najwyższy czas zameldować się na V, więc jestem.


Planów na nowy rok nie robiłam, bo z moich planów mało co za zwyczaj wychodzi, jedyne co zaplanowałam to to że wpis w pamiętniku będzie jak ogarnę michę, a że ogarnęłam to jestem.


Tak jak już wyżej napisałam dieta jest.
Trzymam się wzorowo i nie zamierzam tego zmieniać.
Idzie mi lekko, łatwo i przyjemnie i teraz już jestem pewna ze wiem jaką drogę powinnam obrać w stosunku do do mojego stałego odżywiania.
Przeanalizowałam wszystkie swoje dotychczasowe diety, wyciągnęłam wnioski i już wiem że najlepiej czułam się nie jedząc mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego.
Teraz zaczęłam od diety dr. Dąbrowskiej, ją zamierzam pociągnąć przez sześć tygodni. Liczę ze dzięki tej diecie uda poprawić mi się odporność i może pomoże mi ona w zwalczeniu wirusa hpv.
Później będzie dieta roślinna, dużo warzyw, owoców i zdrowe tłuszcze.

Zakupiłam sobie książki żeby zdobyć poszerzyć swoją wiedzę na temat diety roślinnej
           

12039298_895766513805736_2495267086124627690_n
I z nie cierpliwością czekam na bloga naszej vitalijki Poli, Pola jesteś moim guru!


Z ruchem troszkę na bakier bo odezwała mi się w grudniu kontuzja która kiedyś miałam po stłuczeniu nogi, ale mam nadzieję że już niedługo uda mi się wrócić do biegania.


Nie wiem jak często będę tu zaglądać, ale mam nadzieję że uda mi się bywać tu częściej.
Z resztą same wiecie jak to jest, jak się nic nie robi w sprawach diety to i o czym pisać, ja wolę dodawać pozytywne wpisy niż samo marudzenie pod tytułem po raz setny mi nie wyszło.


Miłego popołudnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
 

*Dziękuję za wszystkie komentarze.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.