Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Alicja, lat już 18, dążenia do perfekcji.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2458
Komentarzy: 31
Założony: 19 września 2011
Ostatni wpis: 31 marca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
elisja

kobieta, 28 lat, Kraków

158 cm, 51.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

31 marca 2014 , Komentarze (2)

5:30 śniadanie : 5 łyżek płatek owsianych, do 1 szkl. mleka 2%. owoc,orzechy etc.
9:00 przekąska : jabłko
11:00 II śniadanie: kanapka
ok. 16:00 obiad: co jest :)

zobaczymy jak się spiszę. :) Ponadto od jutra nie jem słodyczy. Planuję ograniczyć również miód, dżem, budynie i galaretki.
Dziś doszłam do wniosku że nieważne czy waze 45 kg czy 50. Nie po to żyję. ;)

13 marca 2014 , Komentarze (5)

...O których tak marzę.

Nie mogę wybaczyć sobie tego, że zawalam zawalam zawalam zawalam kolejny dzień...  Jestem coraz słabsza? A mogło już być tak pięknie. Zaczęłam już przecież ponad dwa lata temu. 

Rano wszystko dobrze, w szkole jem przyzwoicie, a potem w domku obiad... A potem załamka, przestaję wierzyć, że cokolwiek warto... Marze o tym, żeby ktoś przeszedł przez to razem ze mną, wymagając ode mnie i dodając otuchy. 5 kg.

5 kg mniej....

10 marca 2014 , Skomentuj



- Dzień dobry, tu ja, ciekawy człowiek. Homo sapiens i lubi wiedzieć.

- Noo, cześć.

- Co tam u Ciebie?? Jak Ci dzień minał? nadal beznadziejnie?

- Ehh. Tak się cieszę, że pytasz. Strasznie mnie do ludzi ciągnie, ale jednocześnie coś mnie odpycha. Albo ich...

- Oh, Alicjo. Zobaczysz że jutro wstanie słonko i Ty też.

- Wiesz co ja dziś zrobiłam? Zjadłam o 9 ogromne, gigantyczne, monstrualne śniadanie. A potem, o 18 sporą kolację.

- Faktycznie, jesteś do niczego. Ale nie przejmuj się, ja Cię naprawię.

- Wiem. W dodatku z G. moim coraz gorzej. On uważa, że jestem zła albo się obrażam. A ja po prostu wymagam bardzo wiele. Od siebie i od niego. I oczywiście nic się nie udaje, a to rodzi rozczarowanie i rozgoryczenie.

- Potrzebujesz miłości idealnej, bezgranicznego zaufania i akceptacji, no nie? Nie możesz sobie wyobrazić, że Ciebie może ktoś kochać widząc innych ludzi. No i skoro on nie pisze polskich znaków to znaczy że nie chce mu się wysilać dla Ciebie? I jeśli robi literówki to sądzisz, że tak jak te błędy, Ty jesteś bez znaczenia?

- świetnie mnie rozumiesz. Zostaniesz moim trzeci przyjacielem, zaraz po Rodionie Raskolnikowie i przemiłym Razumichinie. Chcesz??

- Na zawsze, na 100%.

- A wiesz co?? On kiedyś dał mi 9/10 pkt. I powiedział, że za charakter zasługuję na 10. Wiesz co to znaczy, nie?? Tu nie ma mowy o miłości jeśli nie kocha moich niedoskonałości, nie?

- Rozumiem Cię. A teraz przestań myśleć, napij się wody i ucz się biologii. Niech przynajmniej nauczycielka będzie dumna. A potem przytul się do siebie i zaśnij, śniąc pusty sen.  Pamiętaj, nie pisze się listów do umarłych.



19 lutego 2014 , Komentarze (4)



Tak mniej więcej wyglądam. Zero proporcji, no nie??


o czym marzy Ala??
Ala marzy o:
o tym, by jakoś się ogarnęła
o tym, bym codziennie rano nie zaczynała od nowa mojej drogi
bym nie łamała moich postanowień, a więc nie zdradzała siebie
wieczorach spędzonych przy książkach
by mój G. mnie zrozumiał
długich przespanych nocach
słodyczach na urodziny, święta, rocznice

16 lutego 2014 , Komentarze (6)

śniadanie o 8: jabłuszko
kromka z makrelą
. herbata z łyżeczką miodu

obiad o 14:
rosół bez makaronu, marchewka, pietruszka, kapusta, seler
1,5 ziemniaka, kotlet
2 czekolady: Milka Daim i Milka Caramel
kawałek zebry
kilka kanapek
wafel z miodem
kawa z mlekiem

Niech przyjdzie do mnie ktoś i mi powie, że wszystko będzie dobrze
i że jak się obudzę to zaświeci słońce

i że o mnie pamięta
i że nic się nie stało, bo są na świecie piękni ludzie i piękne rzeczy
i że zaświeci słonko.

16 lutego 2014 , Skomentuj

Wypiłam już ponad 3 litry. (zapalenie pęcherza)
boli mnie wnętrze przepłnione płynami i obiadem.
mam ochotę na czekoladę.
mam dwie czekolady w pudełku czekające na dobry moment.
ale to chyba nie on...
Nie ma szans na ćwiczenia.
ani na chwilę skupienia się na czymś innym.
smutno, ale kiedyś musiało wrócić.

10 lutego 2014 , Skomentuj

Skatowałam dziś moje łydki trzema tysiącami podskoków na skakance. A nawet nie umiem porządnie ich rozciągnąć... Słabo.

9 lutego 2014 , Skomentuj

Takie jest życie - c'est la vie.
Słabo trochę dziś zagrałam.

Wstałam o 6 lub 7, zjadłam owsiankę. Zrobiłam godzinkę callaneticsu, bo bolą mnie łydki i pora na lekki odpoczynek od skakanki. O 9 już byłam głodna, wiec ok 9:30 zjadłam dwie kromki z masłem, szynką, ogórkiem i ketchupem. O 12 znów byłam głodna (i załamana tym faktem nieco), zjadłam jakieś półtorej chochelki rosołu, marchew, pietruszkę, trochę selera. Nie lubię makaronu z płynem. Drugie danie zjadłam na dużym talerzu, chyba 3-4 ziemniaki, pół kotleta z piersi kurczaka, oczywiście opanierowany i utłusczony na patelni. Pulpeta z sosem, który był oczywiście przysmażany, a sos wykonany głównie z masła i śmietany. No ale pyszny, uwielbiam. I jeszcze grzybki, też przesiąknięte tłuszczem. Troche mnie to przybiło, nawet nie poszłam na spacer... tylko na lody. Zjadłam rożka i gałkę lodów o smaku malagi. A poza tym: ok. 1/8 batona Nesquik (po tym gryzie doszłam do wniosku, że nie warto...), gryza ciasta ucieranego z jagodami, ciastko owsiane całe, małą miseczkę groszku zielonego z puszki. kawę Inkę. z mlekiem. kawę normalną. plasterek sera żółtego. jabłko.plasterek sera. przykro, było minęło... aha, jeszcze dwie prażynki bekonowe.



Nie, nie jestem beznadziejna, bo... Dziś bawiłam się z moim bratankiem Arturem (2,5 roku) i spytałam się go (w celu podniesienia samooceny) czy mnie lubi i czy fajnie się ze mną bawi.... A on tak cichutko powiedział "Ja Ciebie też kocham". Był taki zawstydzony i mówił to tak cichutko, że kazałam mu to powtórzyć kilka razy, bo nie dowierzałam. Spytałam się, kogo jeszcze kocha, powiedział, ze Tatę. Takie oto szczęscie moje. :)

6 lutego 2014 , Skomentuj

Przeżyłam kolejny piękny i spokojny dzień. Chętnie podziękowałabym za to Bogu, gdyby coś  wartościowego zostało jeszcze z mej wiary (w sercu moim urosła miłość do chłopaka i bardzo się rozpleniła).
Zrobiłam dziś rano zupkę dyniową (choć nasypałam chyba zbyt wiele przepraw i smakuje... powiedzmy : przeciętnie. Brak jej tej błogosławionej prostoty.)
Odwiedziłam dzis mojego bratanka (2,5 roku) i bratanicę (10 miesięcy). To bardzo przyjemnie spędzone 4 godzinki. Wybawiłam się za wszystkie czasy.

śniadanie: (6:45) owsianka (niedobra :( ) z jabłkiem i kiwi
drugie śniadanie: (9:45) bułka z szynką, trochę sera, ogórek i papryka
wmiędzyczasie z Artkiem: ciastko owsiane, ok 5 paluszków junior bez soli (karmiliśmy sie nawzajem z bratankiem)
niewiemcotobyło: (15:00) miska zupy dyniowej, sporo sera żółtego, 2 jabłka, 2 kromki z miodem (przykro)
kolacja: nóżka (ogromna) z kurczaka, 2 lub 3 ziemniaczki, buraki

Nie zrażam się tym.
Mam dziś bolące łydki od skakanki (wczoraJ 2000)  więc dziś było 1000. dodatkowo mel na ramiona, jakieś tam krótkie cwiczenia na wewn. stronę ud. 5 minut pobiegałam ale zdecydowanie za zimno albo ja za leniwa, no i chyba tyle. no i spacerki. taki oto kolejny cichy dzień. Nie daj się zgnębić ani spętlić.

5 lutego 2014 , Komentarze (2)

Wstaję w przyzwoitych porach, (oczywiście zawsze brutalnie zbudzona), jem śniadanko (wczoraj w nocy zapomniałam przygotować sobie owsiankę na dziś rano, patrzę do lodówki, a tam NIE MA!), ćwiczę dla rozgrzewki (tiffany na talię i 8 min buns), teraz dodaję skakankę (bo : https://vitalia.pl/forum13,868302,0_Skakankomania-podroz-dla-skaczacych--edycja-13-xd.html  ) , potem nauka (biologiabiologiabiologia) lub książka ("Zbrodnię i karę" czytam), spacerek w południe, trochę męczę ręce (bo noszę i bawię się z moim 11-miesięcznym i 11-kilogramowym siostrzeńcem), ogólnie wszystko pod kontrolą.



Wczoraj spotkałam się z moimi koleżankami i zjadłam powietrze z paczki czipsów i kieliszek pary wodnej, w małym stężeniu. Po powrocie wszamałam ćwiartkę papryki i kakao. Czekałam na mojego G., ale nie było warto i bardzo mi przykro z tego powodu. Ale nie ma sensu  robić mu wyrzutów, to dobry chłopak. Ostatnio w niedzielę strasznie się chyba pilnował żeby nie powiedzieć mi nic, o mogłoby mnie zranić. I udało mu się.


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.