...a właściwie to nie wiem jak jest.
Mam ciężki weekend, i tu już nie chodzi o sobotniego kaca (wolałabym tak).
Otóż, mamy piękne wczorajsze sobotnie popołudnie, mała jak zwykle na podwórku ( a świetnie się zaaklimatyzowała w nowym miejscu, do szkoły też super się przyjęła, ale tradycyjnie są wzloty i upadki.
Ale dlaczego taki,,,, upadek.
Jak już wspomniałam mała na podwórku, nagle dzwonek do drzwi, MAŁA stoi w drzwiach zapłakana.
Wyobrażacie sobie żeby 10 letnia dziewczyna podeszła do waszego dziecka i po prostu ją skopała.
Tak!!!!
Dziesięciolatka podchodzi do mojej Małej i mówi "CHCESZ SIĘ BIĆ???"
i nagle zaczyna ją tłuc i kopać.
Zawsze uczyłam córkę, że bić i ubliżać nikomu nie wolno i co teraz mam efekt.
Ona nie potrafi się nawet obronić.
Złość, rozpacz, przykrość, chęć krzyku!!!
No po prostu nie da się tego opisać uwierzcie mi.
A matka tej drugiej: " to nie moja córka zaczęła tylko Wasza"
No ludzie BŁAGAM, jak można????
Dobrze przynajmniej że po ojcu tej drugiej szło wyczuć i dał nam do zrozumienia, i mojemu mężowi przyznał rację do przedstawianych przez na s argumentów, że matka po prostu już jaka jest, że BRONI ŁOBUZA!!!
Ale ja na to nie pozwolę.
Jutro telefon i wierzcie mi Mała będzie chodziła na JUDO lub JU JITSu
Musi nauczyć się bronić!!!
Może tam trochę stwardnieje!!!