Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 34910
Komentarzy: 519
Założony: 7 sierpnia 2011
Ostatni wpis: 18 sierpnia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
natalia19851985

kobieta, 39 lat, Takieotam

169 cm, 105.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 listopada 2011 , Komentarze (7)

normalnie jeszcze troche i dogonie pasek haha jest 91 a było 92 tak że super się cieszę bo to oznacza że idę w dobrą stronę. Kalorie to 1500 , 1600 na dzień. Orbitkuje też hihi ale to za sprawa lubego mego hihi wczoraj zrobiłam sobie kolacje sałatke owocową a on podchodzi zabiera mi talerz i mówi "musisz sobie zapracować" i pokazuje na orbiterek. I tak mnie wywala na ten przyrządzik gimnastyczny. Zobaczymy jak długo będę taka posłuszna i będę ćwiczyć.  I od wczoraj kolacja o 21. Zobaczymy jaki wynik będzie za tydzień . Oby był paseczek dogoniony. Ale co tam nie ma co marzyć tylko działać i zobaczymy co to będzie. Dziękuję za wsparcie i trzymam kciuki za każdą / każdego z Was.

2 listopada 2011 , Komentarze (6)

Przeszłam się dziś do Pani dietetyk. Jednak nie w celu diety w sumie tylko  w celu zrobienia testu na tolerancje pokarmową ponieważ od wieków mnie coś uczula ale nie wiem co.......Kiedyś robiłam sobie taki kupiony na ebay szybki i do zrobienia w domu ale było to dawno dawno dawno temu więc poszłam se jeszcze raz. Ale ja nie o tym chciałam. Zeszłyśmy przy okazji na temat diety i mówię jej bleble o mojej diecie jak wygląda i jakich zasad się trzymam . I ona mówi mi że "PANI NATALIO OSTATNI POSIŁEK POWINIEN BYĆ NA 2 GODZINY PRZED SNEM. JEŚLI CHODZI PANI SPAĆ O 23 TO ŚMIAŁO MOŻE PANI ZJEŚĆ PRZEZ 21 I NIE WPŁYNIE TO NEGATYWNIE NA PANI DIETE ......... " na to ja mówię że ja chodzę spać o 1 z reguły a ona "BOŻE ALE SIĘ PANI GŁODZI O 18 ALBO 19 WIECZOREM NIC" . I w sumie to fakt. Tyle że większość ludzi zawsze mówi że kolacyjka o 18 czy 19 i koniec. A tutaj że 2 godziny przed snem. Dodała tylko że najlepiej jak będą to rzeczy lekkostrawne bo tak najlepiej na noc jeść żeby nie obciążać żołądka........Hmm i teraz tak myślę że chyba tak to sobie rozłożę. Spróbuję jeść tak 300 kcal kolacyjke około 21 razem z lubym mym. I oczywiście trzymam się planu normalnie . I zobaczę co będzie po 2 tygodniach jeśli poleci w dół to chyba przy tym zostanę hmmmm

1 listopada 2011 , Komentarze (5)

Tak więc a jak wiemy nie zaczyna się tak zdania hihi ściągnęłam sobie na mojego androidka super aplikacje hihi która co godzine wyje i pokazuje się napis w telefonie PIJ WODĘ hihi. wiadomo zapominam o tej wodzie ciągle no. A teraz 9 rano i już bibczało to patrze no dobra i poszłam i se łyknęłam szklankę za jednym zamachem i zaznaczyłam że wypite . Super sprawa dla takich osób jak ja hihi. Dziś od rana zgodnie z dietą. Wczoraj aż zawiodłam się na swoich możliwościach hmmm po 15 mi się wcale jeść nie chciało i zamiast się objadać zgodnie z planem to nic......i tak bez jedzenia do rana wytrwałam a na śniadanie dietowe się rzuciłam jak jakiś wilk na głodzie wielkim . Już mam zaplanowany jadłospis na cąły tydzień. Rozpisany z kaloriami i zakupy zrobione tak że najważniejsze czyli plan jest. Bo najgorzej to się zastanawiać a co ja zjem itd a potem jem to co zobaczę ale nie nie plan działania jest!! Boże tak dziś przeglądałam sobie pamiętniki i sobie uświadomiłam że większość osób które zaczynały razem ze mną na vitalii już są 10, 15 a nawet 20 kilo mniejsze a ja stoje jak stałam . Normalnie spadł na mnie lodowaty prysznic. Pomyślałam oj głupia Ty. Ale nic straconego. Teraz kolejny grzeszek będzie 14 grudnia , będzie on zaplanowany i będzie to pewnie kawałek tortu i sernika. A do tego czasu będę walczyć ostro . A przynajmniej zgodnie z planem hihi. Pozdrawiam Was i gratuluję każdej/każdemu  której/któremu tak dobrze idzie bo wiem że kosztuje to Was sporo pracy, ciężkiej pracy i wyrzeczeń. Ale warto warto się pomęczyć dla szczupłej przyszłości Oj tak!!

31 października 2011 , Komentarze (5)

tak tak od samego rano jestem pijana hihi lub też upijam się jedzeniem.....masakra ale jakaś taka pozytywna hihi. Od rana w kuchni robie halloweenowe ciasteczka, torcik  w kształcie dynii, inne pierdoły i jem jem jem. Wszystko czego mi nie wolno!! uwielbiam ten dzień. Wieczorem imprezka i zbieranie słodkości hihi mój aniołek pierwszy raz wyruszy w swoją podróż jako pajączek hihi. A co z dietą...nie ucieknie. Mam bojowe nastawienie i nawet ćwiczę na orbiterku . Jednak dziś jakoś tak bez wyrzutów sumienia sobie jem. Od wieków nie czułam się tak dobrze tzn nie czuję żadnych boleści brzucha itp. Po prostu e tam. To mój dzień. HIhihi

29 października 2011 , Komentarze (2)

hmmm coś z serwerem miała żle i mi dwa racy ten sam wpis wkleiło........hihi ale żeby nie było że jest napisane to samo to piszę właśnie to ....... hihi i właśnie sobie uświadomiłam że nie wiem jak usunąć zbędny wpis....potrafię edytować i zmieniać treść ale nie usunąć;/ hmmm

29 października 2011 , Komentarze (1)

deszcz pada a ja szczęśliwa lalalala. Dieta ok. 15 minut na orbiterku było fakt to mało ale jak na mnie to ogrom zeszłam z niego mokra jak prosiak spocony haha ale i tak sumna jestem ze siebie hihi. Damy rade!! damy rade!!! lalalala damy rade!!

28 października 2011 , Komentarze (4)

Moja mama to potrafi zaskoczyć hihi. Skubana w sensie pozytywnym hihi Dzwoni do mnie dziś i mówi Ej co robisz od 13 grudnia do 27 grudnia. A ja że jak to co wyprawiam urodziny synka a później w święta ryczę za Wami . A ona mówi bo wiesz my sobie na wakacje lecimy już bilety kupione. A ja do niej mówie no mama mówiłaś że urlopu Twój mąż nie będzie miał jak pytałam kiedyś a teraz Wy sobie gdzieś lecicie . I już mam łzy w oczach. A ona mówi że do Ciebie lecimy do Ciebie i bilety już kupione tak że na 2 tygodnie będziesz Nas miała i koniec. Hahaha. Ale jestem szczęśliwa o ludzie. Moja mama to potrafi niespodziankę zrobić. Jak ja kocham tę kobietę hihi. Aż mi się lepiej dietkowało dziś normalnie. Dobre nowiny sprawiają że człowiek czuje giga moc w sobie hihi. Plan jest taki schudnąć ile się da do ich przyjazdu po jak będzie tu moja mama to pewnie dieta pójdzie w odstawkę bo ja tak tęsknie za jej obiadkami że sobie pewnie nie odmówię hihi. A teraz to odliczam dni i dietkuję a dietkuję bo co mi tam hihi. I zamierzam wprowadzić ćwiczenia . o tak tak !! oby się udało!! Buziaki dla Was i Trzymam za Nas kciuki . Damy radę!!!

27 października 2011 , Komentarze (6)

Ok nie było mnie od wieków a przynajmniej ja tak to odczuwam. Tęsknie za vitalią , za Waszym wsparciem i za dietą. Ogólnie to masakra przytyłam 2 kilo. Oczywiście nie zmieniłam na pasku żeby się nie dobić , mam zamiar go nadgonić . Wiem że to nic nie da ale nie zdołuje mnie bardziej. Was jednak nie będę oszukiwać co mojej wagi bo wiadomo od szczerości tutaj trzeba zacząć. Nie przytyłam dlatego że się obrzerałam . Bo ze względu na moje wrzody i tak żadnych smażonych, fast foodów ,chipsów itp jeść nie mogę . Po prostu miałam mocne boleści brzucha i przez tydzień byłam na samych kleikach tak naprawdę . Jak zaczęłam jeść niby normalnie 2000 kcal dziennie to pach i 2 kilo w górę hmm a nawet słodyczy nie jadłam  . Ale powiem szczerze w doopie to mam bo to zrzucę. Zaczynam od nowa niestety diete ułożę sobie sama dostosowaną do moich potrzeb. Dieta vitalii już odpada bo za dużo w niej produktów zakazanych. Cały czas mam potrzebę bycia na diecie. Ja chcę i tyle. I niestety wróciłam do tej złej pory jedzenia . Cały dzień malutkie przekąski co 2 godziny a o 22 giga kolacja. Niby w kaloriach się mieszcze ale co z tego jak ta kolacja ma mnóstwo z nich..................To źle. Ale biorę się za się bo nie chcę być wielorybem for all my life!!! U mnie trochę zmian nastąpiło. Ale o tym napiszę jutro ponieważ już mnie wyganiają z kompa hihi też chcą trochę w necie poszperać , mowa tu o lubym mym hihi. Obiecuję też częściej komentować Wasze wpisy bo tak naprawdę bez Was nie dam rady. Hmm potrzebuję wsparcia osób które mnie rozumieją . Nie zrozumcie  mnie źle. Ten mój też mnie niby wspiera i rozumie no ale on ma idealną wagę i może jeść a nigdy nie tyje. A jak ktoś ma sexy tyłek od zawsze to chcąc nie chcąc w mojej pozycji się nie postawi prawda. A Wy niezależnie od tego czy chcecie schudnąć 30 kilo czy 5 kilo to zrozumiecie mnie i to czyni cuda.

7 października 2011 , Komentarze (5)

a raczej ja na diecie to jedna wielka dupa!!!! jestem zła na siebie bardzo mocno...........niby diety pilnuje ale i tak muszę coś popsuć........niby mam motywację na 2 dni a potem motywacji nie mam.............niby chce ćwiczyć ale zawsze wynajdę z 10 powodów dlaczego akurat nie mogłam ćwiczyć...........a wielka jestem i na to narzekam...........na diete narzekam i na ćwieczenia narzekam i tak naprawdę to ciąglę narzekam na wszystko co związane z moją wagą ale jakoś nie umiem nic z tym zrobić mimo moich wielkich chęci które znikają tak szybko jak się pojawiają...........czy to ma sens...........czy to możliwe że może czasami jestem zbyt szczęśliwa i przez to trace mobilizację......pewnie takie głupie babsko jak ja potrzebuje kopa w dupe to się obudzi.........masakra jakaś...........wiedziałam że jestem leniwa ale nie że aż tak.........myślałam też że jestem bardziej zmobilizowana i stanowcza. Podziwiam każdą vitalijkę  i taką która chce schudnąć czy 5 kilo czy 50. Ja to albo się wezmę w garść albo sama ze sobą nie wytrzymam hihi bo już te moje zrzędzenie mnie męczy ........ludzie zamiast gadać działać.........tylko dlaczego kurde nie mogę!!!

30 września 2011 , Komentarze (4)

bo jak się zważyłam to tylko 200 gram mniej. a tam na pasku zostawiłam 90 . Wiem że każdy gram sie liczy ale ja zgrzeszyłam 2 dni temu bo przyleciała mamusia do mnie i sernik upiekłam i tak wcinałam i wcinałam go że aż mnie brzuch rozbolał hihi. Na wrzody to za ciężkie niby ale co zjadłam to zjadłam. Ogólnie to grzeczna jestem pod względem diety no ale nie głodzę się 1800 kcal mam zdrowego jedzenia poza wpadką z sernikiem a raczej wielką jego iloscią po prawie pół dużej blachy zjadłam . Chyba mi smaku brakowało hihi. Trochę smutna chodzę bo czasem za Polską tesknie a my tutaj na zawsze zostajemy za rok dom kupujemy czyli raczej powrotu nie będzie......... tak sie nam ułożyło tutaj dobrze że wracać się nie chce bo w sumie jest do kogo a nie ma do czego. Na taki standard życia w Polsce sobie nie pozwolimy .A tutaj wszystko czego dusza zapragnie . Ale ten smutek w sercu jest jednak......ale nie można mieć w życiu wszystkiego. Obliczyliśmy nawet sobie ile byśmy musieli mieć w Polsce pieniędzy żeby żyć tak jak tutaj wliczając codzienne nasze zakupy pierdoły, rachunki i wszystko do synka to wyszło nam że około 6000 tyś zł na miesiąc byśmy musieli mieć. No to już wiemy że tyle na bank w miesiącu razem nie zarobimy w Polsce. Więc dupa tak se tutaj żyć będziemy.........ach już za dużo lat tutaj człowiek żyje za bardzo się przyzwyczaił do różnych rzeczy żeby chcieć we własnym kraju żyć.:(

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.