Najwspanialszy dzień dziecka!
Właśnie wróciłam z cudownego dnia spędzonego w towarzystwie mamy i brata!
Mama wyciągnęła nas na miasto :) Najpierw poszliśmy na zakupy,później na pizzę i lody (niewiele zjadłam heh) pojechaliśmy do galerii i znowu zakupowo,kupiłam sobie spódniczkę w New Yorkerze,rozmiar 38! ^^ I na koniec poszliśmy do kina na Dyktatora,co za poroniony film hahaha :D
Było świetnie,dawno się tak dobrze nie bawiłam,ale my mamy dobrze z bratem :)
Przy okazji wizyty w galerii przechodząć obok super hiper Siłowni okazało się,że jutro można przyjść zupełnie za darmo,zobaczyć sobie jak tam jest. Zapisaliśmy się :)
W końcu zobaczę co to jest siłownia :P Jest cholernie droga,bo aż 189zł miesięcznie (przy umowie na 3 miesiące) ale to full pakiet,nieograniczony wstęp plus mnóstwo zajęć,na które można iść,zumba,yoga i inne,od diabła tego :D Może się skuszę :)
Tak jak czułam,nie będę już planistą w pracy. Dziś miałam poważną rozmowę.
Ale nie wracam na produkcję :) O nie nie :) Przenoszą mnie do działu zaopatrzenia,bo bardzo potrzebują ludzi do pomocy i wierzą,że dam sobie radę-chociaż nie mam o tym zielonego pojęcia.Ale z drugiej strony o planowaniu też nie miałam,a jakoś się nauczyłam :) Jakoś to będzie,przynajmniej w papierach to lepiej wygląda :)
Gdyby nie ona,nie dałabym rady
Czytam Wasze posty na forum,pamiętniki o tym jak zmagacie się codziennie z tłustymi obiadkami u rodziców,jak kupują Wam łakocie,bo chcą sprawić Wam przyjemność,a Wam przez to jest tylko jeszcze bardziej ciężko...
Nie poradziłabym sobie gdybym miała tak samo.
Gdyby nie moja cudowna mama,która codziennie gotuje dwa obiady,dla taty i brata,oraz dla mnie i dla siebie,bo też stara się dbać o siebie.
Nie wiem,co by było gdyby teraz czekał na mnie smażony schabowy z frytkami...
Ale czekała dziś na mnie zupa jarzynowa,bez żadnej śmietany,zrobiona na wodzie, cały garnek,który mama zrobiła przed wyjściem do pracy.
A gdy nawet nie zdąży nic zrobić to dzwoni do mnie z kilkoma pomysłami,co mogę sobie zrobić na obiad,czy śniadanie do pracy,żeby było dietetycznie.
To naprawdę duże wsparcie.W końcu jest kucharzem :)
Gdy zamieszkam ze swoim facetem to chyba będę musiała robić to samo,bo swoimi obiadkami bym go zagłodziła.I tak wygląda jak oświęcim ważąc 75kg przy 191cm wzrostu ;D
Wczoraj nagrzeszyłam z premetydacją,zjadłam 3 kawałki pizzy,ale z samym serem,pieczarkami i kurczakiem,więc nie tak źle. Za to później tak się wytańczyłam,że byłam cała mokra :p I chyba zacznę tańczyć sobie codziennie w domu,bo czuję,że całe ciało pracuje,a jednak nie jest to nudne :)
Dziękuję Wam,że dajecie mi siłę!
Nawet nie macie pojęcia,jak cieszy mnie fakt,że napisaliście pod moim poprzednim postem. To bardzo motywujące,że mamy te same problemy i cele! Chyba uzależnię się od tej strony,a może już się uzależniłam? Dziś mija tydzień odkąd postanowiłam się odchudzać, z tymże tak naprawdę bez żadnego podjadania jest dopiero drugi dzień (w ciągu całego tygodnia niestety zjadłam mini twistera w KFC i polewałam fasolkę bułką tartą z masłem,aj...) Ale teraz już nie ma mowy o takich rzeczach!
Moja mama wpadła na fajny pomysł. Ponieważ zaleca się pić zieloną herbatę, bez cukru... a nie lubię ani zielonej herbaty,ani herbaty bez cukru- kupiła mi zieloną herbatę z opuncją figową! Jest świetna, smaczna i nadaje herbacie słodki posmak :) Także teraz bez problemu dam radę pić coś takiego.Oprócz tego dziennie 1,5 litra wody-ale tyle piłam zawsze, tylko gazowanej...Niegazowana mi nie smakuje (bo w zasadzie smaku nie ma),a woda smakowa jest naładowana konserwantami i cukrem-więc do wody niegazowanej wciskam sobie cytrynę! I mam zdrową wodę smakową :)
Dziś na śniadanie zjadłam dwie kromki chlebka pełnoziarnistego żytniego (takie jakby chrupki) z serem i ogórkiem oraz serek Danio.I tak się zastanawiam,czy to Danio jest dobre,bo słodkie jest niemiłosiernie. Jednak naturalnego jogurtu nie ruszę za żadne skarby,no chyba,że coś sobie tam dosypię albo dokroję owoców ;p Obecnie sobie siedzę,piję tą herbatę i jako że uwielbiam podjadać podczas siedzenia przy kompie-zjadłam jedną śliweczkę.I nie czuję się głodna,jestem w szoku :)
Na obiad mama upiekła mi indyka z gotowanym kalafiorem, pewnie będzie smaczny :) Nie mam pojęcia co zjem na kolację,pomysły mi się konczą,ale jedna z Was w poprzednim poście napisała,że jest tu mnóstwo przepisów dziewczyn, muszę poszukać :)
A na koniec dodam Wam aktualne zdjęcia tego jak wyglądam, nie wstydze się pokazać Wam,bo wiem,że nikt nie będzie się ze mnie śmiał,tylko szczerze napisze mi co myśli i co z tym zrobić.Zazwyczaj potrafię idealnie ukryć to co trzeba :P Luźne bluzki od biustu do dołu,pasek pod nim itd,jednak jadąc nad morze ubrałam jedyną białą bluzkę jaką miałam-obcisłą...:D I efekt ciąży jak się patrzy :D
Dziękuję Wam jeszcze raz!
Siła- mój nowy anioł stróż
Trafiłam tu wczoraj,zupełnie przypadkiem... I piszę...Czy ktoś to w ogóle przeczyta? Nie wiem...ale jakoś tak fajnie się czuję,pisząc o tym,co tak bardzo chcę zrobić-schudnąć.
Moje odchudzanie trwa dopiero 6 dni,dziś miałam kryzys... Brak chleba,cukru,soli-wszystko,co zjadałam każdego dnia-doprowadza mnie do szału,wszystko mnie drażni,prawie się dziś popłakałam. Każda godzina to ból brzucha i czekanie,aż miną te 3-4 godziny,aby coś zjeść.Albo że się zmęczę i po prostu pójdę spać. Dzisiaj weszłam na wagę,mam już 1,5 kg mniej,schodzi szybko. Nie ma już ukochanych chipsików,mocno słodzonej herbatki, McDonalda i KFC,obok których nie potrafiłam przejść obojętnie. Jednak później rozbieram się przed lustrem i...widzę,co widzę,młodą dziewczynę,która powolutku coraz bardziej obrasta tłuszczem, na własne życzenie... Może ja jestem uzależniona od jedzenia? Gdy tylko byłam zmartwiona potrafiłam zjeść kilka bułek na raz,w ogóle nie czułam,że się najadam,siadałam i na raz jadłam dużą paczkę chipsów. Mięsko obowiązkowo smażone,najlepiej z frytkami.Oj tak,frytki to moja największa miłość. Dziś wchodząć do galerii od strony barów po prostu zatkałam nos. Myślę sobie tak: skusiłabym się,byłoby cudownie,mmm,smaczne fryteczki,nuggetsy,cheesburger,a później? Znowu to uczucie nażarcia się i tyyyle tłuszczu w sobie...a przecież to tylko kilkanaście minut i zostaje jedynie uczucie najedzenia.A najeść się można zdrowo! I tego się trzymam. Wyrzuciłam pieczywo,makaron,ziemniaki,wszystko co smażone,piję tylko wodę i zieloną herbatę bez cukru a słodyczy nie ruszam w ogóle. Przydałby się jeszcze jakiś ruch,ale przy pracy 6 dni w tygodniu na 3 zmiany póki co-nie mam już siły...Najgorsze jest to,że czuję się bardzo słaba... Ale dlaczego po uczcie w KFC nie czułam się źle? Nigdy żadnych problemów...
Nie mam obsesji... ale moja mama jest szczuplejsza ode mnie, XL-ki w znanych sklepach odzieżowych są na mnie za małe, wstydzę się wyjść na plażę, ze spodni wystają mi dwa schaby,a kasjerki w sklepach mnie przepuszczają,bo myślą,że jestem w ciąży... to jest straszne...a przecież można to zmienić! I spróbuję to zmienić!