Trafiłam tu wczoraj,zupełnie przypadkiem... I piszę...Czy ktoś to w ogóle przeczyta? Nie wiem...ale jakoś tak fajnie się czuję,pisząc o tym,co tak bardzo chcę zrobić-schudnąć.
Moje odchudzanie trwa dopiero 6 dni,dziś miałam kryzys... Brak chleba,cukru,soli-wszystko,co zjadałam każdego dnia-doprowadza mnie do szału,wszystko mnie drażni,prawie się dziś popłakałam. Każda godzina to ból brzucha i czekanie,aż miną te 3-4 godziny,aby coś zjeść.Albo że się zmęczę i po prostu pójdę spać. Dzisiaj weszłam na wagę,mam już 1,5 kg mniej,schodzi szybko. Nie ma już ukochanych chipsików,mocno słodzonej herbatki, McDonalda i KFC,obok których nie potrafiłam przejść obojętnie. Jednak później rozbieram się przed lustrem i...widzę,co widzę,młodą dziewczynę,która powolutku coraz bardziej obrasta tłuszczem, na własne życzenie... Może ja jestem uzależniona od jedzenia? Gdy tylko byłam zmartwiona potrafiłam zjeść kilka bułek na raz,w ogóle nie czułam,że się najadam,siadałam i na raz jadłam dużą paczkę chipsów. Mięsko obowiązkowo smażone,najlepiej z frytkami.Oj tak,frytki to moja największa miłość. Dziś wchodząć do galerii od strony barów po prostu zatkałam nos. Myślę sobie tak: skusiłabym się,byłoby cudownie,mmm,smaczne fryteczki,nuggetsy,cheesburger,a później? Znowu to uczucie nażarcia się i tyyyle tłuszczu w sobie...a przecież to tylko kilkanaście minut i zostaje jedynie uczucie najedzenia.A najeść się można zdrowo! I tego się trzymam. Wyrzuciłam pieczywo,makaron,ziemniaki,wszystko co smażone,piję tylko wodę i zieloną herbatę bez cukru a słodyczy nie ruszam w ogóle. Przydałby się jeszcze jakiś ruch,ale przy pracy 6 dni w tygodniu na 3 zmiany póki co-nie mam już siły...Najgorsze jest to,że czuję się bardzo słaba... Ale dlaczego po uczcie w KFC nie czułam się źle? Nigdy żadnych problemów...
Nie mam obsesji... ale moja mama jest szczuplejsza ode mnie, XL-ki w znanych sklepach odzieżowych są na mnie za małe, wstydzę się wyjść na plażę, ze spodni wystają mi dwa schaby,a kasjerki w sklepach mnie przepuszczają,bo myślą,że jestem w ciąży... to jest straszne...a przecież można to zmienić! I spróbuję to zmienić!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Katie989
6 sierpnia 2011, 23:18Czytałam Twój post i zastanawiałam się czy to na pewno nie o mnie pisałaś? No po prostu jakbym widziała siebie! Z tym, że mi jakoś tym razem łatwiej przychodzą ćwiczenia niż odrzucenie makaronu, pieczywa czy smażonych potraw... Ale pomalutku, pomalutku, czym bliżej zimy, czym bliżej roku akademickiego bez rodziców tym łatwiej będzie mi może nie tylko zmienić swoją aktywność fizyczną ale i potrawy. I o tych zakupach to też całkiem jakby o mnie! Ach! Czy Ty aby nie jesteś mną? Hmm... I ten sam wiek i waga! Tylko wzrost trochę inny :). Życzę Ci powodzenia :******
22dziewczyna
6 sierpnia 2011, 22:56Znam ten ból,frytki z mc donalda kurczakoburgery pikantne torille ,kfc pizze :( I tyłek rósł ł i rósł aż trzeba powiedzieć dość ! Patrząc w lustro też mam podobne odczucia .. uhm .Powodzonka dasz rade !!
MarlaSingerr
6 sierpnia 2011, 22:48Bardzo dobrze zrobiłaś, że tu trafiłaś.:) Dziewczyny są bardzo pomocne, jeśli chodzi o każdą dziedzinę odchudzania, jest mnóstwo ciekawych przepisów na dietetyczne dania i możesz znaleźć tu cała masę osób w podobnej sytuacji do Ciebie:) Jestem od Ciebie 2 lata młodsza i grubsza, ale zabrałam się za siebie 2 tygodnie temu. Jeśli masz ochotę możemy się wspólnie wspierać:) P.S Toruń jest przepiękny, zazdroszczę.
kakofonia
6 sierpnia 2011, 22:17Na pewno dasz radę :) Dobrze, że sobie tak wszystko tłumaczysz. Schudniesz, bo chcesz schudnąć, nie bój się diety, bo przynosi tylko same korzyści. Ja schudłam 20 kg i wiem, że było warto, teraz staram się wrócić do zdrowego odżywiania, bo ostatnio trochę się gubię. Trzymam kciuki!
draccula
6 sierpnia 2011, 21:54Przeczyta przeczyta:) Spokojna glowa. Powodzenia:)