Ostatnio nie piszę, ale to nie znaczy że nie staram się zmienić. Staram się, z różnym skutkiem ale jakoś ciężko mi się zabrać żeby coś napisać. Codziennie Was czytam i to dodaje mi sił i chęci i czekam z radością na Wasze sukcesy.
A co u mnie? Przed świętami zaczęłam mocniej trzymać się diety, ćwiczyć, miałam więcej sił i w końcu waga trochę drgnęła: ujrzałam 7 z przodu!!! Byłam mega dumna i szczęśliwa :) Waga specjalistyczna pokazała też że zrzuciłam półtora kilo tłuszczu a zyskałam mięśnie! I mój wiek metaboliczny w końcu spadł i to aż o 3 lata :) ale nadal mam 12 lat za dużo :( Potem niestety było pod górkę bo święta i kilkudniowy wyjazd sylwestrowy i waga na chwilę obecną to około 81,5 kg. Z pół kilo podejrzewam, że to woda ale o tym dalej.
Przed świętami miałam czas na przemyślenia. Czekałam na wiadomość od bliskiej koleżanki (znamy się od gimnazjum) czy już urodziła, termin miała coś na 15 grudnia a tu ciągle cisza i zaczęłam się martwić i jakoś ciągle o niej myślałam. Później jedna z Was, która jest dla mnie mega natchnieniem i jej mocno kibicuję napisała, że jest w ciąży (o co się mocno starała i to była między innymi motywacja do walki). Szczerze się ucieszyłam i mocno przejęłam, że taka fajna wiadomość i że marzenia się spełniają i jakoś tak ciągle o tym myślałam i dzień później sama zrobiłam test i JESTEM W CIĄŻY :)
Prawdę mówiąc robiłam już parę razy testy bo odkąd nie biorę tabletek mój cykl wynosi koło 40 dni, więc zwykle pod koniec traciłam cierpliwość i robiłam test. I nie liczyłam, że tym razem wynik będzie pozytywny ale był :) 23 grudnia u ginekologa potwierdziło się, że to wczesna ciąża ale dopiero za tydzień kazał mi przyjść drugi raz i byłam 2 stycznia i wtedy założył kartę ciąży (nie wiem czy tak wcześnie nie chciał czy po prostu tuż przed świętami już mu się nie chciało). Przyznam, że to moje pierwsze i ciągle jestem trochę w szoku i sama nie wiem od czego zacząć i co myśleć, jak się szykować. Na razie oswajam się z myślą. Do męża chyba jeszcze nie dociera. Termin z miesiączki mam na 16 sierpnia ale podejrzewam, że to może się zmienić bo miałam mega długie cykle więc zobaczymy.
Póki co nie mam dużo objawów. Dużo śpię, zwłaszcza drzemki w ciągu dnia bo w nocy dużo gorzej, ale ja zawsze byłam śpioch i drzemki po pracy były normą a że miałam dwa tygodnie wolnego to nie wiem czy to ciąża czy zwykły śpiocho-leń :) Mdłości póki co nie mam, choć rano mam mały apetyt a może nie apetyt ale uczucie, że jestem pełna pod korek i na malutkie śniadanko mogę sobie pozwolić i niestety dopiero na wieczór włącza mi się ssanie ;/ Jedyny naprawdę zauważalny objaw to mega biust, aż boli. Zawsze spałam na brzuchu i jak dowiedziałam się, że jestem w ciąży to zastanawiałam się jak urośnie brzuszek jak się przestawię na spanie na boku a tu się okazało, że już teraz muszę starać się spać na boku bo biust tak urósł i tak boli, że na brzuchu nie jestem w stanie spać ;/ i dwie trzecie biustonoszy jest za małe ;/ dobre są staruchy z czasów, gdy byłam najgrubsza ;/
Trzymam kciuki za Wasze plany na 2020 i pozdrawiam serdecznie :) Oby ten rok był dla nas wszystkich cudowny! :)