Nie odzywam się ale się staram. Przygotowuję posiłki do pracy i planujemy obiady, staram się jak na moje możliwości aby więcej warzyw gościło na talerzu bo z tym mam duży problem. Ogólnie nie jest źle choć mogłoby być lepiej. Dzisiaj na śniadanie np. był koktajl białkowy, na drugie śniadanie makaron ryżowy 50 g z mnóstwem szpinaku (coś koło 200 g) z wczorajszego obiadu, na przekąskę banan i później na obiad trzy surówki, ziemniaki z wody i jedynie co mogłoby być lepiej to dorsz smażony i później mały cukierek (no nie wytrzymałam ale w ogóle jakaś jestem dziwna chyba w końcu okres się zbliża) a i jabłuszka suszone. Kolacji jeszcze nie było ale jestem właśnie na siłowni a w lodówce czeka reszta zupy kalofiorowej z przedwczoraj. Generalnie mój mąż ma tak (co mnie mega wkurza) , że je tylko raz jakieś danie a resztki ja dojadam :( ćwiczenia też jakoś idą: w niedzielę byłam na aquaerobiku, w poniedziałek na siłowni z mężem, we wtorek miałam pierwszy trening z trenerem a w zasadzie trenerką (na razie chyba był lajcik co bym się nie zniechęciła :)), wczoraj padłam od razu po pracy po obiedzie i spałam w zasadzie do dzisiaj i dzisiaj się zmogłam bo wieczorem trochę odżyłam (choć już myślałam że nic z tego nie będzie). Tylko coś od wczoraj jakaś do kitu jestem, nastrój mi siadł i chodzą za mną słodycze. Może to pms ale ciężko to stwierdzić bo odkąd odstawiłam tabletki ze względu na wątrobę to dziwne mam te cycle, nie dość że bez owulacji to mega długie, poprzedni 38 dni ten 39 dzień i nadal czekam na okres a w ciąży nie jestem na pewno bo raz że sprawdzałam owulacji nie miałam a dwa że już wczoraj mimo to test ciążowy zrobiłam i negatywny więc może mój zanik werwy to znak że okres się zbliża (choć zero opuchnięcia a zawsze biust mi rósł niemożliwe aż bolał). No nic to tyle jakąś nijaka jestem :( mam nadzieję że Wam idzie lepiej :)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
KatarzynaXXL
7 listopada 2019, 21:50Brawo że jakoś tam ukladasz sobie te posiłki. Początki są trudne ale później zobaczysz że wejdzie ci to w krew 😊A rybka smazona nie jest taka zła. Ja czasami też smażę sobie na maśle, także wszystko z umiarem kochana. Trzymaj się :*