niech październik będzie dla mnie dobrym
miesiącem.
jesienna chandra? ponowny brak apetytu. ledwo wcisnęłam w siebie obiad. wiec nie krzyczcie, ze tak mało jedzenia, bo na siłę nie ma co wpychać. po dzisiejszych przysiadach czuję już zakwasy, wczorajsze robiłam na raty, więc tego tak nie odczułam. coś mi się wydaję, ze nie wytrzymam wyzwania z przysiadami, aczkolwiek moze byc bardzo ciezko. powiedzcie mi jeszcze czy jak dojdę np. do 150 przysiadów to czy mogę je robić ratami, czyli np 50przysiadów, przerwa i znowu? czy trzeba wszystko razem ? Jutro wskakuję na wagę, zobaczymy czy coś się zmieniło od niedzieli.
śniadanie: mleko 0% + płatki mlekołaki kółeczka miodowe (ok.250kcal)
obiad: zupa pieczarkowa (ok.70kcal)
kolacja: serek tutti 0% tłuszczu (70kcal)
razem: 390kcal
ćwiczenia:
trening pośladków z Mel B
ćwiczenia na boczki Tiffany
55przysiadów
telefoniczny poniedziałek :)
cały dzień rozmawiam z Dzióbkiem przez telefon, dobrze, ma taka prace w której moze włożyć słuchawki do uszu i cały dzien być ze mną w kontakcie :)
śniadanie: szklanka mleka 0% tłuszczu + płatki mlekołaki muszelki (ok.220kcal)
obiad: zimniaki+ buraczki (ok.200kcal)
kolacja: bułka z ziarnami, z serem żółtym dziurawcem, ogórek pomidor (ok. 300kcal)
razem: 720kcal
w tym serze to więcej jest dziur niż sera :)
ćwiczenia:
trening pośladków z Mel B
tiffany ćwiczenia na boczki
50 przysiadów
czekoladowa niedziela :)
sniadanie: jajecznica z dwóch jajek na lyzeczce margaryny (ok.200kcal)
2sniadanie: 10paluszków(ok.50kcal)
obiad: gałka ziemniaków, buraczki (ok.200kcal)
podwieczorek: 3 kosteczki batona 3bita, baton musli (164 +92kcal)
kolacja: pół serka wiejskiego lekkiego z ogórkiem i pomidorem, kinder niespodzianka ( 80kcal+ 113kcal)
razem: ok 900kcal
ćwiczenia:
brak
a na wagusi równe 59kg :)
wskoczyłam rano na wagę, a tam równe 59kg, nie wiem jakim cudem skoro w srode bylo 61, ale jak to sie mówi, waga wadze nie równa, mimo to i tak się cieszę :)
Dzióbek wyjezdza dopiero wieczorem, ufff całe szczęscie bo miał jechac o 14, ale to za wszesnie. zaraz ma do mnie przyjechać. :)
miłej niedzieli :)
brak apetytu.
dzisiaj dzien nie wiem który, chyba 8. przez to wszystko nie mam ochoty jeść, albo zjadłabym coś słodkiego. jest godzina 15, a ja zjadłam dopiero jajecznice i wypiłam barszcz biały, nie wiem czy coś w siebie wcisne dzisiaj, może serek wiejski, wybieram się do sklepu więc kupię sobie coś na co mam ochote, albo cokolwiek. przecież chyba nie mogę się załamywać. ćwiczenia już mam zaliczone, więc jeden problem z głowy mniej. ide teraz wysuszyć włosy i ruszam do sklepu.
śniadanie: jajecznica z dwóch jajek na łyżeczce margaryny (ok.200kcal)
obiad: 300ml barszczu białego (ok.35kcal)
podwieczorek: baton musli (ok.150) 0,5l pepsi lemon light (6kcal)
kolacja: mleko z płatkami nestle fitness (ok. 260)
razem: 651kcal
ćwiczenia:
Tiffany ćwiczenia na boczki
trening pośladków z Mel B
nienawidze takich dni jak ten.
kurwa, kurwa, kurwa.! takie dni są najgorsze. Dzióbek jutro wyjeżdża i będzie 560km ode mnie. dowiedziałam się o tym dopiero dzisiaj, jakby kurwa szef mu nie mógł powiedzieć wcześniej dokładnej daty jego wyjazdu. ostatni tydzień był przejebany, przyjeżdżał do mnie późno i od razu szedł spać. tak naprawdę gówno go też obchodziło moje życie, ilekroć próbowałam mu opowiedzieć o czymś co się działo danego dnia po prostu mnie nie słuchał i miał mnie głęboko w dupie. a dzisiaj wyskoczył z taką niespodzianką i napisał smsa, ze jutro wyjeżdża. nie mogę go w żaden sposób zatrzymać bo to jego praca, ale kurwa, nie chce żeby moje życie było ciągłym czekaniem na jego powrót. jestem młoda, a jak on wyjeżdża to muszę siedzieć cały czas w domu, bo nie mogę się z nikim spotykać oprócz jednej koleżanki. niby przyjedzie za dwa tygodnie, ale ja akurat wtedy zaczynam studia i cały weekend jestem w szkole, a on potem znowu w niedziele wyjedzie. nie radzę sobie z tym. mam ochotę zacząć krzyczeć i płakać jak dziecko. mam ochotę go zostawić i więcej sie nie martwić o to, ze gdzieś wyjezdza. chce pierdolnąć pięścią w ściane, żeby rozładować te emocje. chce, żeby tu był. w tej chwili.
zakupowo:)
tak, byłam na zakupach, ale sobie nic nie kupiłam:) no dobra, stanik i stringi, a dzióbkowi bokserki i żel pod prysznic na dzień chłopaka, ale dam mu już dzisiaj :)
szkoła załatwiona już prawie do końca :)
śniadanie: jajecznica z dwóch jajek na łyżeczce margaryny (ok.200kcal)
2sniadanie: brak
obiad: kebab w bułce bez mięsa (ok.450kcal)
kolacja: popcorn (ok.50kcal)
razem: 700kcal
ćwiczenia:
trening pośladków Mel B
Tiffany ćwiczenia na boczki
Właśnie doszłam do wniosku, ze niektórzy muszą schudnąć 20, 30 a nawet 40kg. u mnie jest to tylko 7kg, więc czemu bym miała nie dać rady, prawda? to tylko 7 tygodni! dam rade, co by nie!
frytkowo, wyrzutowo, mam nadzieję, że ćwiczeniowo.
wszyscy mogą się domyśleć, że spożyłam frytki. taaaak. tłuste kaloryczne frytki z sosem meksykańskim i czosnkowym. ile ich bylo? nie wiem dokladnie. może z 250kg. tak pisze w karcie dań, sama nie wiem. myślę, że może to być z 800kcal. bomba kaloryczna. tyle kcal powinnam zjeść za caly dzien. ale spoko, co mnie nie zabije to mnie wzmocni i chyba od tego nie przytyje, przynajmniej taka mam nadzieję :) zaraz ruszę tyłek i troche poćwicze, zeby chociaż spalic 1/40 tego co zjadłam.
wydaję mi się, że jeśli dalej będę tak jeść nie uda mi się schudnąc tyle ile trzeba do 21 października :/
śniadanie: jajeczncia z dwóch jajek na łyżeczce margaryny (ok. 200kcal)
2sniadanie: 12 paluszków juniorków (ok.60kcal)
obiad: zupa kalafiorowa (ok. 200kcal)
kolacja: frytki (ok.800kcal)
razem: 1260kcal
ćwiczenia:
trening pośladków z Mel B
30 przysiadów
30 brzuszków
Tiffany ćwiczenia na boczki
wstawanie bardzo wczesnie mi nie służy.
oj bardzo, bardzo wcześnie, bo aż o 5. przez te wakacje strasznie sie rozleniwiłam i problem sprawia mi wstawanie przed 8. musiałam pozałatwiać sprawy u lekarza czego i tak nie zrobiłam, ale byłam w szpitalu i skorzystałam z tamtejszej wagi, a na wadze co? 61,7 czyli w sumie równe 61kg, po odliczeniu ubrania i butów. jest dobrze!
dzien 5
sniadanie: jajecznica z dwóch jajek(ok.200kcal)
2sniadanie: mandarynka (ok.55kcal)
obiad: kaszka mleczny start, 300ml barszczu bialego (ok.270kcal)
podwiczorek: mandarynka (ok. 55kcal)
kolacja: jajecznica na łyżce margaryny z pomidorem i cebulka (ok.220kcal)
razem: 800kcal
ćwiczenia:
trening pośladów z Mel B
zacznijmy doceniać.
Po prostu - zacznijmy doceniać.
dzien 4. jeszcze sie nie skonczyl, ale mam nadzieję, ze będę mogła go zaliczyć do udanych
śniadanie: jajecznica z dwóch jajek na łyżeczce masła (ok.200kcal)
2sniadanie: pół dużej nektarynki (ok.60kcal)
obiad: 3 pierogi z serem, 3 pierogi z kapustą (ok.500kcal)
podwieczorek: pół dużej nektarynki (ok.60kcal)
kolacja: twarożek wiejski lekki z szczypiorkiem i ogórkiem (ok.120kcal)
razem: 940kcal
ćwiczenia:
trening pośladków z Mel B