Dzisiaj dzień pierwszy. Nie było objadania. Tak naprawdę niewiele zjadłam, bo nie miałam czasu. Jadłospis tragiczny, bo na śniadanie bułka z pasztetem, na obiad bułka i serek wiejski i kolację bułka z szynką, którą zjadłam przed chwilą. Prawie cały dzień byłam w pracy i nie było kiedy przygotować coś rozsądnego do zjedzenia.
Ale byłam na zakupach. Muszę popracować nad zmianą moich posiłków. Z myślą o śniadaniu kupiłam płatki owsiane, ziarna słonecznika, otręby, pestki dyni. W gazecie czytałam o diecie antycellulitowej i były tam wymienione te produkty.
Nie mam jednak pomysłu, co mogłabym przygotowywać na obiady i kolacje i do pracy. Na pewno jem za mało warzyw.
I piję stanowczo za mało, może cztery kubki kawy dziennie i tyle. Kupiłam sobie zieloną herbatę z cytryną. A właśnie. Podobno dobrze jest pić wodę z cytryną rano na czczo. To niby oczyszcza organizm?
Poza tym zamówiłam sobie hula hop na allegro, takie wielkie z masażerem. Muszę się pozbyć brzucha. Jutro już może przyjdzie, to zaczynam kręcić. Jeszcze muszę się zmobilizować by pojeździć na rowerku stacjonarnym.
Muszę zacząć działać, bo już się nie mieszczę w ciuchy! Przytyłam do 73kg. A jak się logowałam na Vitalię, to ważyłam jakieś 65kg. Masakra!