A tak to o 17tej byłam już w domu. Naszykowałam sobie coś niecoś do wszamania i położyłam się tak na chwilkę. Tak na godzinkę ,bo poczułam że ogarnia mnie zmęczenie.
No cóż, ta godzinka zamieniła się w parę ładnych godzin ,tak że dospałam do 9tej rano.
Dla tego też nie pochwaliłam się wczoraj moim menu co czynię dzisiaj:
kawa parzona z mlekiem 1,5%
5 jajek gotowanych w tym 3 bez żółtek
2 pomidory
kefir 330ml 1,5%
szklanka maślanki
wątróbka duszona + 4 łyżki buraczka ćwikłowego gotowanego
ok 1 l wody niegazowanej
A dzisiaj ważenie.
Waga pokazała dzisiaj 77,5 kg. ZAJEFAJNIE
Co do urlopu to w tym roku nici z odpoczynku na łonie natury ,jakby tego było mało syn poinformował mnie że szuka pracy ,więc na polu bitwy zostaję sama