fot
Pupa jak u Jen Lopez (heh - taaa chciałabym, żeby była taka atrakcyjna - ale chodzi o rozmiar!)
"Fałdinusie" na korpusie...
Trochę się stresuje...
Dzisiaj maraton wizytowo-marketowy z Pająkiem.
Zaszaleje w North Fishu. Zaraz zabieram się za ćwiczenia - tylko 20 minut :/ Nie wiem, czy to nie za mało przy dzisiejszych szaleństwach. Tym bardziej, że może wybierzemy się do kina a wtedy popcorn na bank!
W poniedziałek do szpitala bo są moje wyniki... też się stresuję - te babskie sprawy...
Kupię dzisiaj wagę. Będę uskuteczniać obsesyjne ważenie w domu ;)
do celu nadal daleko
Zaczęłam brać "spalacz". Jakoś szczególnej różnycy przy cwiczeniach nie zauważyłam ale poczekam trochę. Nie spodziewam się cudów po pierwszej dawce.
Miałam się nie ważyć, bo ubrałam ciężkie portki a rano popiłam spalacz litrem wody, której jeszcze nie wydaliłam ;)
...ale to silniejsze ode mnie 70,90
Nie jest źle.
Kupię jutro wagę łazienkową i będę praktykować wchodzenie na wagę w domu. Czy te wagi za 30 zł są ok?
W poniedziałek pomiar. Oficjalny. Centymetry sprawdzam raz w tygodniu.
Widzę poprawę stanu brzucha. Ćwiczę, masuję gąbką i wcieram Vichy Stomach.
Nie spodziewam się, że to do czego doprowadzałam przez dwa lata zniknie w dwa tygodnie... Chociaż fajnie by było :)
Gdyby mi ktoś powiedział, że odzyskam "formę" sprzed dwóch lat w miesiąc jedząc ziarenko kawy dziennie to pewnie bym tak robiła ;)
Wiem, trzeba popracować. Dobrze jak są efekty. Powtarzam się, ale bardzo potrzebuję tej 6 z przodu...
Po wczorajszych ćwiczeniach coś mi chrupnęło w barku ;] Starość nie radość! Wstaję troszkę obolała. Szkoda, że tylko troszkę. Zakwasy są dla mnie sygnałem, że coś się dzieje - pozytywnego ;)
Zjadłam wczoraj wielką porcję łososia z piekarnika, brokuł i szpinak. Miałam parcie na coś owocowego - wciągnęłam jogurt.
0% tłuszczu, 0% cukru ... i chciałoby się powiedzieć 0% smaku ;)
Oby w poniedziałek osiągnąć CEL 1!!
Czuję się za słaba na walkę bez efektów :(
eh ta waga vol.2
Słońce świeci, niebo niebieskie z białymi chmurkami - a zimno niemiłosiernie!! :)
Odstawiłam Pająka na wycieczkę klasową, Chciałam poczekać aż wsiądzie do autobusu ale było tak zimno, że pożegnałam i ruszyłam do pracy.
Zimno bo ubrałam lekkie portki - żeby sprawdzić wagę.
70,50 !! :)
Czyli jednak cięższe portki wpędziły mnie wczoraj w stan lekkiej podłamki.
Pół kg... i osiągnę CEL nr 1 ...
Weekend przede mną. W sobotę ruszam w miasto. Porozwozić Pamiątki Komunii dla dzieci znajomych i ... na bank North Fish...
A jak płacę to nie znam umiaru!
Miejmy nadzieje, że będzie pyszny grillowany dorsz albo łosoś i kalafior albo inne gotowane warzywa!
eh ta waga
Waga w górę - może wykrakałam ten cholerny zastój! :/
Fakt 1 - ubrałam dzisiaj cięższe portki. Zakupione wczoraj za jedyne 19,90 PLN w NewYorkerze. Nie mam jeansów na obecną wagę więc się skusiłam. Na bank są cięższe od materiałowych spodni z wcześniejszych wejść na wagę.
Fakt 2 - zaszalałam wczoraj troszkę w NorthFish. Grillowany łosoś plus wielka kopa brokuła, kalafiora i surówki z czerwonej kapusty. Plus 3 ziemniaczki i łyżka majonezowego sosu.
BTW polecam NorthFish. Za rybkę płaci się w zależności od rodzaju 18-25zł a dodaktów można nabrać tyle ile wejdzie na talerz!
Po takim jedzeniu - zrobiłam cały trening INSANITY Plyo i nie zemdliło mnie jak dzień wcześniej.
ale...
na wadze dzisiaj z 70.95 było 71.40 ...
Miałam się nie ważyć do poniedziałku ;]
ale to silniejsze ode mnie!
O ile jestem w stanie się powstrzymać od czipsów - to od wejścia na wagę niespecjalnie.
I jest więcej - ciekawe jak będzie w poniedziałek...
Tym bardziej, że w sobotę zamierzam znowu zgrzeszyć jedzeniem na mieście.
Przyszedł dzisiaj mój spalacz Dyma-Burn xtreme. Chłopacy z siłowni polecali ;)
Wezmę dzisiaj kapsułkę przed treningiem.
Skóra na brzuchu po Vichy Ventre wydaje się być gładsza... i jak masuję gąbką po kąpieli to robi się szybciej czerwona...
Walczę dalej - oby w poniedziałek udało mi się osiągnąć CEL 1 - "szóstka" z przodu na wadze.
Nie ukrywam, że potrzebuję tego, żeby się nie zniechęcić...
Miss Baleron ;]
70,95 !! O jak pięknie to wygląda na wadze :)
Wchodzę - a tam mniej niż dzień wcześniej.
Doskonale wiem, że nie dobrze się tak ważyć codziennie - raz na tydzień w zupełności starcza. Ale to silniejsze ode mnie!
Może jutro nie wejdę... i sprawdzę w piątek :) a jeszcze lepiej jakbym wytrzymała do poniedziałku. Z wielką nadzieją na osiągnięcie celu nr 1... szóstki z przodu...
Zrobiłam sobie wczoraj trening. W planie było 40 minut ale niestety po 30 tak mnie zemdliło, że myślałam że puszczę pawia... Muszę jednak włączyć jakieś węglę w posiłku przed treningiem.
Padnięta weszłam do wanny i zrobiłam masaż opony. Była cała czerwona ;)
W stroju do ćwiczeń wyglądam jak rolmops ;] każda fałda widoczna. Ta po "odcięciu" od gumek - od majtek i spodenek ;) Ma-sa-kra! :)
Miss Baleron :]
Jestem pozytywnie nakręcona. Mam nadzieję, że waga nie zatrzyma się przed 70 :(
Ostatnia próba odchudzania zniechęciła mnie po przestoju na 72kg... Potrzebuję tej szóstki z przodu żeby się nie zniechęcić!
"inwestycje"
Zainwestowałam 90 zł w spalacz tłuszczu - kapsułki i 80 zł w Vichy na brzuch...
Nie ma już odwrotu ;)
Szukam każdej możliwej motywacji - żal mi tej kasy, jeżeli miałoby się zmarnować! ;)
Smaruję się - ale tydzień to chyba za mało żeby zauważyć jakieś efekty - co prawda zleciało 6 cm w bebzona - ale to głównie woda a nie szalenie drogi Vichy ;)
Na spalacz czekam... powinien być najpóźniej pojutrze. Kolega "koks" mi polecił - mówi, że z tych legalnych środków "chłopaki na siłce" sobie go chwalą... Zobaczymy :)
Nowy pomiar :) -5kg
MA-SA-KRA!!
5 kg :) w tydzień! gdyby tak szło do końca to w miesiąc osiągnęłabym wymarzoną wagę ;)
wiem, wiem... niezdrowo i nierealnie
ten Dukan tak kusi... żeby "pojechać" na nim jeszcze troszkę...
Chcę zacząć ćwiczyć - wiem, że opona z brzucha ot tak sama z siebie nie zniknie.
Z wcześniejszych doświadczeń w odchudzaniu wiem, że trzeba się ruszać żeby przyspieszyć metabolizm.
Pamiętam siebie z okresu 55 kg... Nie jadłam słodyczy. Mini śniadanie obiad głównie warzywno-mięsny, bez jedzenia po 18 i codziennie minimum pół godziny ćwiczeń.
Przez ostatnie dwa lata ani nie ćwiczyłam (no za wyjątkiem małych "zrywów" kiedy to wytrzymywałam góra dwa tygodnie na diecie i z ćwiczeniami) i żarłam co popadnie. Tak - żarłam. Potrafiłam pochłonąć tyle, że to aż cud nie ważę 100 kg!
Oglądając się w lustrze widzę okropny "środek" swojej osoby. Otłuszczony brzuch, pupę i uda.
Muszę zacząć ćwiczyć!
Chciałabym rano, ale wstawanie jest dla mnie prawdziwą udręką. Potrafię wstawać godzinę :/
Potrzebuję jakiejś motywacji... Bo ta którą mam okazało się, że ma żonę ;)
6 z przodu! to moja motywacja! Póki co - bo później sobie założę coraz to inne cele.
Cel 1 - 6 z przodu na wadze
Cel 2 - dojście do BMI "w normie"
Cel 3.... pomyślę, osiągnę dwa powyższe :)
Mile widziane trzymanie kciuków i wsparcie :)
z 76,3 na 72,5 w 4 dni! :)
Noo... a uderzeniówkę czas powoli kończyć... Szkoda - bo chętnie bym na niej "poleciała" do 69,5...
Muszę zacząć INSANITY - lubię ćwiczyć... ENDORFINY po ćwiczeniach są bardzo przyjemne. Uwielbiam uczucie satysfakcji kiedy padam na kolana po treningu spocona jak knur ;)
Nadal nie wybrałam rodzaju II fazy Dukana. Najbardziej odpowiadałoby mi 2/0
głównie dlatego, że chcę ćwiczyć... a na samych białkach długo nie pociągnę.
Z drugiej strony tak szybki spadek wagi kusi do 5/5...
Poczytam jeszcze o możliwościach i zdecyduję w weekend.
W poniedziałek pomiar :) Pasek się przesunie. Jeeee! :D
...2kg
Ha! dlatego lubię uderzeniówkę Dukana.
2,5 kg mniej :) ...tak wiem - ubrałam lżejsze portki czyli może 2 kg w dół... Ale na jakiej diecie (diecie! nie głodówce!) można stracić 2 kg w dwa dni? i jeszcze sobie jeść?
Wypróbowałam chleb ziołowy Dukana. Rewelacja!
Dwie kromeczki, wędzony łosoś w jogurcie 0% ... mmmmhhhh Pysz-ne!
Żeby nie popadać w samozachwyt - poczekam do poniedziałku i zrobię oficjalny pomiar do wykresu na Vitalia.pl
Śmieszne... kiedyś marzyła mi się 5 z przodu na wadze...
Dzisiaj marzę o 6 i sile do marzenia o 5 ;)
...początek (kolejny)
Nie mam motywacji ale niestety nie mam też pasujących ubrań. Tak gruba jak teraz jeszcze nie byłam. Uświadomił mi to bardzo dosadnie osatni pomiar. Poza brakiem motywacji nie mam też pomysłu na odchudzanie.
Odchudzam się odkąd pamiętam.
Chudnę - a później znowu tyje. Może mam jakieś zaburzenia a może to po prostu lenistwo. Zażeranie problemów.
Myślałam o Dukanie w pierwszych dniach. I wejście na system 2/0. Z doświadczenia jednak wiem, że na Dukanie nie dam rady ćwiczyć.
Insanity z Shaun T.
Może chociaż na początek białko?
We wtorek planuję wizytę w szpitalu i nie wiem czy będzie mi się chciało cokolwiek po wynikach, na które czekam od lutego :/
Narodowy Fundusz Zdrowia...
Nawet w pierwszym wpisie widać chaos. Poniedziałek... dobry dzień na początek ;) Chociaż gdzieś czytałam, że właśnie najgorszy...
Pożegnałam się z fastfoodami i bułkami z serem... Nie dałam rady się poźegnać z makaronem więc pewnie będzie mnie okrutnie kusił.
Poniedziałek - dzień na zaplanowanie działania. Na znalezienie motywacji. Tak - trzeba zacząć bo źle się ze sobą czuję... Nie chcę czuć uciskającej fałdy kiedy siedzę.
No to ... "ZACZYNAMY"