nie jest źle, ale nie jestem zadowolona z siebie na 100%dopiero dziś ćwiczyłam, bo wcześniej normalnie szał miałam i nie dało rady (cmentarz, groby, mała chora:( )
zawsze jest jakieś wytłumaczenie, wiem, wiem...
ja wogóle mam jakąś deprechę
mam wszystko- NAPRAWDĘ
mam wszystko a nie potrafię tego docenić
ja sama nie wiem o co mi chodzi
- mam fajną rodzinkę/córcia cudna, a mąż też fajny a i tak zawsze znajdę dziurę w całym i się czegoś czepiam i dopiero jak moje jest na wierzchu czuję satysfakcję i wewnętrzny spokój a i tak nie mam racji- ale odpuszcza mi, żeby spokój mieć...
- mam piękny, nowiuśki dom, ze wszystkim co sobie wymarzyłam i jak sobie wymarzyłam... mam kredyt, ale
- mam super stałą pracę z dobrą pensją i starcza mi na ten kredyt i normalne życie...
i normalnie nie wiem o co mi właściwie chodzi, jakoś ogarnąć się nie mogę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
jestem wściekła na siebie....
i ten stan jakoś mnie ogarnia, mam nadzieję że endorfiny z ćwiczeń mi się udzielą:)
jestem straszliwą jedzą i taka to prawda...
muszę się nauczyć doceniać to co mam