Nowy tydzień zaczyna mi się od wyjazdu do miasta po piecyk, bo mój się zepsuł. Piecyk miał dopiero z 5 lat i już jest do niczego. To jest strasznie denerwujące, że urządzenia teraz są na chwilę. Nie to co kiedyś. Moja mama ma 30 letnie rożno i jeszcze się nim cieszy. Też bym tak chciała...
Po powrocie idziemy do ogrodu popracować trochę. A później bedę robić dżem ze śliwek, które mi pięknie w tym roku obrodziły. Drzew jest 5. wszystkie rodzą bardzo smaczne, słodkie i soczyste owoce. Jedyny problem z nimi jest taki, że atakuje je szkodnik. Objawia się to tym, że niektóre owoce są robaczywe. Trzeba będzie w przyszłym roku założyć opaski lepowe na pnie. Może to coś pomoże.
A wieczorem pewnie będę czytać, albo malować i dzień minie.
Dieta ok.