Ostatnio monotonne, spokojne życie mnie lekko nudzi. Potrzebne mi jakieś wrażenia. Chcę czegoś nowego, by coś przyjemnego się działo. Teraz jestem trochę znudzona, bo nawet mało pracuję z powodu gorąca. Ostatnio gdy byłam tak udręczona wysłałam Krzyśka po wino i pojechał. Szumek w głowie mi nudę wynagrodził. To jednak nie jest nic godnego naśladowania. Tak się nie powinno robić. To droga do uzależnienia. Ja piję zwykle raz w tygodniu. Tylko wino albo ajerkoniak lub coś podobnego.
Za kilka dni nów w pannie i jednocześnie początek nowego roku numerologicznego. Dla mnie to rok 5. To moze być rok aktywny i pełen zmian. Dużo się będzie działo i to może być coś niespodziewanego. To dobry rok na to czego się obawiałam do tej pory. Moze to być nowa praca i nowy ekscytujący romans. Trochę boję się tego roku, bo nie chcę przewrotów w życiu.
W październiku kończę szkołę i nie wiem co dalej. Chciałabym poznać totalną biologię, ale drogi kurs mi niepotrzebny, bo chcę tą wiedzę posiąść tylko dla siebie i bliskich. To samo z coachingiem. Zawodowo chcę robić to co dotychczas plus układanie krzyżówek. Mam zamiar pracować jeszcze kilka lat co najmniej. Krzysiek już marzy o emeryturze, ale się nie dziwie, bo pracy mu nie zazdroszczę. Ja robię to co lubię.
Coś ze mną nie tak. Zauważyłam, że jak opaska przez kilka dni pokazuje mi całkowity spokój, wyciszenie, brak stresu czuję się gorzej i mam nastrój depresyjny. Napędza mnie lekki stres i wtedy czuję się lepiej:(
Wczoraj było spięcie z S, bo mi nie pozwolił ciąć grubego drzewa. Usiłował mnie przekonać, że sobie zrobię krzywdę. Pociełam jednak, a on się wsciekał. Dziś też będę ciąć, ale już ciensze gałęzie. Wcale mu nie powiem. Nie wiem co mu się stało. Sam mnie cięcia nauczył a teraz mnie do kuchni goni i od piły każe trzymać się z daleka.