Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wtorek


Ostatnio pracuję trochę nad snami no i miewam kłopoty. Czasem biorę sny zbyt dosłownie i traktuję je jak koszmary. W niedzielę np. śniło mi się, że część mojego domu miała być rozebrana, zburzona. Babci część. Obudziłam się rozdygotana, że stracę dom i później nie mogłam zasnąć. Tymczasem sen oznacza zupełnie co innego i jest raczej korzystny. Mój strach był więc niepotrzebny. Ostatnio jestem raczej nadwrażliwa. Znam przyczynę i jestem z mojej większej wrażliwości zadowolona. Problemem są sny/czasem/ i Krzysiek, który czasem traktuje mnie źle.

Chyba powinnam pomyśleć o przyjaźni. Potrzebuję czasem z kimś porozmawiać o swoich bolączkach, radościach z kimś życzliwym, niegłupim. Uzależnienie od humoru Krzyśka nie jest dobre. Poza tym on nie zawsze logicznie myśli. Zyje sobie w swoim świecie i nosa z niego nie wysciubia. Brak mu szerokich horyzontów. To samo S. Ten też ma humory i często brak czasu dla mnie. Czas ma gdy za dużo wypije. O wtedy jest towarzyski, ale mówi dziesięc razy to samo i mowę ma nieskładną. Nie myśli wtedy logicznie. Potrzebuję kogoś kto zna się na remontach, pracach koło domu. Moze coś podpowie.

Ostatnio gdy sobie stawiałam tarota to wyszło mi, że nie doceniam i nie cieszę się tym co mam. Niby do swoich wróżb dla siebie podchodzę ostrożnie, ale coś w tym jest tym razem. Ostatnio częściej narzekam niż się cieszę i rzadko mam z czegoś satysfakcję. Nie cieszy mnie dom, a drażni to, że muszę robić generalne porządki po mamie i remonty. Nie cieszy mnie ten kawałek ogrodu, a drażni to, że muszę plewić i przycinać. Nie cieszy mnie związek z Krzyśkiem, że mi pomaga, że jest, a drażnią jego humory. Wygląda na to, że zawsze znajdę dziurę w całym. Chyba powinnam to zmienić tylko jak...

Miałam jechać do pałacu, ale zrezygnowałam na razie, bo pogoda niestabilna...

Nie wiem czy w okolicy nie jest gdzieś zamknięta droga, bo strasznie duży ruch pod moim domem. SAmochód za samochodem. Ja mam okna 4 m od drogi i to przeszkadza. Okna muszę mieć zamkniete.

Wczoraj Krzysiek zniósł drewno z przedostatniego miejsca. Ja część pociełam sekatorem. Dziś chcę skończyć. Zostanie grube pod pilarkę, ale na razie nic nie zrobię, bo upały. Jest jeszcze drewno z przyciętego orzecha. Krzysiek zniesie dopiero wtedy gdy wyjaśnię co z gniazdem szerszeni.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.