Znowu pięknie jest :)
Dziś się zważyłam i waga prawie wróciła do tego co było przed urlopem - jest 77,2 kg. Mam nadzieję, że za tydzień przesunę pasek wagi. Zapisałam się nawet do grupy wsparcia - zaczynamy 12.09.2011 :)Dam radę.
Zjedzone:
Śniadanie: 3 wasy z serem wiejskim light+szczypiorek+pomidor+wędlina+ kawa z mlekiem
II Śniadanie - 250 ml soku pomidorowego
Obiad: zapiekanka z makaronu i szynki (moja wersja bez sera, makaron 100% przenicy durum)
Na podwieczorek będzie winogronko, a na kolację sałatka z pomidora.
Zrobiłam też tzatziki na jogurcie naturalnym :)
Ćwiczenia - jeszcze nie wiem ale na pewno będę ćwiczyła.
Motywacja:
"Niezbadane są wyroki boskie tak być musiało, to
chyba proste"*
Jak dobrze, że ten tydzień się już kończy. Sam pech mnie prześladuje. W pracy taki młyn, że nawet herbaty nie miałam czasu wypić, nie wspominając o jedzeniu. Jestem zła, bo wiem, że taka długa przerwa w jedzeniu nie jest dobra. Następnie okazało się, że zgubiłam pendriva na którym miałam bardzo ważne dane :/ A i zbiły się dwa talarze (same!). Jutro miałam się zmierzyć ale tego nie zrobię, bo nie umiem znaleźć miary. Mam ochotę tupać nogami i płakać.
Zjedzone:
Śniadanie: 3 wasy z serkiem wiejskim lekkim, szczypiorkiem, szynką konserwową, pomidorem + kawa z mlekiem
II Śniadanie - Energy drink (wiem, że świństwo ale musiałam się wzmocnić:)
w międzyczasie pochrupane - wasa :)
Obiad: duszona cukinia z pieczarkami i pomidorem
Kolacja: to samo co na obiad :)
Ćwiczenia:
180 brzuszków
15 min marsz
*Tak miało być - Molesta
"Uparcie do celu tylko iść na innych nie patrzeć
często zbyt, dla siebie zbierać gwiazdy"*
Uparcie będę dążyć do wyznaczonego sobie celu. Nie poddam się !! Dzisiejszy dzień (na szczęście nie pod względem diety) był okropny i chce o nim jak najszybciej zapomnieć. Zaraz wezmę prysznic i pójdę spać. Przytulę się do swojego mężulka i będę śniła o kolejnym urlopie :)
Dzisiaj zjedzone:
Śniadanie: bułka grahamka z wieśniaczkiem light, szczypiorkiem, pomidorem i ogórkiem + oczywiście kawa z mlekiem
II śniadanie: 2 suche wasy
Przekąska: activia naturalna z kii
Obiadokolacja: spagetti (razowy makaron+mięsko drobiowe+pomidorki)
Ćwiczenia:
45 min - tańcz i chudnij (nawet nie wiecie jak się upociłam:))
100 brzuszków
Nowe postanowienie:
Co sobotę się ważę i mierzę.
*Patrycja Markowska "Kilka prostych prawd"
Brak słów .., czyli jak uczelnia traktuje studenta
Brak słów, czyli o tym jak wyższa szkoła traktuje swoich studentów...
Rok temu podjęłam studia na WSPiA w Poznaniu, przed opłaceniem czesnego,
wypełnieniem papierów zostałam zapewniona, że zajęcia odbywają się co
dwa tygodnie w soboty i niedzielę. Weekend mam wolny wiec się zapisałam.
Jestem obecnie na drugim i roku i oprócz tego, że podnieśli nam czesne
(nie wiem dlaczego, bo ta szkoła to jeden wielki bałagan) to na dodatek w
planie zajęcia mamy w piątek!! Oczywiście obowiązkowe! Oni chyba
poszaleli, studia zaoczne, to studia zaoczne ludzie przecież pracują.
Gdybym od razu została poinformowana, że może być tak, że będą zajęcia w
piątek nie zdecydowałabym się, wybrałabym inną uczelnię i podobny
kierunek. Przenieść się nie mogę, bo takiego kierunku nie ma na innej
uczelni. Rozdwoić się też nie mogę (a raczej nie potrafię) - nie dam
rady być równocześnie w pracy i szkole. Z tego co wiem dziewczyny z roku
chcą napisać jakąś petycję, ale pewnie nic to nie da, dla uczelni ważna
jest kasa, a nie dobro studenta. Grr mam ochotę komuś przyłożyć!!
Dzisiaj zjedzone:
Śniadanie: 100 g serka białego capresi z pomidorem i kawałkiem ogórka + kawa z mlekiem
II śniadanie: nektarynka
ok. godziny 15.00 - dwie różyczki kalafiora
Obiad: zupa kalafiorowa z groszkiem :)
Kolacja: sałatka z pomidora, ogórka, celbulki.
Ćwiczenia:
Dłuugii spacer z mężem :)
Motywacja:
Kolejny dzień pod kontrolą
W pracy dzisiaj trochę lepiej, chociaż nadal nerwowo i pracowicie. Może to i dobrze, przynajmniej czas szybko zleciał :)
Dzisiaj zjedzone:
Śniadanie: sałatka warzywna (jedna łyżka) niestety z majonezem + pół bułki grahamki + kawa z mlekiem
II Śniadanie: nektarynka z jogurtem naturalnym 1 % tłuszczu
Przekąska: jabłko
Obiadokolacja: duszona cukinia z pomidorami, zieloną pietruszką i ziołami wyglądało tak:
Było smaczne nawet się z mężem podzieliłam :)
Wypite:
2 herbaty, 0,5 litra wody :)
Mało, ale jakoś ostatnio spragniona nie jestem.
Ćwiczenia:
30 min zumba
250 brzuszków.
WAŻNE!!!!
Postanowienia na wrzesień:
- dieta, dieta i jeszcze raz dieta
- codziennie ćwiczyć
- wysiadać przystanek wcześniej i szybko maszerować do pracy
- jeść więcej wszystkiego co ma witaminę C (uszczelnia naczynka)
A na jutro ugotowałam zupę kalafiorową :)
Idę zobaczyć co u was - motywujecie
Tydzień zaczął się fatalnie ...
Tydzień zaczął się fatalnie i to nie z powodu diety - wręcz przeciwnie dziś zjadłam bardzo mało, bo nie miałam czasu. W pracy od samego rana taki młyn, że jak zobaczyłam na zegarku godzinę 15.00 to się przeraziłam, że już ta godzina a ja mam wszystko w rozsypce, najgorsze jest to, że jutro czeka mnie podobny dzień.
Dziś zjedzone:
Śniadanie 30 g płatków ze szklanką mleka 1,5 % + kawa z mlekiem
Ok. południa sok pomidorowy - 250 ml
Później długo nic (nie miałam czasu, nawet głodna nie byłam)
Obiad:
Pół torebki brązowego ryżu ze startą marchewką i jabłkiem
Podjedzone:
Łyżka zielonego groszku :)
Wypite:
2 herbaty
1 szklanka wody z miętą i cytryną
Fatalnie !
Ćwiczenia: Brzuszki - więcej nie dam rady
Odpoczywam :)
Dziś miałam się zważyć, ale nie zrobiłam tego, bo wczoraj trochę poszalałam i podrinkowałam. Zważę się jutro. Dziś pięknie dietowo i pięknie jeśli chodzi o ilość wypitej wody. Na śniadanie wypiłam 3 herbaty, później jeszcze dwie szklany wody z miętą i cytryną, kolejną herbatę i teraz piję wodę mineralną :) Na kolację będę dziś robiła Moussakę (uwielbiam greckie żarcie), żeby miała mniej kalorii na swojej części nie położę sera :) A tymczasem dalej idę się lenić :)
Źle, źle, źle, bardzo źle!!!
Jest źle. Po urlopie ważyłam się na wadze mojej mamy i ta pokazała 77,5 kg. Po powrocie do domu nie ważyłam się, bo miałam @. Dziś rano weszłam na wagę a tam - 79 kg!!! Prawie się popłakałam. Dwa kilo tak łatwo przychodzi, a tak trudno jest się ich pozbyć. Ale w pracy zebrałam się w garść i obiecałam sobie, że się nie dam - zrzucę te kilogramy i te zaplanowane też. A co!. Dietę trzymam, gorzej z ćwiczeniami, bo codziennie późno wracam do domu. Ale jak tylko mam chwilę robię jakieś brzuszki, przysiady, wysiadam przystanek wcześniej i do pracy idę piechotą 1,5 km :D
A tak z innej beczki wiecie ile kalorii mają sajgonki ? :D
I po urlpie ....
Po trzytygodniowym lenistwie czas powrócić do pracy, obowiązków i przede wszystkim do diety. Boże, co ja ze sobą zrobiłam w czasie urlopu - jadłam wszystko - frytki, pizze, piłam colę i piwo - dużo piwa :(. Weszłam dziś na wagę i niby jest więcej tylko 0,5 kg, ale brzuch mam jak piłka lekarska. Masakra :(. Od dziś zaczynam od nowa - ostatni raz. Musi się udać - mam tyle zapału i energii. Zrobię to dla siebie. Liczę na wasze wsparcie.
Przepisy p. Dukana :)
Ostatnio w rękę wpadła mi książka Dukana. Niestety ja o jego diety się nie nadaję, ponieważ nie wyobrażam sobie nie jeść owoców. Jednak pomimo tego spisałam sobie bardzo ciekawych i fajnych przepisów. Wczoraj np. zrobiłam kluseczki leniwe i były pyszne :) nawet mężowi smakowały. Jutro będę robiła piersi kurczaka w szynce - też może być smacznie :). A dziś zamierzam ćwiczyć - dużo ćwiczyć, bo wczoraj nie oparłam się pokusie i zjadłam dwie muffinki z czekoladą, które upiekłam mojemu ślubnemu. :)
Tymczasem idę zobaczyć co u Was. :)