Potrzebny przepis na omlet!
@ nadal nie ma.Dziś na śniadanie postanowiłam zrobić omlet. Znalazłam przepis: 2 jajka, 2 łyżki otrębów, mieszamy, smażymy. Postąpiłam zgodnie z instrukcją. To co wyszło w żadnym wypadku omleta nie przypominało - było dziwne. Z racji, że mam małą patelnię wyszły dwa "omlety". Jeden dałam Pią. Zjedliśmy to coś z dżemem porzeczkowo-wiśniowym (zrobionym przez mamę, więc cukru w nim śladowe ilości, bo mama cukrzyk i cukru nie może, a dżem lubi). Dało się zjeść, ale w smaku nie przypominało omleta. W związku z tym dziewczyny ratujcie.
Szukałam przepisów ale wszędzie są z dodatkami warzyw, owoców albo innych takich, a ja bym chciała przepis na "czysty" dietetyczny omlet. Mam nadzieję, że pomożecie.
Zjedzone:
7.00 pseudo omlet z dżemem wspomnianym wyżej + zielona herbata
9.00 kawa z mlekiem
11.30 winogrona (ok 150 g), cappucino z guaraną
14.00 wiejski lekki (150 g) z pomidorem
17.30 chilli con carne (zostało troszkę od wczoraj)
20.00 pomidor z sosem tzatziki (sama robiłam)
Wypite:
1x zielona herbata
2x herbata owocowa
ponad 1,5 l wody niegazowanej
Ćwiczenia:
200 skoków przez skakankę
150 brzuszków
2 serie po 30 przysiadów
1h callanetics.
Ps. Chce mieć takie ciało jak Shakira. Koniecznie i najlepiej od razu :)
Czekam, czekam i doczekać się nie mogę
Czekam oczywiście na @. Jak do czwartku nie "przybędzie" (a lepiej żeby przybyła) to kupię test, albo dwa testy (ciążowe oczywiście) - jeden może się mylić.
Dzisiejszy dzień mogę zaliczyć do udanych. W pracy spokój (jak nigdy), dietowo ok, ćwiczeniowo również. Wkurza mnie tylko jedno (oprócz braku @ oczywiście) - nowe hobby mojego męża. Cały swój wolny czas poświęca na łowienie rybek ... w Internecie. Bosz. Mówię do niego po kilka razy a on, że teraz nie może bo zarzucił przynętę... Luz. Niech zarzuca, łowi ale może gdzieś nad jeziorem? Zjadłabym taką pyszną rybkę, upieczoną w piekarniku, z cytrynką, do tego suróweczka i kefirek. Ach. Z tych internetowych rybek to raczej nic takiego nie wyczaruje, chociaż wiem, że mężu dorodne okazy łowi :)
Zjedzone:
7.00 - jajecznica z pomidorkiem + kawa z mlekiem
11.00 Cappucino z guaraną (pychaaa_
14.00 Serek wiejski light (150 g) z pomidorem
17.30 Chilli con carne (bez ryżu)
Wypite:
2xherbata owocowa - 500ml
Woda mineralna niegazowana - 2 litry
Ćwiczenia:
10 min rozgrzewka
200 skoków przez skakankę
15 min bieg w miejscu
2 serie po 30 przysiadów (gorsze niż skakanka i bieganie :))
1 godzina ćwiczenia cardio pump it up (polecam!)
A teraz idę zobaczyć co u Was :)
Nowy tydzień, nowe nadzieje...
Mimo, że poniedziałek zaczyna nowy tydzień, to i tak go nie cierpię.
Dzisiaj waga pokazała 77,2 kg. Nie przejmuję się tym. Dziś powinnam dostać okres a nie dostałam. Jestem chodzącą bombą - napuchnięta, okrągła i zaraz wybuchnę, albo komuś przywalę. Niech ta @ już przyjdzie.
Dietowo - ok.
Uraczyłam się dzisiaj pysznymi malinkami mmm pycha.
Ćwiczenia - Godzina Callanetics, 100 brzuszków.
Wszystko co dobre szybko się kończy ...
No i za chwilę koniec weekendu. Zaraz biorę się za pakowanie, później na
żużel i kierunek Poznań. Nie lubię wyjeżdżać od mamy. Tak mi dobrze w
domu, tak rodzinnie. Ehh...
Przed chwilą zgrzeszyłam - zjadłam jedno cytrynowe ptasie mleczko - ale
nie żałuję, nie pamiętam kiedy ostatni raz jadłam słodkie. Poza tym od
jednego ptasiego od razu nie utyję. Dzisiaj nie wiem co będę jadła -
mama szykuje niespodziankę, pewnie też nie będę ćwiczyć - brak czasu.
Trzymajcie kciuki - Ostrów musi wygrać z Lublinem :)
Motywacje :
Wszędzie dobrze ale u mamy najlepiej :)
Wczoraj nic nie pisałam, bo zaraz po pracy jechaliśmy do moich rodziców do Ostrowa. Uwielbiam przyjeżdżać do domu, pomimo tego, że u mamy same pyszności. Dzisiaj zrobiłyśmy sobie 2 godzinny spacer, oprócz tego byłyśmy na zakupach. Chciałam kupić spodnie, ale żadnych fajnych nie znalazłam. Kupiłam za to butki i półgolfik na krótki rękaw.
Dzisiaj zjedzone:
Śniadanie: 2 pomidory, 100 gram serka wiejskiego + sos jogurtowo-czosnkowy
II śniadanie: cappucino
Obiad: dwa małe gołąbki (były pyszne)
Kolacja: będzie zapiekanka z cukinii, papryki i mielonego (mam takie chudziutkie z szynki) oczywiście po mojej stronie nie będzie sera:)
Ćwiczenia:
2 godzinny spacer
1h callanetics (już pochylam głowę do kolana - ale tylko prawego :))
A dziś trzymamy kciuki za Jarka Hampela - musi być pierwszy.
I love speedway.
Wyzwanie
Jejku ile mam roboty. Jutro jedziemy na weekend do moich rodziców i muszę nas spakować, ale przed tym muszę wyprasować stertę naszych ubrań, a po pierwsze nie chce mi się musieć, a po drugie nie cierpię prasować. Na dodatek jutro nie będę ćwiczyć - bo jak dojedziemy do domu będzie bardzo późno i pewnie jak zawsze będę bardzo zmęczona. Na dodatek obiad zjemy w jakimś kfc znając życia. Bosz. Ale to jeszcze nie jest najgorsze. Weekend u moich rodziców to jest wieczna wyżera. Moja mama jak się rozpędzi z gotowaniem, pieczeniem, smażeniem... to cała jednostka wojskowa by się najadła i jeszcze by zostało. Czeka mnie nie lada wyzwanie, żeby się nie "nażreć jak świnka". :) Dobrze, że w weekend ma być ciepło, może pojedziemy gdzieś pochodzić nad jeziorko, albo do lasu i nie będą mnie te pyszności kusić. Trzymajcie kciuki.
Dzisiaj zjedzone:
Śniadanie: płatki czekoladowe na mleku 1,5 %, kawa z mlekiem
II Śniadanie: bułka grahamka z wędliną, serkiem wiejskim light i pomidorem
Przekąska: Cappucino z guaraną
II przekąską: marchewka
Obiad: ryż brązowy z chińską mieszanką
Kolacja: pomidor z jogurtem naturalnym i czosnkiem
Ćwiczenia:
Dziś ich za dużo nie będzie, bo pewnie do późnych godzin będę prasowała, pakowała itd. ale na pewno zrobię jakieś dywanówki, brzuszki - minimum 30 minut.
Niezadowolona
Kolejny beznadziejny dzień. Od rana chodzę rozdrażniona, może dlatego, że się nie wyspałam. Na dodatek pół Poznania jest rozkopane, są jakieś durne objazdy, tramwaje jeżdżą gdzie chcą, a autobusy nie wiadomo o której, bo nic z rozkładem się nie zdarza. Jakaś masakra. Ale oczywiście "władze" wiedzą lepiej - zaczął się rok szkolny - zacznijmy remont wszystkich głównych ulic i rond. Luz. Chyba zapiszę się na jakieś ćwiczenia relaksujące, bo długo tak nie pociągnę!
Co do mojej diety - nie jestem dzisiaj szczególnie zadowolona.
Zjedzone:
Śniadanie: 2 wasy z wiejskim lekkim, wędliną i pomidorem + kawa oczywiście
II Śniadanie: serek wiejski lekki - 150 g + pomidor
Przekąska: 2 wasy
Obiad: 2 naleśniki z dżemorem truskawkowym
Podjedzone: ćwierć kotleta (o zgrozo!!)
Ćwiczenia:
Godzina Callanetics
200 brzuszków
Zakwasy, chandra, coś nie tak :/
Po wczorajszych ćwiczeniach Callanetics dziś ledwo się poruszam. Zakwasy mam jak cholera, aż boję się co będzie jutro.
W ogóle ostatnio mam problem z moim mężem. Niby wszystko ok - kochamy się, wspieramy, a jednak czegoś mi brakuje. Coraz rzadziej robimy coś razem, nie wychodzimy nigdzie, jak gdzieś idziemy coraz rzadziej trzymamy się za ręce ... niby taka błaha rzecz, a jednak brakuje mi tego. Kiedyś mi pomagał - teraz muszę się o wszystko prosić. Ehss, a może to ja jestem przewrażliwiona. Co o tym sądzicie?
Dziś zjedzone:
Śniadanie: 2 małe, cienkie kiełbaski cielęce, pomidor, 2 wasy, kawa z mlekiem
II śniadanie: Winogrona ciemne
Przekąski: Cappucino z magnezem i 1 wasa
Obiad: miseczka zupy warzywnej
Kolacja: pomidor + tzatziki :)
Ćwiczenia:
30 min ćwiczeń intensywnie spalających tłuszcz (z Shape)
10 min jakiś wymachów, przysiadów, podskoków.
Więcej nie dałam rady i tak ledwo się ruszam
Jutro będzie lepiej. Musi być. !
Callanetics - dzień 1 :)
Moje nogi!!! Ledwo chodzę!! Ćwiczenia super - chociaż nie każde potrafię wykonać, ale daje z siebie wszystko. Będę ćwiczyła co drugi dzień. A jutro moja ukochana zumba :)
Teraz gotuję zupę warzywną - kalafior, brukselka, marchewka, groszek na jutro. Uwielbiam takie zupki.
A tak poza tym jestem przed @ i czuję się masakrycznie - puchnę. W ogóle w tym miesiącu odstawiłam plastry antykoncepcyjne i tak do końca nie wiem kiedy dostanę @. Wg obliczeń powinno się pojawić w poniedziałek za tydzień, ale coś czuję, że będzie wcześniej. O ile w ogóle będzie
Dziś zjedzone:
śniadanie: sucha bułka grahamka + kawa z mlekiem (rano byłam ba pobraniu krwi i musiałam być na-czczo, a w pracy nie chciało mi się nic innego robić)
II śniadanie: serek homo brzoskwiniowy
Przekąska: 1 wasa
Obiadokolacja: miseczka zupy pomidorowej z ugotowaną marchewką.
Ćwiczenia:
1h callanetics
200 brzusków
Chudnijcie zdrowo !
Taniec brzucha
Wczorajszy dzień spędziłam bardzo aktywnie - spacer, godzina na basenie, sauna, 130 brzuszków. Dziś weszłam nawagę i prawie nie uwierzyłam -
76,6 :) Nie zmieniam paska, bo obiecałam sobie, że będę to robić w soboty. Może uda mi się osiągnąć do przyszłej soboty 76 kg? :) Dietę trzymam, ćwiczę - zobaczymy. Trzymajcie kciuki. Zastanawiam się nad ćwiczeniami calanetics - macie jakieś doświadczenia?
Dzisiaj tańczyłam taniec brzucha :) tzn pewnie do tańca mi daleko, ale tak mi się spodobało, że włączałam kolejne filmiki na youtubie o kręciłam tyłkiem i brzuchem :) Super sprawa - będę częściej tak robić.
Dziś zjedzone:
start: szklanka wody z cytryną
Śniadanie: jajecznica z pomidorem i plastrem polędwicy sopockiej, 2 wasy, kawa z mlekiem
II Śniadanie: dukanowskie Frappe (przepis z bloga Roxxx - link tu )
Obiad: pół kubka rosołu z marchewką (sama gotowałam)
Kolacja: 2 pieczone ziemniaki
Ćwiczenia:
10 min z Mel B workout na piękne plecy i jędrne piersi
40 min "taniec brzucha"
MÓJ MĄŻ WCZORAJ KUPIŁ WIELKĄ PAKĘ CHIPSÓW - NIE ZJADŁAM ANI JEDNEGO !!!!