Bo chcę ...
Chcę schudnąć, chcę się sobie bardziej podobać, chcę mieć piękną talię, płaski brzuch, węższe biodra, chce się mieścić we wszystko co mi się spodoba, chcę być sexi, chcę się podobać nie tylko sobie... Chcę.
Musi się udać. Mój pierwszy cel za niecałe 8 kg. Trzymajcie kciuki dziewczęta.
Mam straszny nawał pracy, a tak mi się nie chce. Muszę napisać referat o dogo/hipoterapii (swoją drogą jeśli, któraś z Was ma coś wspólnego z praktycznymi zajęciami - odezwijcie się, chciałabym zadać kilka pytań), poza tym mam do napisania 2 prezentacje maturalne i do sprawdzenia jedną pracę licencjacką. Muszę się jakoś bardziej zorganizować.
Zjedzone:
9.00 wafel ryżowy + gzik z sera białego 0% fit, pomidora, rzodkiewki, szczypiorku, plaster polędwicy sopockiej, kawa z mlekiem
ok. 11.00 cappuccino orzechowe
ok. 14.15 zapiekanka z makaronu durum, polędwicy z indyka, ziołami, jogurtu wymieszanym z wodą (bez sera)
ok. 18.00 250 ml koktajlu z mrożonych truskawek wymieszanych z jogurtem naturalnym
Wypite:
wszystkiego dużo ponad 2 litry
Ćwiczenia:
1h zumba
8 min abs
planuję jeszcze twister na "Na Wspólnej"
Kiepskie samopoczucie
Chyba zbliża się @. Odkąd przestałam przyklejać plastry okres mi się rozregulował i znoszę go tak samo jak miałam lat 16 czyli okropnie. Dziś ledwo się ruszam tak mnie brzuch boli, i pewnie przestanie dopiero 2 dnia @. O ćwiczeniach nie ma mowy. Nogą ruszyć nie mogę. Mój Pią musiał mnie z pracy odebrać, bo jazda autobusem nie byłaby dla mnie zbyt komfortowa. Teraz leżę sobie na łóżeczku, owinięta kołdrą i pewnie zaraz pójdę spać. Dobrze, że jutro wolny dzień od pracy. Z racji, że zostajemy w Poznaniu będziemy go mogli spędzić tylko we dwoje, chociaż pewnie żadne romantyzmy nie będą wchodziły w grę, poza tym mam mnóstwo konspektów do zrobienia na weekend do szkoły.
Zjedzone:
7.00 płatki na mleku
11.00 serek homo naturalny, cappuccino orzechowe
14.00 3 suche wafle ryżowe
16.00 250 ml soku pomidorowego
18.00 pół paczki ryżu brązowego z konfiturą z dyni (jest przepyszna, jak pojadę do domu muszę wziąć więcej słoiczków)
Wypite:
ok 2 litrów
Połowa kilogramów za mną :)
Jest spadek!!!!!! I to jaki! Hurraaaa!!! Dziś waga pokazała:
72,3 kg Jeszcze raz tyle schudnę i osiągnę cel nr 1 - 65 kg.
Później jeszcze kolejne 5 i osiągnę wymarzone 60 kg.
Wczoraj odwiedzili nas moim rodzice. Mama przywiozła gołąbki, przepyszną konfiturę z dyni (na 4 kg owoców przypada tylko szklanka cukru, więc w moich porcjach 250 g jest go niewiele), oraz ogórki w zalewie czosnkowej. Wszystko pozamykane w słoiczkach, żeby się nie psuło. Będzie co wyjadać. Z racji przyjazdu rodziców diety wczoraj nie było, była za to rozpusta jedzeniowa - ciasto (1 kawałek strucla z truskawkami) oraz wizyta w KFC (pomysł mojego mężulka) zarówno mój tata jak i mój Pią uwielbiają KFC nie było wyjścia. Zamówiliśmy dwa kubły (po jednym na parę). Na szczęście nie obżarłam się - zjadłam 10 frytek, jednego stripsa i jedno takie małe chyba wings to się nazywało. Po tym wszystkim dręczyły mnie wyrzuty sumienia i pojechaliśmy na basen - 40 min intensywnego pływania, 10 min jacuzzi i 10 min sauna.
Dzisiaj dietę staram się trzymać, może wieczorkiem pójdę biegać.
Na razie siedzę sama w domku - mężu pojechał na jakiś arcyważny mecz piłki kopanej (nie rozumiem tej gry - 20 spoconych facetów lata za jedną piłką) bosz. Ja korzystając z chwili spokoju i samotności relaksuję się i czytam książkę "Pamiętnik nimfomanki" - polecam.
Trzymajcie się dziewczęta nie dieta i ćwiczenia będę z Wami.
Wyczekany weekend!
I w końcu jest! wolny weekend. Tak na niego czekałam. Zamierzam odpocząć.
Dziś jestem bardzo zmęczona, ciężki ten dzień był, chyba ciśnienie nie takie :) Teraz siedzę popijam mleko z kawką i słucham soundtracka z Quo Vadis. Uwielbiam te utwory.
Dziś ćwiczeń nie będzie, bo mam lenia. A co!
Zjedzone:
7.00 owsianka z bananem, kawa z mlekiem
11.00 cappucino orzechowe, ryż na mleku z konfiturą malinową
13.00 3 wafle ryżowe
17.00 Pyrka w mundurku, gzik ze szczypiorkiem i rzodkiewką, trochę kapusty kiszonej
Dodatkowo w pracy wypiłam litr soku pomidorowego Tymbark
Wypite:
1 litr soku, kawa z mlekiem, mleko z kawą, kawa zbożowa, herbata, ok. 0,5 litra wody
Dove vai
KLIK
Posłuchajcie, czyż nie jest to piękne ???
Jakaż to była noc!
Bogowie, boginie!
Jakże miękkie łoże!
Przywarliśmy do siebie płonąc
i z warg do warg przelewaliśmy
nasze błądzące dusze.
Gdzie jest dla mnie miejsce
wolne od sideł, gdy nawet
w mroźnej świętej wodzie
ogień ukryty.
Żegnajcie troski śmiertelne,
ku innemu zmierzam już światu!
O Bogowie, boginie co za noc...
/fragment z Satyr Petroniusza/
Bo nadzieja umiera ostatnia.
Być piękną
Czasami, żeby dać sobie kopa w tyłek i się zmotywować oglądam zdjęcia aktorek, modelek, piosenkarek i im strasznie zazdroszczę figury. Chciałabym bez kompleksów ubrać krótką kiecką i obcisłą bluzkę, bez wylewających się boczków i grubaśnych ud. Ehh. Może kiedyś mi się uda. Musi mi się udać.
A z rzeczy bardziej przyziemnych - w niedzielę, chcę zobaczyć mniej na wadze.!
Zjedzone:
7.00 owsianka z bananem, kawa z mlekiem
11.00 serek homo naturalny 200 g, cappucino orzechowe
14.00 3 wafle ryżowe suche
18.00 miseczka zupy pomidorowej z makaronem żytnim, marchew
Wypite:
ok. 2 litrów wody, zbożówka, herbata
Ćwiczenia:
5 serii po 100 skoków na skakance
45 min dance aerobic
8 min abs
10 min twister
Usuwanie tatuażu
Dzisiaj miałam pierwszy zabieg usuwania tatuażu. Obawiałam się bólu, ale babeczka mi znieczuliła maścią to miejsce oraz podczas zabiegu cały czas schładzała nogę :) Było znośnie. Za miesiąc mam drugi zabieg i śladu po tatuażu nie będzie. Tylko czemu to takie drogie :/
Co do wagi - ważyłam się w niedzielę i waga nie ruszyła ani w jedną ani w drugą. Nie wiem co jest, dietę trzymam, ćwiczę, piję dużo wody. Może w tym tygodniu będzie lepiej. Ostatnio zauważyłam, że mam problemy z wypróżnianiem - zdarza się raz na 4/5 dni. Może znacie jakieś sposoby? :)
Dziś zjedzone
7.00 owsianka z bananem, kawa z mlekiem
11.00 capucciono z guaraną, 7 mini sucharków pełnoziarnistych
14.00 serek wiejski
18.45 ok. 300 g ogórków w zalewie chilli (twór mojej mamy), dwa pomidory, dwie łyżki jogurtu naturalnego, plaster polędwicy z indyka
Wypite:
Dużo
Ćwiczenia:
Z racji, iż po zabiegu mam bezwzględny zakaz męczenia nogi w dniu dzisiejszym tylko 8 min abs
Biegałam!
Dziś prawie cały dzień spędziłam na uczelni. Najgorsze jest to, że jutro spędzę tam cały dzień - zajęcia mam od 8 do 18.00. Luz.
Po zajęciach pojechaliśmy na zakupy, zrobiliśmy obiad, chwila relaksu i mieliśmy jechać na basen. Niestety okazało się, że w samochodzie pękła jakaś tam uszczelka, i wycieka olej czy coś i jechać w żadnym wypadku nie możemy. Spoko. Już miałam się położyć i nic nie robić, ale przypomniało mi się, że przecież za niedługo muszę mieć ciałko jak te Pussycatki
, więc się zmobilizowałam. Ubrałam dres, przepaskę na głowę, adidaski, słuchawki z muzyczką w uszy i poszłam, a raczej pobiegłam. Biegałam 32 min - na moim krokomierzu wyszło 4 km. Jak dobiegłam do domu, ledwo co weszłam na nasze poddasze. Dałam radę zrobić jeszcze 8 min abs. Jestem z siebie zadowolona!
Zjedzone:
7.00 2 wafle ryżowe z serkiem "delikatnym" ze szczypiorkiem, polędwicą sopocką, pomidorem, kawa z mlekiem
ok. 11.00 bułka grahamka z serkiem ze śniadania, pomidor
ok. 14.00 4 małe sucharki pełnoziarniste "sonko", kawa z mlekiem
17.00 chilii con carne (z mięskiem drobiowym)
Wypite:
ponad 2 litry
Ćwiczenia:
8 min abs
30 min biegania
Jutro na obiado-kolację potrawka :)
Wcielić w życie nowy plan!
Dziś doszłam do wniosku, że w sobotę będę planowała menu na cały kolejny tydzień, będę robiła listę zakupów i nic z poza listy kupować nie będę. Kupujemy zbyt dużo rzeczy, i zbyt dużo jedzenia się marnuje i idzie do kosza. Od jutra będziemy robić zakupy na cały tydzień wg planu. Mam nadzieję, że plan uda mi się zrealizować i oszczędzimy trochę pieniędzy (w końcu za niecały rok zbudują w końcu nam nasze mieszkanko :D)
Dziś po pracy miałam strasznego lenia i już miałam odpuścić sobie ćwiczenia, ale przez przypadek włączyłam sobie teledysk Pussycat dolls "Push the button" i od razu mnie zmotywowało. Bosz, jakie one mają ciała. Zazdroszczę (albo i nie zazdroszczę, bo jeszcze trochę i też takie będę miała
) Hihi.
Zjedzone:
7.00 owsianka z kiwi, kawa z mlekiem
11.00 9 małych sucharków pełnoziarnistych firma Sonko (4 sucharki mają tylko 32 kalorie, a są przepyszne), cappucino z guaraną
14.00 serek z jagodami (kupny)
17.00 4 wafle ryżowe
18.30 miseczka zupy (brukselka, kalafior, marchewka, ziemniak, kostka rosołowa)
Wypite:
ponad 2 litry
Ćwiczenia:
8 min abs
40 min dance aerobic (chciałam więcej, ale kostka o sobie przypomniała, a nie chcę jej przeciążać)
W niedzielę ważenie
Już za 8 dni będzie weekend :D
Jestem zmęczona, padam na twarz, potrzebuję odpocząć. Weekend będę miała
za 8 dni. Niestety najbliższą sobotę i niedzielę spędzę na uczelni. Ale
obiecuje sobie, obiecuje Wam, że za te 8 dni jak już przyjdzie ten
wyczekany dzień wolny - będzie to dzień wolny od wszystkiego - od
zakupów, od sprzątania, od gotowania, zmywania. Będę się lenić. Należy
mi się.
Dzisiaj znów wróciłam później do domu. Miałam na obiad robić zupę krem z groszku, ale mój mężu zrobił ratatouille:
Poza tym zjedzone:
7.00 serek wiejski light z pomidorem, ogórkiem, 2 wasy, kawa z mlekiem
11.00 ryż z truskawkami "Czaruś" Cappucino orzechowe
14.00 jogurt naturalny ze zbożami "Danone"
16.00 300 ml soku pomidorowego
19.00 to co na zdjęciu :D (cukinia, papryka, pomidor, mięso mielone drobiowe, bulion z przecierem pomidorowym - zapiekane w piekarniku)
Wypite:
ok 3 litrów (woda, kawa, kawa zbożowa, herbata, sok)
Ćwiczenia:
z powodu kostki musiałam odpuścić moją zumbę
zrobiłam:
20 min twister
100 brzuszków
po 50 brzuszków skrętnych na każdą stronę
8 min abs
Uwaga! Wszem i wobec oświadczam, iż codziennie przez kolejne 2 tygodnie będę robiła 8 min Abs. Jak nie zrobię kopnijcie mnie w tyłek! I to mocno!
Jutro na obiad będzie zupa z kalafiora i brukselki (już ugotowana więc szyków mi nikt nie popsuje)
Silna wola wygrała!
U stomatologa nie byłam, bo jak zajechaliśmy na miejsce, okazało się, że dentystka ma ciężki przypadek na fotelu i wszystkich przepisała na inne terminy. Tak więc w poniedziałek idę do dentysty a we wtorek na usuwanie tatuażu, ćwiczyć nie wiem kiedy będę, a mój próg wytrzymałości na ból pewnie wzrośnie:) Z przychodni pojechaliśmy na Maltę kupić kilka kosmetyków w Superpharm. Zaraz potem mój Pią zaciągnął mnie do KFC bo on chciał frytki i twistera - do niedawana sama bym się na takie pyszności skusiła, ale wzięłam tylko kawę z mlekiem!!!! nawet nie kusiło mnie to, że on tak zajadał to obok mnie. Jestem z siebie dumna!
Menu na jutro: zupa krem z groszku
Menu na piątek: gaspacho
Może uda mi się pstryknąć jakieś fotki :)