Hej ! :)
A więc nie było mnie 5 dni na V. trzeba nadrobić :) Podsumowując:
piątek - menu normalne ; aktywność - 300 kcal na rowerze i długi spacer z psem
sobota - menu normalne; aktywność 2 x rower z moim S. 12 + 20 km
niedziela - nażarłam się jak głupia :D Byłam na śniadaniu u przyszłej teściowej , a potem na śniadaniu z obiadem u moich rodziców. Razem z S. umieraliśmy z przeżarcia :D Potem wpadł jeszcze alkohol, więc już w ogóle pod względem diety tragedia :D
poniedziałek - menu normalne; aktywność: 3 godzina wycieczka rowerowa z S
Jestem przeszczęśliwa , że mogłam spędzić z nim aż 4 cudowne dni :) A teraz muszę czekać do piątku, aż mój ukochany żołnierz wróci z podróży służbowej. Muszę bardzo produktywnie wykorzystać te dni na sport i pisanie licencjatu. Moja promotorka chyba oszalała i zmienia mi koncepcje pracy, ale mam nadzieję, że podołam i trud się opłaci.
Podsumowując dzień dzisiejszy:
Menu:
śniadanie: 2 kromki chleba domowej roboty z almette + pół pomidora
przekąska: jabłko + 3 paluszki chlebowe grissini
obiad: żurek chrzanowy (bez jajka i kiełbasy) , za to z połową bułki z sezamem
2 x mała pszenna pita z sałatką z kurczakiem domowej roboty :) + keczup
kolacja: (po treningu) muesli z nasion i suszonych owoców z mlekiem
Aktywność: 9 km biegiem (uzbierałam już 68 km) ; długi spacer z psem (60 minut)
Dziś pobiegłam szybciej niż ostatnio! Dzisiejszy czas 57 minut 45 sek! :) Coraz bardziej wierzę w to, że regularny trening przez 4 miesiące pozwoli mi pobiec ten półmaraton. S obiecał pomóc w przygotowaniach :D On ma jeździć rowerem, a ja za nim biegać. No zobaczymy :)
Padam na twarz! Ale jutro mam jeszcze wejściówkę z biotechnologii i muszę popracować nad licencjatem. To będzie raczej długa noc.
Ale spinam poślady i nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych!
Dobranoc ;)
P.S obiecuję, nadrobię Wasze pamiętniki!
Cholera! Chcę te nogi!