15 dzień
uuuuu weekendowa dyspensa dała się we znaki. 76.00 kg. jutro będzie lepiej.
14 dzień
Uuuu, wczorajsza impreza i 30 dkg na plus 75,5 kg. Walczę nadal.
13 dzień
Moja waga zwariowała, pokazuje - 70 dkg od wczoraj, czyli 75,2 kg. Jeśli to prawda to rewelacja. Wczoraj byłam na pępkówce i jestem z siebie dumna bo pozwoliłam sobie tylko na 1 lampkę wina i chyba z 5 coli light, mimo wielu pokus. Dziś kolejna impreza i chyba zastosuję ten sam schemat działania, bo jak widać jest skuteczny. Zobaczymy jutro.
12 dzień
Waga znów w dół- 75,9 kg. Mimo zjedzenia 1 pączka jest ok. Ciekawe czy utrzymam nadal takie tempo spadku wagi. Czeka mnie ciężki weekend : 2 imprezy z jedzeniem i piciem, może być nie wesoło. Obiecuje sobie że będę się trzymać w ryzach i troche mniej jeść w ciagu dnia żeby móc napić się jednego drinka wieczorem.
11 dzień
76,2 kg. hmm... myślałam że po całym dniu na zupkach allevo jednak będzie trochę lepiej, no ale cóż, nie poddaje się.Chociaż muszę stwierdzić, że to takie demotywujące kiedy ćwiczysz, głodzisz się a waga stoi, albo co gorsza idzie w górę. Dziś tłusty czwartek, jak tradycja nakazuje pączek musi być, więc postanowiłam, że na dzisiejszy obiad zjem własnie pączka. I chyba to jest uczciwe, coś za coś, a i tradycji stanie się za dość. :)
10 dzień
Tak jak myślałam, 2 drinki i zupa krewetkowa dała się we znaki- plus 20 dkg. Waga 76,3 kg.
No i dodatkowo opuszczenie treningu...Dziś nadrobię, mam nadzieję że machnę dziś 2 treningi na raz , no i jeszcze popedałuję na moim nowym śliczniutkim rowerku.
9 dzień
Waga znów w dół 76,1 kg. Wieczorem kolacja imieninowa więc jutro pewnie nie będzie tak wesoło, no zobaczymy.
8 dzień
Waga bez zmian- 76,4 kg. Bez komentarza.
7 dzień
Waga nadal w dół, dziś 76,4 kg. jestem strasznie podekscytowana moją dietą, ćwiczeniami i zadaniami. Motywacja w 100 %. Jestem po pierwszym tygodniu i jak na razie super. Jutro zaczynam drugi tydzień , mam nadzieję że również udany jak poprzedni.
6 dzień
5 dni za mną. Waga nadal w dół. 76,6 kg. Trzymam się diety i ćwiczę. Oby tak dalej. Początki są zawsze optymistyczne, mam nadzieję, że tak będzie dalej.