Wiecie co?
Wystąpienie w półmaratonie to jedna z najlepszych decyzji mojego życia!
Dlaczego?
Dlatego, że utwierdziłam się w fakcie, że kocham ten sport!
Nie ukrywam, że przebiegnięcie 21 km to sporo, jak dla mnie, ale było warto.
Dobiegłam, a satysfakcja była ogromna.
Był oczywiście ból, ale to taki ból zwycięski, ból, który można poczuć tylko wtedy, gdy wychodzi on po ciężkiej pracy i mobilizacji.
Ani razu przez cały bieg nie pomyślałam, że nie dam rady i nie dobiegnę.
Po 15km było ciężko, ale leciałam dalej, czułam (do teraz czuję) każdy mięsień.
Do mety dobiegłam już wypompowana, ale szczęśliwa:)
Całemu maratonowi towarzyszyła niesamowita atmosfera
Wielu kibiców, zespoły na trasie i przede wszystkim wspaniała organizacja.
Bieganie to świetna rzecz, trzeba spróbować, żeby się przekonać.
Jest sporo ludzi, którzy nie przepadają za bieganiem.
I bardzo dobrze ich rozumiem, bo też kiedyś należałam do tych osób.
W wielu przypadkach jest to niechęć nabyta z lekcji w-fu, gdzie za rozgrzewkę brało się 2km sprintem. Trudno jest wtedy nie znienawidzić biegania.
I to niestety wychodzi w późniejszym wieku i nie tylko w bieganiu, ale również w innych dziedzinach sportu, czy przy zwykłych ćwiczeniach.
Trzeba umieć przełamać tą barierę.
Na zakończenie powiem, że bieganie, to nie tylko świetny poprawiacz nastroju, ale również najlepszy sposób na pozbycie się zbędnych kilogramów.
Polecam:)