Jako, że jedno wyzwanie udało mi się zrealizować - a było to 30 day shred (chętnie do niego kiedyś wrócę) to teraz wezmę się za moją silną wolę jeśli chodzi o jedzenie.
Postanawiam spróbować wyzwania 30 dni bez słodyczy. Zapożyczyłam z Internetu tabelkę, którą powiesiłam na lodówce i będę skreślać każdy dzień w którym dane postanowienie zrealizuję. Mam nadzieję, że będzie to całe 30 krzyżyków ;).
O takie:
Jestem ciekawa efektów, czy waga zacznie szybciej mi spadać. Aktualnie ćwiczę 3 lub 4 razy w tygodniu ( w zależności od chęci, siły itp.). Waga spada, ale straaaasznie powoli. Pewnie dlatego, że nie potrafię upilnować jedzenia. Wytrzymam 2,3 dni bez słodyczy, a potem zjadam paczkę czipsów, czekoladę albo coś równie podobnego.
Zaraz uaktualnię paseczek z wagą na 88,6 kg - tyle dzisiaj pokazała. I od tego zacznę liczyć postępy.
ałą akcję zaczynam od jutra, ponieważ już dzisiaj zjadłam coś słodkiego i nie mogłabym zaznaczyć dnia pierwszego. Nie ukrywam, że przez to też wpadłam na ten genialny pomysł z tym wyzwaniem. Zaczynam od jutra i wiem, że dam radę! Poza tym mam zamiar nie ważyć się aż do zakończenia całej akcji! Czyli zważę się dopiero za 30 dni. Wyjdzie to dokładnie na 22 grudnia!
Z niecierpliwością czekam na efekty, mam nadzieję, że będą spore! W końcu to 30 dni ! Zazwyczaj w ciągu tych 30 dni traciłam maksymalnie po 2 kg. Mam nadzieję, że teraz dzięki mojej silnej woli wynik mnie pozytywnie zaskoczy i zobaczę może jakieś 4-5 kg ;).
Trzymajcie kciuki i dziewczyny chętne do realizacji ze mną tego wyzwania serdecznie zapraszam!