Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Chcę czuć się lepiej we własnym ciele i w końcu poczuć się pewną siebie kobietą a przy tym nie słyszeć ciągłych komentarzy na temat tego, że za dużo ważę !!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 47281
Komentarzy: 308
Założony: 9 stycznia 2011
Ostatni wpis: 11 grudnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kathriinka

kobieta, 35 lat, Kraków

167 cm, 74.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 czerwca 2013 , Komentarze (2)
Dzisiejszy dzień to był dzień zmagań z dobrodziejstwami na stole, które pojawiły się podczas rodzinnej imprezy. Dzień dylematu co zjeść a co sobie darować, na co mogę sobie pozwolić a na co nawet nie powinnam patrzeć.

Jak ja nie lubię, gdy jestem na diecie, walczę z pokusami. Odmawiam sobie wielu kalorycznych dań, a tu bęc!! Na takiej imprezie rodzinnej znajdzie się jedna z drugą osobą przy stole, które patrzą, że nie jem i komentują : " ja ugotowałam, starałam się a Ty nawet nie spróbujesz?! Nie zjesz ani kawałka?! Spróbuj, nie zaszkodzi Ci. Nie smakuje Ci? Nie dobre?".!!!!!!!!!!!! Dzisiaj miałam już takie nerwy przy stole, że po prostu odechciało mi sie tam siedziec. Powiedzcie mi jak walczyc z takimi osobami?? Przeciez nie będę się tłumaczyc każdej osobie z osobna z moich poczynań dot. diety lub nie wstanę z krzesła i nie oznajmię uroczyście na forum rodzinnej imprezy, że jestem na diecie!!??!! Czy delikatne danie do zrozumienia, że jeden kęs mi wystarczy i tyle, dziękuję - pasuję, dalej nie jem, nie wsytarczy!!??!! O zgrozo!! Taką walkę słowną dzisiaj stoczyłam m.in. gdy na stole pojawił się tort, lody i ciasta!! Z grzeczności zjadłam dwa kęsy tortu, 1 babeczkę i 2 łyżki deseru lodowego. Od razu po imprezie poszłam na rower, pobiegać i pograć we frisbee. Co prawda nie była to długa aktywność fizyczna, ale to zawsze coś! Przynajmniej aż takie wyrzuty sumienia mnie nie gryzą! Niech tłuszcz nie myśli, że może się zadomowić na moim ciele tu i ówdzie bez walki !! ;)


Jutro wracam z powrotem do łask liczenia kalorii! Na allegro wypatrzyłam już sobie książki kucharskie dot przygotowywania niskokalorycznych potraw, oraz książkę z licznikiem kalorii. Oby mnie to dodatkowo zmotywowało!! :)

Ostatnio usłyszałam, od bliskich mi osób, że widać po mnie, że nie lubię własnego ciała i nie akceptuje własnego wyglądu ani siebie. Cóż, nie mogę się gniewać za te słowa, bo to prawda. Moja pewność siebie wzrasta wprost proporcjonalnie do zrzuconych kilogramów i zgubionych cm w obwodzie ciała. MUSZĘ ZAWALCZYĆ O SIEBIE KOLEJNY RAZ!! udało mi się to w przeszłości a więc uda mi się teraz!

MOTYWACJA NA DZIŚ










18 czerwca 2013 , Komentarze (2)
Ok, mam postanowienie. Natchniona Waszymi wpisami, oraz własnymi refleksjami i analizą moich postępów podjęłam decyzje o pracy polegającej na małych kroczkach.
Mam w zwyczaju w swoim życiu - CHCIEĆ WSZYSTKO NA RAZ I TO NAJLEPIEJ ZARAZ. Pracując nad tą cechą, wyznaczam sobie mały cel.


1 LIPCA CHCĘ ZOBACZYĆ NA WADZE 6 z przodu.
Może to być nawet 69,9kg ;)
Ważne żeby była 6 z przodu! :D


Waga początkowa to 72,3kg czyli -2,4 kg w 14 dni


Trzymajcie kciuki!!! :)
Pozdrawiam,
K.

MOTYWACJA


18 czerwca 2013 , Skomentuj
Witajcie,

Moja waga drgnęła w dół z 72,5 na 72,3 kg heheh Rewelacji to ja tutaj nie widzę żadnej. Choć powiem szczerze, że dobre i to.

Moja aktywność fizyczna prze ostatni tydzień -> to ćwiczenia w domu - aerobik. Jazda na rowerze, gra we frisbee. Chciałabym regularnie zacząć chodzić na basen. Mam nadzieje, ze uda mi się to rozpocząć jeszcze w tym tygodniu.

Dużą uwagę poświęcam ujędrnianiu skóry, bo wiadomo, że gdy ciało zmniejsza swoją objętość a my o nie ,nie dbamy to traci na jędrności. Do tego naszym oczom przy okazji ukazuje się "kochany" przez nas wszystkie cellulit.
Do ujędrniania skóry używam peeling-ującej rękawiczki pod prysznicem oraz masażera w postaci rool-ona. Biorę prysznic tylko w letniej wodzie, a na koniec gęstym strumieniem wody robię sobie masaż okrężnymi ruchami, na zmianę ciepłą i chłodną wodą. Po czym smaruje ciało kremami i balsamami ujędrniającymi i podszczypuje skórę na powierzchni ud, boczków, pośladków, brzucha i ramion. Przy tym masażu trzeba uważać na intensywność ucisku, żeby nie zrobić sobie siniaków. To sprawdzony przeze mnie sposób na ujędrnianie ciała i stymulowanie go do działania. Sprawdził się kilka lat temu, razem z innymi czynnikami dał fajny efekt, więc myślę, że sprawdzi się teraz.

Dzisiaj kolejny raz wymyśliłam pretekst aby nie iść z koleżankami się poopalać. Bo dla mnie rozebranie się do kostiumu kąpielowego - to KOSZMAR!! W weekend odmówiłam swojemu mężczyźnie wyjazd na kąpielisko, bo nie ubiorę bikini i nie pokażę się ludziom i przede wszystkim jemu.I  Pomyśleć, że w szafie posiadam kilka kostiumów kąpielowych w rozmiarze S, w które się mieściłam gdy je kupowałam pod koniec lata 2011r., zaznaczam, że są nowe z metkami i nie miały szansy pokazać się światu, bo ich właścicielka ma wałeczki tłuszczu i przytyła paręnaście kg od tamtego czasu ;( Jak ja mogłam do tego dopuścic, żeby z rozmiaru S przejść na rozmiar L (choć czasami i w tym rozm. ubrania ledwo są na mnie dobre). Co się działo z moją świadomością i ze wzrokiem przez ten czas ? Sama nie wiem, chyba łudziłam się, że te zmiany to tak tylko na chwilę.

Człowiek sam sobie jest winien. Najpierw się obżerał a teraz narzeka :( No nic walczymy dalej! Mam nadzieje, że będę miała szanse wystąpić w tych strojach kąpielowych na plaży jeszcze w to lato, nie wstydząc się własnego ciała!!!

Trzymajcie się Vitalianki!
K.

MOTYWACJA NA DZISIAJ












5 czerwca 2013 , Komentarze (5)
Witajcie!

Co u mnie?
Staram się jeść co raz mniej. Zrezygnowałam z chleba na rzecz wafli ryżowych. Wczoraj zgrzeszyłam i zjadłam dwie kromki chleba orkiszowego. Ziemniaków również staram się nie jeść w ogóle.

Staram się dziennie nie przekraczać 1500kcal, aby małymi kroczkami zjadać dziennie tylko 1200kcal.

Niestety odchudzanie się w domu, gdzie reszta domowników ani myśli o diecie i spożywaniu niskokalorycznego jedzenia jest jak walka z wiatrakami. Co krok to pokusa, co krok jakieś krakersy, ciasta do kawy, frytki, truskawki ze śmietaną, itd. Na szczęście, walczę z tymi pokusami, choć czasami przegrywam ale to w niewielkim stopniu.

Codziennie piję 1,5l niegazowanej wody + inne napoje typu herbata w ciągu dnia. Kawę piję jedną max. i tylko ją słodzę (bo inaczej nie umiałabym wypić). Do spaceru z psem muszę dodać aktywność ruchową w postaci ćwiczeń aerobowych, bo samymi spacerami nie zdziałam cudów. Przez tą pogodę jestem tak osowiała, że nawet ręką mi się nie chce ruszać.

Stając dzisiaj na wadze zobaczyłam więcej niż tydzień temu, mam nadzieje, że to tylko za sprawą zatrzymania wody w organizmie (mam miesiączkę). Zważę się za tydzień, zobaczymy czy będzie poprawa.

Idę sprawdzić co u Was :)

Pozdrawiam,
K.


MOTYWACJA NA DZIŚ






13 maja 2013 , Komentarze (1)
Cześć Wszystkim,

Moja waga ponownie przechyla się nie w tą stronę w którą powinna, próbowałam już różnych metod i po kilku dniach się poddawałam, bo co? Bo łaknienie było silniejsze. Bo jak odstawiła chleb, to nagle (jak nigdy wcześniej) miałam na niego ogromną ochotę (zapewne to znacie).. W tak chory sposób pracuje mózg podczas odchudzania/diety, że ciężko to wytłumaczyć.

Chodzę na fitness, ale bardzo rzadko - zbyt sporadycznie, po pracy jestem zbyt padnięta, że myśl o ćwiczeniu jest przerażająca.

Ale mam kilka złotych trików, które kiedyś na mnie działały - dokładnie dwa lata temu - gdy z 66kg moja waga spadła do 58kg a wymiary ciała były imponujące :)
Tymi sprawdzonymi trikami było :
1. Liczenie kalorii (max 1200/1300kcal dziennie)
2. Spisywanie na kartce co jadłam i w jakiej ilości
3. Regularne posiłki
4. Jedzenie śniadania max do 1/1,5h po przebudzeniu
5. Kupowanie sobie świetnych rzeczy - ubrań, stroi kąpielowych o ROZMIAR za małych, po to by zmobilizować samą siebie do ZMIANY na lepsze.
6. Częste publikowanie Wam moich poczynań (to działa na mnie podobnie jak dziewczyny ćwiczące obok na zajęciach fitness, one ćwiczą - dają radę, więc ja też ;) ).
7. Używanie balsamów/kremów ujędrniających + rękawicy do masażu pod prysznicem/antycellulitowej + suplementy diety wspomagające odchudzanie ( w następnym poście napiszę i pokaże, czego używałam i z powrotem używam, co działa - przynajmniej na mnie). Może podzielicie się ze mną swoją opinią, albo znacie jakieś lepsze metody na osiągnięcie upragnionego celu?
8. Picie min. 1,5 wody niegazowanej / Zrezygnowanie ze słodkich napoi
9. Minimalne słodzenie kawy/herbaty
10. Zero Fast food'ów


Ja jestem takim typem kobiety, która jak sama na siebie patrzy w lustro i twierdzi : "Dziewczyno! świetnie wyglądasz!! To jest Twój dzień" , to naprawdę go podbija! ;) W sensie, lepsze wyniki pod każdym względem/w każdej dziedzinie życia -> generuje wtedy gdy jestem pewna siebie, a jestem pewna siebie wtedy gdy sama sobie się podobam. Aktualnie tak nie jestem, więc po raz kolejny podejmuje walkę!! Kto jest ze mną?? :)

Zaczynam od jutra!! Także spodziewajcie się mnie tutaj codziennie!! :)

Pozdrawiam,
K.

MOTYWACJA NA DZIŚ











28 listopada 2012 , Skomentuj
Witam!! :)

Dzisiaj na wadze ujrzałam 69,8 kg :) ( Nie wiem dlaczego, ale nie mogę zmienić ustawień na pasku - pomocy?? )

Czyli cudowny widok, mniej na wadze :D

Dzisiaj zaczyna się 3 dzień na samym białku, mam nadzieje, że wytrzymam.
Wczoraj już walczyłam z pokusami, ale jestem dumna bo im nie uległa, także jest dobrze!! :)

Wczoraj byłam na siłowni przez 1,5h i na 1h zajęciach FITBall


Idę zobaczyć co u Was,
Pozdrawiam!! :)

MOTYWACJA NA DZIŚ :




24 listopada 2012 , Skomentuj

Cześć VITALIANKI

Ostatnio zauważyłam na wadze lekki spadek w dół, wiem, że to tylko woda, ale to zawsze COŚ!! :)

Nie ważę się codziennie, bo to średnio motywujący sposób, gdyż waga waha się raz tak raz tak w zalezności od dnia, a dopiero po kilku dniach widać rzeczywiste efekty.

A więc ostatnio na wadze widziałam 71,1 kg

Jem w sumie w kratkę, staram się nie objadać ale ciagłe podróże i zmiana miejsca nie sprzyjają zdrowemu i regularnemu odżywaniu. Może ktoś z Was ma jakąś radę dla mnie w tej sytuacji??

Lecę zobaczyć co u Was,

Pozdrawiam

K.

MOTYWACJA NA DZIŚ

17 listopada 2012 , Skomentuj

TAK JAK W TYTULE

Kto powiedział, że dobrym dniem na rozpoczęcie walki z nadmiarem tkanki tłuszczowej jest poniedziałek? Tak właśnie najczęściej w zwyczaju mamy mówić : "od poniedziałkuy przechodze na dietę" lub " z początkiem miesiąca zaczynam trzymać dietę i ćwiczyć" - a później co?? Co się z nami dzieje? Przychodzi ten poniedziałek, przychodzi 1 dzień miesiąca a my odkładamy to na jutro i tak właśnie jest ze mną, aż minął dobry kawałek czasu i mamy 17 listopada i na wadzę 71,3 kg!!A ja w dalszym ciągu czuję się jak spuchnięty pączek, który od nadmiaru niezdrowego jedzenia, objadania się późną porą waży najwięcej w swoim życiu po tym, jak już prawie był na mecie i osiągnął swój cel. A tym samym czuł się dobrze we własnej skórze. Nie wiem czy znajdzie się tu ktoś (nie ukrywam, że strasznie na to liczę), kto będzie w bardzo podobnej sytuacji do mnie z kim będzie można się wzajemnie wesprzeć!!

Ja już mówię basta!! Nosiłam rozmiar 36, obcisłe jeansy i sukienki, bez skrępowania mogłam iść na basen i czuć się seksownie w bieliźnie a odkąd sobie pofolgowałam i jadłam co popadnie i o której popadnie, zaprzestałam ćwiczyć regularnie i spędzać aktywnie dzień - " tylko na kanapie z pilotem w ręcę" - To dobrnęłam do takiego momentu w którym ważę o 16,3 kg więcej niż bym chciała i o 11,3 kg więcej, niż w ubiegłym roku o tej porze. Czy to nie żałosne, że sama sobie zrobiłam krzywdę ? OJJJ Taak, to bardzo żałosne! I sama sobie jestem winna, nikt inny!!

Gdy ostatnio musiałam iść do sklepu kupić spodnie, bo nie mieszczę się w rzeczy, które wiszą w szafie ( w rozmiarze o 2 a czasem o 3 za małym), myślałam, że się położę na sklepowej podłodze i zacznę płakać jak małe dziecko i walić rękami i nogami o ziemię (oczywiście uspokoję Was, tłuszcz mi jeszcze nie zjadł zdrowego rozsądku i tego nie zrobiłam), ale to z jakim obrzydzeniem i ze łzami w oczach patrzyłam na siebie w przymierzalni - to było preludium tego co się dzieje! Żeby samemu nie umieć na siebie patrzeć z przyjemnością i po prostu lubić swojego odbicia w lustrze, to już jest wewnętrzna katastrofa!! (Ręka do góry kto też tak ma!!)

Dodatkowo moje złe samopoczucie i obrzydzenie do własnego ciała odbija się na moim związku oraz na wynikach w pracy, usłyszałam już milion pytań typu :

- gdzie się podziała moja przebojowość? Moja pewnośc siebie? Moje tryskanie energią?

No cóż, K - Spaślaczek, zjada chołdy jedzenia i w efekcie staje się szarą, grubą myszką, która płacze po kątach a każdy kilogram zabiera jej cząstkę jej samej. (Uprzedzę Was, mam czasami w zwyczaju mówić o samej sobie w 3 osobie l.p. To taki rodzaj terapii wewnętrznej hehe ;)

 

Rozpisałam się, ale to było mi bardzo potrzebne. Podobno to co na piśmie bardziej zobowiązuje, mam nadzieje, że tak będzie!!

Moje wymiary na dzień dzisiejszy :

talia -> 80cm

obwód pod biustem -> 85cm

obwód na biustem -> 89cm

biodra -> 100cm

pupa -> 104 cm

udo u góru -> 58cm

udo na dole -> 50 cm

łydka -> 36, 5cm

ramię -> 28cm

Waga na dzień dzisiejszy : 71,3kg

 

ZACZYNAM WALKĘ.

BĘDĘ INFORMOWAĆ NA BIEŻĄCO O WYNIKACH!!

MOTYWACJA

1 października 2012 , Komentarze (3)
Jestem tłuściochem, który aktualnie przechodzi fazę totalnego wstrętu do siebie. Moja waga dodatkowo stała się tematem wywodów różnych osób, tak jakby ze mną już nie można było o niczym innym porozmawiać jak tylko o tym. Czasami to mam ochotę zaszyć się na jakimś bezludziu. Straciłam nawet ochotę na dbanie o siebie i swój wygląd. Po prostu odechciewa mi się wszystkiego...

Musiałam to z siebie wyrzucić, bo wiem, że jak będzie się to we mnie kumulować to następstwem tego może być mój wybuch!

Przez to, że nie akceptuje siebie i przestałam się sobie totalnie podobać, widzę w sobie same mankamenty i wady. To doprowadza do tego, że nie chce mi się wychodzić do ludzi, bo mam wrażenie, że wszyscy widzą to, że mam tu i ówdzie za dużo cm. Popadam już w jakiś stan psychozy na punkcie swojej wagi. A co jest najlepsze jak słyszę słowo dieta, to w momencie mój organizm obumiera i nie mam siły na nic. Już nawet na fitness i na siłownie mi jest ciężko wrócić, żeby systematycznie ćwiczyć. 

Jeszcze w sierpniu ważyłam 65 aby teraz przekroczyć 70kg! Masakra się ze mną dzieje! Nie mieszczę się w 3/4 swoich ubrań, katastrofa...

MASAKRA, jestem totalnym spasionym wieprzem!

17 sierpnia 2012 , Komentarze (1)
Cześć dziewczyny!!

Będąc ciągle na walizkach ciężko jest być konsekwentnym i systematycznym.

Dlatego obiecuje, że wrócę jak będę chociaż w połowie do sukcesu!!

Zaczynam treningi z Ewą Chodakowską, strasznie dużo pozytywnych opinii słyszałam, sama zagłębiłam się nieco w temat i muszę powiedzieć, że się baaaardzo nakręciłam, oby to przyniosło pożądane efekty!! :) Muszę z powrotem pokochać swoje ciało i siebie, bo mamy lato a ja mam chandrę i nie mogę na siebie patrzeć, przez co cierpią również relacje z innymi na których mi zależy.

Jak będą efekty to nie omieszkam się chwalić!! ;) Trzymajcie kciuki!! ;)

Lecę zobaczyć co u Was!! ;)
Buziaki, K.

MOTYWACJA



© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.