Jak ja nie lubię, gdy jestem na diecie, walczę z pokusami. Odmawiam sobie wielu kalorycznych dań, a tu bęc!! Na takiej imprezie rodzinnej znajdzie się jedna z drugą osobą przy stole, które patrzą, że nie jem i komentują : " ja ugotowałam, starałam się a Ty nawet nie spróbujesz?! Nie zjesz ani kawałka?! Spróbuj, nie zaszkodzi Ci. Nie smakuje Ci? Nie dobre?".!!!!!!!!!!!! Dzisiaj miałam już takie nerwy przy stole, że po prostu odechciało mi sie tam siedziec. Powiedzcie mi jak walczyc z takimi osobami?? Przeciez nie będę się tłumaczyc każdej osobie z osobna z moich poczynań dot. diety lub nie wstanę z krzesła i nie oznajmię uroczyście na forum rodzinnej imprezy, że jestem na diecie!!??!! Czy delikatne danie do zrozumienia, że jeden kęs mi wystarczy i tyle, dziękuję - pasuję, dalej nie jem, nie wsytarczy!!??!! O zgrozo!! Taką walkę słowną dzisiaj stoczyłam m.in. gdy na stole pojawił się tort, lody i ciasta!! Z grzeczności zjadłam dwa kęsy tortu, 1 babeczkę i 2 łyżki deseru lodowego. Od razu po imprezie poszłam na rower, pobiegać i pograć we frisbee. Co prawda nie była to długa aktywność fizyczna, ale to zawsze coś! Przynajmniej aż takie wyrzuty sumienia mnie nie gryzą! Niech tłuszcz nie myśli, że może się zadomowić na moim ciele tu i ówdzie bez walki !! ;)
Jutro wracam z powrotem do łask liczenia kalorii! Na allegro wypatrzyłam już sobie książki kucharskie dot przygotowywania niskokalorycznych potraw, oraz książkę z licznikiem kalorii. Oby mnie to dodatkowo zmotywowało!! :)
Ostatnio usłyszałam, od bliskich mi osób, że widać po mnie, że nie lubię własnego ciała i nie akceptuje własnego wyglądu ani siebie. Cóż, nie mogę się gniewać za te słowa, bo to prawda. Moja pewność siebie wzrasta wprost proporcjonalnie do zrzuconych kilogramów i zgubionych cm w obwodzie ciała. MUSZĘ ZAWALCZYĆ O SIEBIE KOLEJNY RAZ!! udało mi się to w przeszłości a więc uda mi się teraz!