wiem wiel troszke mnie nie bylo, ale przyjechala siostra ma wiec bylam lekko zakrecona oraz codziennie mialam cos do roboty wiec jakos nie bylo czasu zeby do was napisac. Wiec co tam u mnie? hmm jest dobra wiadomosc od jakis 2 tygodni wytrzymuje bez kompulsow, chociaz z drugiej strony ciagle cos podjadam wiec moja "dieta" lezy i kwiczy, ale moj psycholog musi zeby robic to powoli i sukcesywnie ze nie przejde na czyste zywienie bez wpadek przy moich zaburzeniach z dnia na dzien , wiec lepsze podjadanie niz objadanie sie ( nie dla figury rzecz jasne:)).
Ale ja juz ze soba nie moge jak widze jak przytylam to normalnie plakac mi sie chce:( i chociaz wiem ze gdyby nie kompulsy to nigdy by to tego nie doszlo i dalej pieknie trzymalabym wage, czyli ze wzrost wagi est spowodowany moja choroba to nie sprawia to ze czuje sie lepiej:(
wiec cel na najblizsez dni? to przestac podjadac( szczegolnie ze podjadam mega kcal rzcey typu bakalie suszone owoceitp) i jakos tako ogarnac sie e dieta.
Aha i postanowila wprowadzic cheat day raz na 7-10 dni po pierwsze:
- zeby nie zwariowac ze tylu rzeczy mi nie wolno
- zeby miec poczucie ze moge wyjsc do ludzi i nie pic tylko wody mineralnej bo nawet sokow mi nie wolno
- poniewaz praktykuje to od tygodnia myle ze to pomaga mi tez w walce z kopulsami bo wiem ze za pare dni bede moga zjesc cos na co mam ochote w normalnej ilosci i bez wyrzutow sumienia
ps. siostra zmusila mnie do staniecia na wage ale ja nie patrzylam ze strachu wiec nadal nie wiem ile waze, teraz ona bedzie sprawdzac moje postepy, ja spojrze jak bedzie moje wczesniejsze 51kg:)
Edit cwiczenia
316/1800min - no raczej nie wyrobie normy ale bede widziec na ile moge sobie pozwolic z miomi nogami i na przyszly miesiac zrobie bardziej realistyczny plan:)