Zaniedbałam się. Pewnie parę kilo wróciło.
Ogarniam się. Koniec tego!
powiem Wam tyle - dostałam najbardziej przerażającego, smutnego, najsilniejszego kopa.. od mojego faceta, z którym nadal nie mam lekko. zapisał się na terapię do psychologa, ponieważ sam uważa, że ma problemy ze sobą, bardzo mnie kocha, a mimo to robi dziwne rzeczy, których potem niby nie pamięta,a szkoda gadać... podsumowując stwierdził, że ma jakieś rozdwojenie jaźni, kocha mnie na zabój, a jak wraca do domu ogląda sobie fotki innych lasek. nic mnie tak nie zabolało jak odkrycie tego, choć wiem, że faceci mają swoje za uszami! długo rozmawialiśmy i powiem Wam tak : moja szafa to luźne, duże swetry, które zakrywają co tylko mogą, gacie babci, zero sukienek, spódniczek. nie czuję się kobieco, czuję się źle. marzę nosić obcisłe rurki, szpilki i dopasowane topy. i mój facet przyznał, że on też tego chce i moja waga wcale mi tego nie zabrania... ma z tym problem. chce mieć pewną siebie, kobiecą dziewczynę... cieszę się, że mi to powiedział, że nie tylko w nim tkwi problem, ale z mojej strony również. bylismy dzisiaj na zakupach. kupił mi dopasowane sweterki, bieliznę do spania nocną ( taką, jakiej nigdy bym nie założyła) i sukienkę.... stwierdzam - czas na zmiany. nie mogę ciągle myśleć, że to on jest okropny i winny, że zaczął się po 7 latach oglądać za innymi. widzę to i czuję, że nie było jak być powinno. dziś na zakupy wygrzebałam jakąś spódniczkę, jedną z niewielu, widziałam jego uśmiech, kiedy mnie zobaczył, jak powiedział mi, że "mam fajną pupę" - nawet takie coś się dla mnie liczy.
z jednej strony byłam załamana tym faktem,bo dla mnie takie niewielkie gesty mogą już oznaczać, że posunąłby się do zdrady. ale nie mogę być przewrażliwiona. wystarczy być ostrożną. i zmienić conieco.... WYWALAM TE WIELKIE OKROPNE SWETRY! od jutra codzienna aktywność, nie ma, że boli! osiągnę to, o czym marzę. i przede wszystkim dla siebie, nie dla Niego. ale On będzie moją motywacją. na Sylwka wejdę w tą czarną mini w rozmiarze M, która kiedyś kupiłam sobie z nadzieją i motywacją. WEJDĘ W NIĄ CHOCBY NIE WIEM CO! kupię sobie piękne szpileczki i będę wyglądać jak prawdziwa kobieta!!!
I dam radę. Na prawdę odzyskałam w sobie siłę! Mój D. wspiera mnie w tym co robię i też chce zacząć ćwiczyć.
Rozpisuję menu na jutro i aktywność na cały tydzień, która wygląda następująco:
poniedziałek: Turbo Wyzwanie
wtorek: bieganie
środa: Turbo wyzwanie
czwartek: basen
piątek: Turbo Wyzwanie
sobota: rower
trzymajcie za mnie kciuki!!! i ja trzymam za Was!!! :)))