- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (8)
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 17069 |
Komentarzy: | 170 |
Założony: | 19 maja 2010 |
Ostatni wpis: | 12 grudnia 2015 |
kobieta, 43 lat, Kołobrzeg
165 cm, 70.60 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Masa ciała
Dzis zmotywowana jestem niemozebnie. Raptem jakies dwa tygodnie wdrazania diety (bo umowmy sie, wyskokow mialam calkiem sporoi dieta regualrna to to nie jest :D), ze 4 treningi - i juz widac efekty!
To ze waga pokazuje mniej to pikus. Waga nie jest najwazniejsza.
Ale efekty autentycznie widac! Moje cialo robi sie bardziej zwarte i sprezyste, jest go troche mnie, dzis np. rano na tylek naciagnelam swiezo wyprane jeansy - i pasowaly idealnie! Zadnego naciagania etc.!
I wyraznie tylek mi zszedl :) Juz nie odstaje jak kanapa motocyklowa tylko jej pol tak mniej wiecej :D
No i brzuszek sie splaszczyl :)
Co to bedzie jak wytrwam dwa czy trzy miesiace! :D
Dzis na lunczyk czeka na mnie peczek rzodkiewek - wczoraj w sklepie prawie na mnie wyskoczyly krzyczac - zjedz nas! Rzodkiewki sa dla mnie warzywem wybitnie kojarzacym sie z wiosna... A ze wiosna za oknem... :)
Dodatkowa mobilizacja jest przyszly weekend - znow jade do mojego Mezczyzny do Szwajcarii, zatem mam wyglad bosko, koniec kropka!
A tak w ogole jak dobrze, ze juz piatek... Byle do 16tej :)
Zdrowego dnia!
Ten portal jest uzależniający ;)
Wczoraj sie pieknie wypogodzilo po poludniu, w zwiazku z czym poszlam pobiegac :) No dobra, szumnie to nazwalam. Marszobieg to byl, zgodnie z rozpisanym na piec tygodni planem. Wiem, ze wpadanie w euforie po pierwszym wypadzie nie jest specjalnie rozsadne, ale co mi tam :D
Do tego obiadek tak jak zaplanowalam.
Tylko po tym marszobiegu mnie hunger okrutny chwycil i wrabalam 4 kromki pieczywa chrupkiego...
Za to dzis rano waga, na ktora calkiem przez przypadek stanelam :D pokazal bardzo mila liczbe :) Ale trzymam sie tego co napisalam ostatnio, poczekam do przyszlego tygodnia z mierzeniem, wazeniem i uzupelnieniem w profilu/. Bede miec motywacje zeby sie trzymac planu coby wynik byl jeszcze lepszy :)
Dzis od rana w Luksie mleko w powietrzu, ale na popoludnie zapowiadaja sloneczko i +17C :) Oby, oby!
Zeby tylko na migrena juz minela, bo masakra jest jak leb tak boli... :(
Wlasnie schrupalam jablko, na lunch dzis mieszanka zalat z pomidorkami koktajlowymi i kromka zytniego pieczywa chrupkiego.
W biodrach czuje, ze jest mi luzniej, ale bebech nadal opuchniety. Na wage na razie jeszcze boje sie stanac, pomiarow tez jeszcze nie bede robic. Poczekam do przyszlego tygodnia. Powinno wdety ladniej wyjsc... ;-)
Wiosna wczoraj byla pelna geba, a dzis znow chmury. Uroki zycia w Luksemburgu... Ale i tak mam zamiar sie zmusic po pracy do co najmniej pol godzinnego intensywnego marszu. moze nawet z podbieganiem. A co! :)
Milego dnia vitalijki!
Niby rozbrat z dieta nie byl dlugi, ale powrot jest mimo to bolesny. Szczegolnie ze kolega z biurka obok wlasnie zjadl przepyszna - i cholernie niezdrowa - kanapke. No slinka mi ciekla, gdy sobie po lyzeczce skubalam Activie na moj lunch...
Ale twarda jestem, dam rade, a co! W lodowce czeka dorsz na obiadek, do tego rukola z roszpunka pokropione olejem orzechowym. I styknie.
Tylko na kawe sie rzucilam dzisiaj jak komornik na telewizor. Coz. Najwyrazniej - nie wszystko na raz...
A raczej wrog diety i treningow. Pojechalam na weekend do mojego chlopa, w ramach ratowania zwiazku... Uroki zycia na odleglosc.
Rzecz jasna o zdrowym odzywianiu zapomnialam w momencie wejscia do pociagu. I tak mi zostalo az do powrotu. Co dziwne, waga wcale nie podskoczyla... co daje mi tym wieksza motywacje by dzis kontynuowac jednakowoz odzwyianie z gatunku prawidlowego.
CHlop moj jest zapalonym fotografem-amatorem, w zwiazku z czym popelnil mi mala sesje w sobote. Wieczorem wrzuce jedno zdjecie tutaj. Malowniczo przedstawia moja opone na brzuchu i ogolnie zwalista sylwetke. Tak mysle, ze sobie to zdjecie chyba nawet wydrukuje i wrzuce na drzwi do lodowki. A moze i na drzwi wejsciowe do kuchni. Za to na drzwiach do sypialni chce sobie powiesic sweterek, ktory wymaga ode mnie zrzucenia z 10kg zeby w nim wygladac naprawde dobrze. Taka wiosenna (zielona) motywacja.
I od dzisiaj biegam. Moze nawet to przezyje ;)