Pamiętnik odchudzania użytkownika:
asiulenka1980

kobieta, 43 lat, Toruń

178 cm, 104.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 czerwca 2012 , Komentarze (2)

                                                WITAM          SERDECZNIE       

                                                              KOCHANE  VITALIJKI 

 

 

      NIESTETY ZWALIŁO MNIE DZISIAJ Z NÓG RANO ..........

 

        Wiecie co wymyślił mój były mąż? Napisał mi rano sms - a, a w nim cytuję "Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy naszego ślubu - szkoda, że ostatniej" - ja się pytam jakiej ostatniej, do diaska, przecież i tej już  nie ma  !!!!!!! Odwaliło mu zupełnie, jeszcze brakuje tylko żeby z kwiatkiem się pojawił ... oj Aśka nie wywołuj wilka z lasu, bo on tuż, tuż - a feeee, a kyszzzz .... totalny brak słów!

     Rower ma odpoczynek, niestety. Padało i padało, lecz nie oznacza to zupełnie że wcale nie będę śmigać. Będę i już się nie umiem doczekać! Dziś pogoda ładna, ale zrezygnowałam z  jazdy rowerem do pracy, było tak wilgotno i mgła, nic nie skazywało na ładną pogodę.

   Jutro jadę na fuchę - załapałam z pracy dodatkowe zlecenie na renament. I jutro pojadę na niego rowerkiem. Nie wiem ile zejdzie, ale z rególy tak jest, że człowiek jest pewien że szybko, a potem się okazuje inaczej. No ale nie ma co gdybać iśc muszę i chcę - czeka mnie wymiana łożysk w wachaczu od samochodu a to prawie dwie stóki części plus wymiana ... jeszcze nie wiem kogo poprosić, ale jeśli nie znajomi to zostanie mechanik .... Ubolewam nas stratą mojego taty, mechanik samochodowy, nie musiałam sie o nic martwić .... I najważniejsze wspaniały dziadek dla mojego synka. Adi często wspomina dziadka i na cmentarz bardzo chętnie jedzie ze mną. Ach na smutki mi się zebrało ....

    Co do moich postępów waga niestety raz w górę, raz w dół. Ale niestety to tylko i wyłącznie moja zasługa. Za mało jadłam byłam słaba, bez energii, teraz chcąc przyśpieszyć metabolizm musiałam zjeść jakiś czas normalnie. Normalnie nie oznacza wcale, że obżarstwo. Trafiło się więcej mięsa, częściej białe pieczywo i takie tam. Słodyczy unikam nadal, ale mały kupił wczoraj chipsy - tak dawno ich nie jadłam i jak posmakowałam to po prostu wymiotłam wszystkie ... O MY GOOD! I co tutaj się dziwić, że waga spada i rośnie, winna jest nie ona lecz zdecydowanie JA i tylko JA.

    Marzę o kolejnych choć 10 kg do powrotu Lukasza, chciałabym go mile zaskoczyć. Mam spore szanse na ten cel i czas bo do konca sierpnia, ale czy ja jestem wystarczająco silna, nie! Ale postaram się z całych sił!!! Zawsze można iść popatrzeć na moje zdjęcia, poczytać wpisy i to jest też mój motywator. Najbardziej chciałabym iść od sklepu, żebym mogła przebierać i wybierać, a tak muszę brać to co dostępne w moim rozmiarze, często to babcine rzeczy .... Ach, w sobotę byłam w mieście i na rynku, była taka śliczna sukienka, podeszłam pytam czy ma większy rozmiar, a facet do mnie to młodzieżowa sukienka ... wcale bym tego nie powiedziała i pokazuje mi inne, ja mu na to że te to babcine, a on dalej brnie i z taką złością pokazując mi kolejne sukienki na wieszaku  - czy ta wg Pani też jest babcina, i ta i tamta ....?! KRETYN już nawet za samo zachowanie nic bym u dziada nie kupiła!

    No nic właśnie skonsumowałam moje drugie śniadanie - leczo rybne 50g, woda i woda już mi uszami wychodzi ta WODA ....

Weekend Graphic #23


12 czerwca 2012 , Komentarze (5)

 

Good morning, have a nice day

 Dziękuję za komentarze, i jak słusznie zauważyła jedna z was kochane jest znaczna różnica pomiędzy Asią z czasu kiedy mieszkałam z mężem, a Asią którą jestem dziś.

Nawet jest to bardzo przyjemne jak znojomi mówią mi, że jestem rozpromieniona i widać, że szczęśliwa - bo tak jest! Dokonałam dużego przewrotu w moim i synka życiu, ale podjełam decyzje i lawina ruszyła. Nie powiem było mi ciężko, ale  patrząc z perspektywy czasu niczego bym nie zmieniła, i nawet jemu jestem wdzięczna. Nie, nie pomyliłam się! Jestem wdzięczna mojemu byłemu meżowi za to, ze dzięki niemu mam cudownego synka, za to, że swoim postępowaniem sprawił iż spiełam się w sobie, wziełam się za uzupełnienie wykształcenia, ponieważ wiedziałam że prędzej czy później tak się skończy nasza wspólna droga. I nic się nie pomyliłam, moja niezawodna intuicja ...

Zrobiłam prawo jazdy, mam pracę i dzięki temu mogłam odejść ... inaczej dalej bym tkwiła w tamtym kieracie bez wyjścia, choć mówi się, że wyjście jest zawsze ale to tylko teoria ...

Dziś żałuję że nie pojechałam do pracy rowerem, bądź tu człowieku mądry i słuchaj pogody - miało padać a jednak nie ... ale po południu pójdę na rower - powoli się uzależniam od niego ...

Wczoraj trasa rowerowa zaliczona - 10 km, po powrocie do domku zrobiłam obiad i na spacer wkoło jeziora też ok 3 km. jednym słowem ruch i jeszcze raz ruch! Kiedyś po pracy położyłabym się i pospałabym, Ale ja walczę ze starymi nawykami, już nie ma dawnej Aśki. Teraz wraca powoli ta zgrabna laska i uśmiechnięta dziewczyna!

Menu na dziś

Zjedzone jak na razie mała tacka ok czterech łyżek lecza rybnego i jedna bułka , jabłko w domku nie wiem może odrobina ziemniaków i jeden schabowy z piersi z kurczaka z foli, wieczorem sałatka lub jogurt, na pewno trochę truskawek.

 Lecę dalej do pracy, jednak się rozpadało hehehe  

Funny Candle

11 czerwca 2012 , Komentarze (5)

             

      HEJCIA

   GUBIĘ SIĘ NA NASZEJ VIT PO ZMIANACH, HEHE

ALE CO TAM NADROBIE MOJE ZALEGŁOSCI I ODNAJDE WASZE PAMIETNIKI MOJE DROGIE PSIAPSIÓŁECZKI!!!!

JAK MINĄŁ WAM DŁUGI WEEKEND?

BO U MNIE DOBRZE, ODPOCZĘŁAM, POSPRZATAŁAM MIESZKANKO, JEŻDZIŁAM ROWEREM A JAKŻE I DIETKE RÓWNIEŻ ZACHOWAŁAM W PRAWIE ... 100%! WIEM, ŻE PRAWIE ROBI WIELKĄ RÓŻNICĘ ... ALE WIĘKSZYCH GRZECHÓW I GRZESZKÓW NIE ZANOTOWAŁAM, JAK JUŻ TO BYŁY TO TYLKO LODY Z MASZYNY NIE MOGŁAM SIĘ OPSZEĆ JAK POSZŁAM NA MIASTO ...

W PIĄTEK SPOTKANIE ZE ZNAJOMYMI, BYŁO WESOŁO, W SOBOTĘ WIEJSKI FESTYN ALE MIAŁAM POWODZENIE HEH, POZNAŁAM FAJNYCH LUDZI Z MOJEJ WSI, TAM GDZIE SIĘ PRZEPROWADZIŁAM, WYTAŃCZYŁAM SIĘ ZA WSZYSTKIE CZASY - DO DZIŚ MNIE RAMIONA BOLĄ MAM ZAKWASY TAK BYŁAM WYKRĘCANA I ZAKRĘCANA POTEM NAWET ZAŁAPAŁAM SIĘ NA ODPROWADZENIE DO DOMU PRZEZ PANA ZAKRĘCAJĄCEGO ... NIE NIE MYŚLCIE ZE COŚ TAM, PO PROSTU SYMPATYCZNIE NAM SIĘ ROZMAWIAŁO I TYLE, A NAJWAŻNIEJSZE JEST TO ZE W MOIM SERDUSZKU MIESZKA JUŻ ŁUKASZ I NIGDY PRZENIGDY NIE CHCIAŁABYM GO SKRZYWDZIĆ, KOCHAM GO I ON MNIE I TO JEST NAJWAŻNIEJSZE, JEST TAKI DOBRY I OPIEKUŃCZY DLA ADIEGO I DLA MNIE, ZNALAZŁAM JUŻ SWÓJ IDEAŁ I JESTEM PRZESZCZĘŚLIWA!

DZISIEJSZY DZIEŃ PORANNIE ROWEROWO ZACZĘTY! TAK MYŚLAŁAM, ŻE NIC Z TEGO BO NIE MOGŁAM DOBUDZIĆ MAŁEGO I BAŁAM SIĘ ŻE ROWEREM NIE ZDĄŻĘ, ALE WSIEDLIŚMY DOJECHALIŚMY I ŻYJĘ! BARDZO PODOBA MI SIĘ JAZDA ROWERKIEM DO PRACY, ŻEBY TYLKO POGODA DOPISYWAŁA TO BYŁOBY DZIENNIE ZALICZONE PRAWIE 10 KM, BO W JEDNĄ I DRUGĄ STRONĘ ...

CO DO DZISIEJSZEGO MENU

DO PRACY MAM SAŁATKĘ I BANANA NA DRUGIE, NA OBIAD ZUPKA WARZYWNA NAGOTOWANA NA PIERSI Z KURCZAKA, KOLACJA CHYBA JAJKO SADZONE ZE SZCZYPIOREM I POMIDOREM.

BUZIAKI I MIŁEGO DNIA WAM ŻYCZĘ

31 maja 2012 , Komentarze (9)


 

 http://gumi-pl2.bloog.pl

CZWARTEK

   Dziś pokazałam na co mnie stać! Oj pokazałam wsiadłam i dojechałam, rowerem oczywiście do pracy! Jedyny minus wybrałam się w sandałkach i troszku mi nóżki zmarzły!

Ale ogólnie jechało się bardzo przyjemnie, widziałam piękne sarny na polu i jelenia! Cudowny widok!       OD DZIŚ BĘDĘ JEŹDZIĆ CODZIENNIE, oczywiście jeśli pogoda na to pozwoli.

Dziś zjedzone:

Udko z kurczaka, pomidor i troszkę sosu podobne do leczo swojskiej roboty, herbata.

Na obiad planuję kalafiora z wody, kolacja pewnie sałatka z pekińskiej.

Uciekam do pracy, buziaki!

30 maja 2012 , Komentarze (2)

 http://gumi-pl2.bloog.pl

ŚRODA

    Dziękuję Wam moje drogie za komentarze, to bardzo miłe z waszej strony!

 

   Dzisiaj dietkuję na całego, wczorajsze menu:

    Ogólnie - sałatka (garść pekinki, mały ogórek świeży, pół pomidora, dwie łyżki jogurtu, łyżeczka musztardy Francuskiej z Kamisa (ta z gorczycą - uwielbiam ją) i pół łyżeczki musztardy Rosyjskiej z tej samej firmy), dwie bulionówki zupy wiosennej taki misz - maż (włoszczyzna, kalafior, ziemniak, kapustka młoda, koper, pietruszka natka - zielony zawrót głowy!) Pychotka, dwie kanapki z pomidorem. Picie herbaty, sok jabłkowy;

   Miałam wczoraj ciężki dzień, po powrocie z pracy dokończyłam obiadek, potem lekcje z małym zeszło kolejne 1,5 godzinki. Posprzątałam, wywiesiłam pranie, poszłam prasować. i tak ogólnie dzień moich zajęć skończył się o godzinie 21! Od 6 rano bieganinka, masakra ...

   Później weszłam na gg, popisaliśmy z Łukaszem do 23. Poszłam się wykapać i padłam jak kawka bez sił ... a bezwzględny ojczulek czas szybo sprawił że dziś ponownie wybiła godzina szósta rano ... i tak wkoło ...

   Z moich wycieczek rowerowych i ambitnego planu jazdy nim do pracy nici. Musiałabym wstawać o piątej żeby się wyrobić i dokulać się na czas do biura ... Ja chyba nigdy nie pójdę spać o przyzwoitej porze, wiecznie mi brakuje czasu. A telewizji to nie widziałam już dawno na oczy. Dziś wertowałam program w pracy i zauważyłam, że o godzinie ok 21 na programie pierwszym będzie film który bardzo lubię " Gol 2 - żyjąc marzeniem" , nie prepadam specjalnie za piłką itp ale Muniez i inni to takie ciacha uhm, no i fabuła nawet, nawet. Będę oglądać z sentymentu, bo spodobał mi się kiedyś oglądałam na necie, a to nie to samo co na dużym ekranie z kinem domowym ... heh, nie smiejcie się - ślepnę na starość już od tego kompa!

   A co do studiów - jest to moja ukochana dziedzina (przez innych znienawidzona, papierki) RACHUNKOWOŚĆ, jest to cieżka praca, wiecznie zmiany, trzeba śledzić przepisy ale ja to polubiłam - choć czasmi narzekam to nie zmieniłabym mojego zawodu. Pracuję w księgowości, zajmuję się naliczaniem wynagrodzeń, US, ZUS, GUS, to moje obowiązki główne, i dodatkowo masa innych rzeczy. Został mi rok do licencjatu, ale wracam i kończę, przerwałam z powodów finansowych, odeszłam od niego i nie było mnie na to stać. Uczelnia prywatna i prawie 500 zł czesne plus dojazd dwa razy w miesiącu kolejne 100 zł, Jakoś dam radę, jestem teraz tak optymistycznie nastawiona do życia, że musi się udać, podstawa to chęci i jak mówi moja mama ENERGIA PODĄŻA ZA ROZUMEM, ja w to wierzę!!!

   Konczę ten mój długi wpisik, jeszcze mam troszkę do zrobienia, niedługo kolejne wypłaty.

Buziaczki moje drogie i miłego popołudnia życzę! Koniecznie dietkowego bez wieczornego podjadania ... heh, żeby to było takie proste co nie?!

 

Good Afternoon

 

29 maja 2012 , Komentarze (7)

 http://gumi-pl2.bloog.pl

WTOREK

Wita nas dziś nowy dzień.
To co było jest jak sen...
Patrz do przodu, a nie wstecz,
Życie to tak piękna rzecz.
Ciesz się głupstwem,
chwytaj chwile...
Doba ma ich przecież tyle!

 

 

    Dziękuję za komentarze! Jesteście kochane - wiem, że tęsknota to ciężka sprawa, Lukasz o niczym innym nie marzy, jak o tym żebym dołączyła do niego. Ale wiecie tyle to jeszcze wytrzymamy. Adi niech skończy podsawówkę, nie chcę mu zmieniać tak nagle wszystkiego. i tak już musiał biedaczek przejść nasze rozstanie z W, nowa szkoła, nowe miejsce zamieszkania, nowe wszystko i tęsknota za starym ... Ale Adi to dzielny chłopak, szybciutko się zaaklimatyzował, poznał szybciej wszystkich mieszkańców niż ja ... heh, zawsze byłam pod tym względem wiecie ostrożna i nadal jestem. Jestem miła, uśmiecham się, zawsze porozmawiam chwilkę lecz to zawsze tak na blache tematy. Ludzie są wścibcy i chcą wiedzieć jak najwięcej o moim życiu, a ja nie mam najmniejszego zamiaru im się opowiadać! Tylko Wam mogę się zwierzać z moich rozterek życiowych. Zawsze mnie wysłuchacie i doradzicie, kto oczywiście przeczyta co tam napisałam. Kolejnym ważnym dla mnie powodem dla którego decyzja o wyjeźdźie jest nie do przyjęcia, jest to, że wracam na moje studia od października. Czas skończyć to co zaczęłam, bo nigdy nie wiadomo co mnie w życiu jeszcze spotka i gdzie mnie los zaprowadzi.

   Jeszcze rok temu zajęta byłam Komunią Adiego, panikowałam czy wszystko się uda i ogólnie, byłam nieszczęśliwa z tym PANEM MĘŻEM  brr, ateraz moje życie odmieniło się o 180 stopni. Zawdzięczam to ponikąd Wam i mojej Keli kochanej, to ona mnie najwięcej wspierała i motywowała do podjęcia tej decyzji. Decyzji która w sercu zapadła dużo wcześniej, ale ciągle brakowało mi odwagi! Odważyłam się, i dziś wiem że świat należy do odważnych! Ja zawsze taka spokojniutka, cichutka, uległa wyszłam ze swojej mysiej dziurki i zachłysnęłam się pełnią życia!

   Co do dietki ...

Otóż jest, dziś zanotowałam kolejny spadek o kilogram!

Buziaczki PA

===================================================================================

Edit zdjęcie z wczorajszego spacerku

                                    KWIATEK OD SYNKA, MÓJ FOTOGRAF ....

28 maja 2012 , Komentarze (8)

 http://gumi-pl2.bloog.pl

HEJKA

 TAK W SKRÓCIE TO TĘSKNOTA MNIE MĘCZY I TO BARDZO!

ŁUKASZ PODOBNIE JAK JA CIERPI, JAK ODPROWADZAŁAM GO NA SAMOLOT PŁAKAŁ WIECEJ NIŻ JA ... mój dorosły mężyczyzna - WCZORAJ ROZMAWIALIŚMY NA SKYPIE TO JUŻ DUŻO, POZA TYM NON STOP NA GG, LUB TELEFON. TERAZ W PRACY JESTEŚMY, JA WIEM ŻE DO SIERPNIA TO TUŻ TUŻ, I W ZWIAZKU Z TYM BIORĘ SIĘ DALEJ OSTRO ZA DIETKĘ MUSZĘ ZEJŚĆ Z WAGĄ MINIMUM 15 KG. tERAZ BĘDZIE MI ŁATWIEJ MAM NADZIEJĘ SKOŃCZĄ SIĘ PYSZNE CIASTA I OIADKI JAKIE ROBIŁAM GDY ŁUKASZ BYŁ U MNIE, TERAZ WRACAM DO MOICH SAŁATEK, MAŁY JE OBIAD W SZKOLE, W DOMU TEŻ ROBIĘ MU CIEPŁY POSIŁEK NA JUTRO NAGOTUJĘ PRZYBRODY CZYLI KAPUŚNIACZEK.

W SOBOTĘ W NOCY PAN W  WYDZWANIAŁ DO MNIE, PIJANIUŚKI LEDWIE MÓWIŁ, INFORMOWAŁ MNIE, ŻE ZGUBIŁ DOKUMENTY I PIENIĄDZE, CO MNIE TO DO CHOLERY OBCHODZI ALIMENTY MUSI I TAK DAĆ JA NIE BĘDĘ ODPOWIADAŁA ZA JEGO ZACHOWANIE. zRESZTĄ ZAWSZE TAK BYŁO CIAGLE NIOSI TE DOKUMENTY ZE SOBĄ NA IMPREZY ITP JAK BY W DOMU NIE MÓGŁ ZOSTAWIĆ CZASAMI MIAŁ PRZY SOBIE OK 8 TYS I WIĘCEJ, NIEODPOWIEDZIALNY CZŁOWIEK, DOBRZE ŻE TO JUŻ ZA MNĄ TEN ETAP ZYCIA JUŻ PRAWIE ZAMKNIĘTY CZEKAM NA ROZPRAWĘ JESZCZE NIE MAM ZADNEJ INFORMACJI .... BLLLLEEEEE

25 maja 2012 , Komentarze (5)

 http://gumi-pl2.bloog.pl

Hello

   Wczorajsze imieniny minęły spokojnie, pojechalismy odebrać nasze zdjęcia, ramki i mamy nasze wspólne portretowe fotki na komodę razy 2, dla mnie i dla Łukasza takie same, zabiera ze sobą do Angli.

   Dziś jestem szczęśliwa, lustracja dobiegła końca, lustrator nie miał żadnych obiekcji i niczego nie znalazł, protokół podpisany - jeden problem z głowy.

   Ale jak wiecie jestem załamana, powód oczywisty - Łukasz dziś odjedzie, zawiozę go na ostatni autobus do Torunia, będę płakać ... Jutro rano odlatuje już do Blackburn ...

   Diete trzymam, staram się! Czasami podjem coś niedozwolonego, ale nie często. Teraz spokojnie na stole mogą być ciasteczka i inne smakołyki - nie rusza mnie to! Jestem z siebie dumna.

   Jutro jadę z dziećmi na basen, tzn z Adim i bratanicą. Niedziela - odpoczywam, odsypiam ponieważ ciągle jestem zaspana. Ciągle mi żal czasu, jak najwięcej chcę spędzić go z Łukaszem. Ale rano śmigam do pracy, a Łukasz smacznie śpi. Wczoraj położyliśmy się koło Adiego i usneliśmy nawet nie wiem kiedy, Łukasz co dziennie chodzi usypiać małego, no a wiecie, że mój mały to ma już 10 lat hehehe ...

   A to fotka bukietu na wczorajsze imieninki  od ukochanego Łukaszka, zdjęcie wykonane w moim biurze ...

Buziole i miłego weekendowania moje słodkie

23 maja 2012 , Komentarze (5)


 

    Jesteśmy szczęśliwi, tzn ja napewno i Łukasz też. Muszę wam powiedzieć, szczerze nie wierzę w związki z internetu, a tutaj taka niespodzianka. Łukasz jest spokojnym chłopakiem, domatorem jak ja. Długo był sam, zraniony po pierwszej miłości trwało to sześć lat, nikogo nie szukał, praca, dom, rodzina. Ale z czasem zaczęło brakować mu drugiej połówki i odnaleźliśmy się. Pisaliśmy na gg, zdobył stopniowo moje zaufanie i Adiego też. Zresztą Adi szaleje za nim i nie wynika to absolutnie z faktu, ze go przekupuje czypodobne rzeczy. Adi czuje, że Łukasz nas kocha bardzo, tak jak my jego. Teraz wracam do domku, mam wszystko posprzątane, obiad, pranie rozwieszone no normalnie szok. Chodzi za mną pyta czy mi pomóc w tym i tamtym. Naprawił wszyastkie usterki w moim mieszkanku i w moim sercu!

   Żebyście widziały jak się przejmował spotkaniem z moja mamą, bardzo mu na tym zależało, przedstawiłam ich sobie. Bałam się troszkę, że mama coś będzie mówiła, bo po moich przejściach kolejny związek. Ale zaakceptowała Łukasza i kamień z serca. Była taka sytuacja, W wydzwaniał, wyzywał jak zawsze się odgrażał, Łukasz przytulił mnie i mamę, pocieszał itp. Ogólnie zupełne przeciwieństwo W.

   Łukasz jest kulturalnym, uprzejmym, troskliwym facetem, zadbanym. Nosi same firmówki, łącznie z bielizną a ja taka lupmeksiara .... ale nie jest ze mną tak tragicznie hehehe, i tak już ładnie schodzę z wagą. Łukasz mówi, że nawet jak bym ważyła 150 kg to będzie mnie kochał, tak a ja wiem swoje. Chcę żeby czuł się dumny idąc ze mną gdziekolwiek. I ja chce się czuć zadowolona ze swojego wyglądu, choć szczerze taka chwila może nie nastąpić ... zawsze każda w nas znajdzie coś tam w sobie, taką mnie Panie Boże stworzyłeś - to taką mnie masz, powinnyśmy tak mówić !?

   Mój sen na jawie powoli dobiega końca, w piątek zawiozę Łukasza na lotnisko, wraca do Anglii. Ale już za trzy miesiące będzie z powrotem ZNÓW CZEKANIE ,,,

   Reasumując to wszystko, Adi i Ja jesteśmy szzęśliwi bardzo, miałam sporo szczęścia, dziękuję Bogu że pozwolił na to!

   Całuski moje drogie, pa

21 maja 2012 , Komentarze (9)

hello

o

to

MY

Pan Ł i ja ...

   Nie zawiodłam się absolutnie, jestem przeszczęsliwa, będę miała więcej czasu to napiszę więcej. Buziam Was

P.S. zauważyłyście -2 kg zanotowałam ...

 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.