WITAM SERDECZNIE
KOCHANE VITALIJKI
NIESTETY ZWALIŁO MNIE DZISIAJ Z NÓG RANO ..........
Wiecie co wymyślił mój były mąż? Napisał mi rano sms - a, a w nim cytuję "Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy naszego ślubu - szkoda, że ostatniej" - ja się pytam jakiej ostatniej, do diaska, przecież i tej już nie ma !!!!!!! Odwaliło mu zupełnie, jeszcze brakuje tylko żeby z kwiatkiem się pojawił ... oj Aśka nie wywołuj wilka z lasu, bo on tuż, tuż - a feeee, a kyszzzz .... totalny brak słów!
Rower ma odpoczynek, niestety. Padało i padało, lecz nie oznacza to zupełnie że wcale nie będę śmigać. Będę i już się nie umiem doczekać! Dziś pogoda ładna, ale zrezygnowałam z jazdy rowerem do pracy, było tak wilgotno i mgła, nic nie skazywało na ładną pogodę.
Jutro jadę na fuchę - załapałam z pracy dodatkowe zlecenie na renament. I jutro pojadę na niego rowerkiem. Nie wiem ile zejdzie, ale z rególy tak jest, że człowiek jest pewien że szybko, a potem się okazuje inaczej. No ale nie ma co gdybać iśc muszę i chcę - czeka mnie wymiana łożysk w wachaczu od samochodu a to prawie dwie stóki części plus wymiana ... jeszcze nie wiem kogo poprosić, ale jeśli nie znajomi to zostanie mechanik .... Ubolewam nas stratą mojego taty, mechanik samochodowy, nie musiałam sie o nic martwić .... I najważniejsze wspaniały dziadek dla mojego synka. Adi często wspomina dziadka i na cmentarz bardzo chętnie jedzie ze mną. Ach na smutki mi się zebrało ....
Co do moich postępów waga niestety raz w górę, raz w dół. Ale niestety to tylko i wyłącznie moja zasługa. Za mało jadłam byłam słaba, bez energii, teraz chcąc przyśpieszyć metabolizm musiałam zjeść jakiś czas normalnie. Normalnie nie oznacza wcale, że obżarstwo. Trafiło się więcej mięsa, częściej białe pieczywo i takie tam. Słodyczy unikam nadal, ale mały kupił wczoraj chipsy - tak dawno ich nie jadłam i jak posmakowałam to po prostu wymiotłam wszystkie ... O MY GOOD! I co tutaj się dziwić, że waga spada i rośnie, winna jest nie ona lecz zdecydowanie JA i tylko JA.
Marzę o kolejnych choć 10 kg do powrotu Lukasza, chciałabym go mile zaskoczyć. Mam spore szanse na ten cel i czas bo do konca sierpnia, ale czy ja jestem wystarczająco silna, nie! Ale postaram się z całych sił!!! Zawsze można iść popatrzeć na moje zdjęcia, poczytać wpisy i to jest też mój motywator. Najbardziej chciałabym iść od sklepu, żebym mogła przebierać i wybierać, a tak muszę brać to co dostępne w moim rozmiarze, często to babcine rzeczy .... Ach, w sobotę byłam w mieście i na rynku, była taka śliczna sukienka, podeszłam pytam czy ma większy rozmiar, a facet do mnie to młodzieżowa sukienka ... wcale bym tego nie powiedziała i pokazuje mi inne, ja mu na to że te to babcine, a on dalej brnie i z taką złością pokazując mi kolejne sukienki na wieszaku - czy ta wg Pani też jest babcina, i ta i tamta ....?! KRETYN już nawet za samo zachowanie nic bym u dziada nie kupiła!
No nic właśnie skonsumowałam moje drugie śniadanie - leczo rybne 50g, woda i woda już mi uszami wychodzi ta WODA ....
duszka189
15 czerwca 2012, 19:32Hej Kochana gdzie ta waleczność u ciebie, gdzie motywacja, gdzie zapał? Walczymy nie marudzimy!!!!!:)
MartaSajdak
15 czerwca 2012, 16:30Asiunia :) ja teraz to świętuję rocznice rozwodu :D