Hej słonka kochane
A więc, wracając do mojego przyjazdu do UK. Mój były strasznie się rzucał na początku, nie miał gdzie dzwonić bo mój numer (niestety zapomniałam zdjąć blokadę) nie działa tutaj więc miałam parę dni spokój, później podałam mu numer gg żeby nie twierdził że nie ma kontaktu z synem. Jak stwierdziłam że już się uspokoił i nie wypisuje tych jego bzdur pozwoliłam mu na kontakt poprzez skypa dwa razy w tygodniu. Oczywiście znów zaczęłam to kontrolować bo złapałam go na tym że mówi Adiemu o rzeczach których nie powinien. Najbardziej boli mnie fakt, że tak strasznie naskakuje na Łukasza, mojego narzeczonego. A on się tak bardzo stara. Ma świetny kontakt z Adrianem, a ten kretyn mu wypisuje cyt "pamiętaj tatuś Cię kocha, on to dla Ciebie nikt, to obcy facet jest i różne epitety". Dlatego właśnie zaczęłam kontrolować co on mówi małemu, bo okazuje się że nadal nie można mu zaufać i trzeba uważać, nadal wykonuje swoją krecią robotę na mnie to nie działa bo się uodporniłam to najlepiej wykorzystać do swoich celów tęskniące dziecko. Ja za każdym razem przypominam Adiemu co jak i dlaczego odeszliśmy od niego, niestety muszę mu to przypominać a tak bardzo chciałabym żeby mały o tamtych wydarzeniach szybko zapomniał. Adi to teraz prawie nastolatek 11 lat nadchodzi okres buntu, Łukasz mi świetnie pomaga potrafi do niego dotrzeć i wyegzekwować to co powinien zrobić. Ja zawsze co oczywiście jest złe byłam za mało stanowcza, kiwnęłam ręką i sama zrobiłam. No ale niestety to dzieci niczego nie uczy. Także jestem 2000 km od domu a nadal czuję jego zatęchły oddech na plecach.
Co do rozprawy to cały czas czekam na sprawę, ciągnie się to jak flaki wszystko, ale na razie stanęło na tym on się ustosunkował do pozwu, nawet wyraził zgodę na rozwód ale bez orzekania o winie. Sąd poinformował mnie o tym fakcie i pytał się czy wyrażam zgodę ja odpisałam ale nie zgadzam się na rozwód bez orzekania. Tak więc nadal czekam na rozprawę.
A mieszkanie w UK. Mieszkamy na razie wspólnie z rodziną Łukasza tzn bratem i jego żoną oraz dwójką ich dzieci, jedna ma 3,5 roku a druga ma cztery miesiące. Mam malutkiego rozkosznego bobaska w domu. Chciałabym mieć już swoje maleństwo, Łukasz tak bardzo marzy o dzidzi. Mam nadzieję że Bóg nas kiedyś obdarzy tym szczęściem. Złożyliśmy już wniosek o własne mieszkanie socjalne. W naszym mieście nie czeka się na nie długo. Moglibyśmy wynająć, ale martwię się czy dalibyśmy radę finansowo. Ja na razie pracuję przez agencje a to koszmar. Raz zadzwonią jest praca, później tydzień stoisz i właściwie nie ma stałej wypłaty. Muszę teraz przysiąść napisać CV po angielsku i wysyłać, poszukać stałej pracy.
Uciekam kochane, trzeba posprzątać iść po zakupy i ugotować obiadek.
A co do diety, po chorobie mało jadłam, czuję że schudłam nie wiem ile bo nie posiadam wagi, ale to po ciuchach widać, mam nadzieję że jak zawitam do Polski i wejdę na wagę u mamy będę miała się czym dzielić z Wami hehehe
No to teraz naprawdę buziole krejzole uciekam ...