HEJKA
Jak mija Wam wolne? Przedłużony weekend to to co kochamy najbardziej, żal tylko potem ponieważ trzeba nadrabiać i gonić czas kto ma terminowe rzeczy ten rozumie ...
Ogólnie od środy jestem u mamy, miała 50 - urodzinki w środę. W czwartek w drodze na cmentarze, msze itp. Aż mi się wierzyć nie chce i ten czas tak strasznie szybko ucieka ach tak to jest ...
Najlepszy w tej kwestii okazał się mój Lukasz stwierdził "kochanie Ty tak nie żartuj z mamy bo sama za 18 lat będziesz miała 50 ..." No i proszę człowiek czuje się młody i nie dostrzega jak szybko mija życie - oczywiście nie zakładam że 50 lat i koniec broń Boże, tylko zdałam sobie sama sprawę z tego że to też mnie czeka i to już niedługo.
Dzieci ogólnie grzecznie się zachowują. Bo jak się spotkają razem to jedno do drugiego pretensje itd wieczny hałas... Szliśmy np z cmentarza mama szła z małą (córka mojego brata starsza od Adiego o rok) i Adi mówi idź szybciej bo będę Tobie marchewki skrobał, na co ona do niego Tylko sobie uważaj bo te buty kosztowały 100 zł. Tak ubodło mnie to trochę. Mała smarkula mieszka z mamą, mama jej kupuje wszystko co chce, ciuchy ze sklepów itp tylko ja taka wieczna szmaciara muszę ubierać siebie i małego w ciuchlandach, oczywiście nie czuję ujmy na honorze ale mała gówniara mnie denerwuje i na każdym kroku punktuje mojego małego żeby tylko czasami babcia nie okazała większego zainteresowania jemu. Głupie to, nie powinno tak być ale ja to czuje teksty typu Ty jesteś tutaj tylko gościem, w tym domu panują zasady i Ty się musisz dostosować itd, itp. A to też mój dom ja nadal jestem tu zameldowana łącznie z małym ... Boli mnie to ale staram się być ponad i tylko ta myśl mnie trzyma, że jeszcze trochę będę w Anglii i też się odbiję od dna.
Powolutku już widać światełko w tunelu. Zadzwoniłam w środę do sądu i jupiii uzyskałam wreszcie zwolnienie od kosztów sądowych, i pozew został już wysłany przez sąd do niego już coraz bliżej rozprawa, jeszcze trochę stresów i koniec koszmaru.
Co do diety, hmm przemilczę ten fakt z powodu urodzin mamy i ogólnego podjadania, waga dzisiejsza pokazała 105 kg upss może uda mi się zgubić te 5 kg. Obiecałam sobie że przywitam nowy rok z wagą dwucyfrową. Oczywiście - 20 kg to też niezłe osiągnięcie.
Buziam i ściskam
agnieszka3532
8 listopada 2012, 17:3320 kg to jest BARDZO dużo.trzymaj tak dalej.buziaki :)
Goska1978
4 listopada 2012, 08:30NIE MARTW SIE KOCHANA.MY ZAWSZE BEDZIEMY MŁODE I PIEKNE.BUZIAKI
UzaleznionaOdJedzenia
3 listopada 2012, 19:03Czas zapier.... Trzymaj sie Asieńko dzielnie
Jessica02
2 listopada 2012, 22:53Nie martw sie kochana. Odbijesz sie i jeszcze im pokażesz. Będziesz super laska a małego tak wystroisz ze im w piety pójdzie.