Temat: Brak efektów po diecie i ćwiczeniach od paru miesięcy

Od paru miesięcy próbuję schudnąć, ale pomimo diety i ćwiczeń waga cały czas stoi w miejscu, jednego dnia jest to 76, trochę spadnie, ale drugiego znów wraca do normy albo nawet jest więcej, nie wiem dlaczego tak się dzieje. Pilnuję limitu kalorycznego zaczęłam od 2000, nie widziałam po tym efektów żadnych, więc zaczęłam z tygodnia na tydzień je sukcesywnie zmniejszać jednocześnie zwiększając aktywność fizyczną. Obecnie jem ok 1400 kcal dziennie spalam (np wczoraj 2296 kcal) - ćwiczę 5 - 6 razy w tygodniu głównie kardio czyli orbitrek plus lżejsze ćwiczenia typu hula hop. Co do diety, jem nabiał, owoce, warzywa, ale nie wyobrażam sobie zrezygnować z pieczywa, czy makaronów czy słodyczy (w małych ilosćiach), w momencie, gdy ograniczam węglowodany, i zastępuje je większą ilością białka czy tłuszczy, to po prostu bardzo źle się czuję, nie mam na nic siły, a mam dośc wymagający tryb życia, ponieważ pracuję na cały etat, robię kurs, obowiązki domowe, treningi itd Nie jem mięsa ani ryb, piję głownie wodę z cytryną i kawę. Mam aplikację, w której podliczam limity kaloryczne i aktywność fizyczną - wg niej samym grudniu kcal było 15018 a z cwiczeń straconych 27078 kcal, więc prawie dwa razy więcej -logicznie rzecz biorąc waga powinna spadać, a nie stać w miejscu :( Co robię nie tak? 

No właśnie, co do liczenia kalorii, zapisuję wszystko, co jem w aplikacji, wagę kuchenną tez posiadam i zawsze jak wieczorem np. robię jedzenie na następny dzień, to ważę. Z tego, co piszecie wynika, że jem za mało, zaczęłam stopniowo obniżać wartość kaloryczną jedzenia sfrustrowana brakiem efektów myśląc, że waga w końcu zejdzie, no bo jeżeli spalam więcej niż dostarczam, to powinna iśc w dół - a tu figa, zatrzymała się w miejscu i ani drgnie, no może jakieś kilo w dół , czasem dwa, ale później znów wzrasta 😠To ile czasu tak mniej więcej potrzeba, na poziomie tych 2000 kcal, żeby zaczęła w końcu spadać? Miesiąc, dwa, trzy? 😐



Chyba w Nowym Roku pozostanie mi zacząć lubić takie wątki, w których panny opisują jak się głodzą. Powrotu do rozumu w tej kwestii na horyzoncie nie widać :)
Pasek wagi

jezeli nie masz niedoczynnosci, ani insulinoopornosci, to zakładając, ze masz ruch powyzej dwóch tys,jak napisałaś, to powinnas ładnie chudnąc jedząc własnie dwa tys kalorii. Jesli by nie spadała, obcina sie troche węgle. Przy tych 2k nie powinnaś czuć sie słabo. To wszystko oczywiscie pod warunkiem, ze nie zajechałas metabolizmu. Moze byc tez tak, ze w tej wadze jaką masz, organizm czuje sie dobrze i bardzo trudno bedzie zejśc niżej

Pasek wagi

przymusowa napisał(a):

Chyba w Nowym Roku pozostanie mi zacząć lubić takie wątki, w których panny opisują jak się głodzą. Powrotu do rozumu w tej kwestii na horyzoncie nie widać :)

No cóż, to autorka  powyższego posta raczej nie popisała się rozumem :) nie mając nic merytorycznego do powiedzenia w dyskusji, a jedynie zamieszczając złośliwy komentarz. 

Ale co znaczy, że schudniesz kilo, dwa, a potem to wróci? Ja w ciągu roku schudłam około 17 kg, więc wychodzi +/- 1,5 kg na mesiąc. Ważę się co tydzień i u mnie to wygląda mniej tak:

1. ważenie - tuż po okresie - waga nawet  1 kg w dół

2. ważenie - waga około 0,5 kg w dół

3. ważenie - w okolicach dni płodnych - waga stoi 

4. ważenie - waga około 0,5 kg w dół 

5. ważenie - przed okresem - waga 0,5 kg w górę 

i tak w kółko 

Rok rozpoczęłam z wagą 83,5 kg, obecnie ważę 66 kg. Więc pytanie, czy faktycznie nie schudłaś nic, czy waga leci pomału, a kg na plusie to normalne wahania wagi?

gdanszczanka2021 napisał(a):

przymusowa napisał(a):

Chyba w Nowym Roku pozostanie mi zacząć lubić takie wątki, w których panny opisują jak się głodzą. Powrotu do rozumu w tej kwestii na horyzoncie nie widać :)

No cóż, to autorka  powyższego posta raczej nie popisała się rozumem :) nie mając nic merytorycznego do powiedzenia w dyskusji, a jedynie zamieszczając złośliwy komentarz. 

Mam znajomego który może pożreć dziennie 5k kalorii i jest chudy jak deska. Czy to znaczy że każdy tak może ?

Pasek wagi

gdanszczanka2021 napisał(a):

Od paru miesięcy próbuję schudnąć, ale pomimo diety i ćwiczeń waga cały czas stoi w miejscu, jednego dnia jest to 76, trochę spadnie, ale drugiego znów wraca do normy albo nawet jest więcej, nie wiem dlaczego tak się dzieje. Pilnuję limitu kalorycznego zaczęłam od 2000, nie widziałam po tym efektów żadnych, więc zaczęłam z tygodnia na tydzień je sukcesywnie zmniejszać jednocześnie zwiększając aktywność fizyczną. Obecnie jem ok 1400 kcal dziennie spalam (np wczoraj 2296 kcal) - ćwiczę 5 - 6 razy w tygodniu głównie kardio czyli orbitrek plus lżejsze ćwiczenia typu hula hop. Co do diety, jem nabiał, owoce, warzywa, ale nie wyobrażam sobie zrezygnować z pieczywa, czy makaronów czy słodyczy (w małych ilosćiach), w momencie, gdy ograniczam węglowodany, i zastępuje je większą ilością białka czy tłuszczy, to po prostu bardzo źle się czuję, nie mam na nic siły, a mam dośc wymagający tryb życia, ponieważ pracuję na cały etat, robię kurs, obowiązki domowe, treningi itd Nie jem mięsa ani ryb, piję głownie wodę z cytryną i kawę. Mam aplikację, w której podliczam limity kaloryczne i aktywność fizyczną - wg niej samym grudniu kcal było 15018 a z cwiczeń straconych 27078 kcal, więc prawie dwa razy więcej -logicznie rzecz biorąc waga powinna spadać, a nie stać w miejscu :( Co robię nie tak? 

„Mam aplikację, w której podliczam limity kaloryczne i aktywność fizyczną - wg niej samym grudniu kcal było 15018 a z cwiczeń straconych 27078 kcal„

a ja tak z innej beczki - mogłabym prosić o nazwę takiej aplikacji, która podlicza ile np. w danym tygodniu byliśmy na minus z kcal? ❤️
z góry dziękuję!

Pasek wagi

torabora napisał(a):

gdanszczanka2021 napisał(a):

Od paru miesięcy próbuję schudnąć, ale pomimo diety i ćwiczeń waga cały czas stoi w miejscu, jednego dnia jest to 76, trochę spadnie, ale drugiego znów wraca do normy albo nawet jest więcej, nie wiem dlaczego tak się dzieje. Pilnuję limitu kalorycznego zaczęłam od 2000, nie widziałam po tym efektów żadnych, więc zaczęłam z tygodnia na tydzień je sukcesywnie zmniejszać jednocześnie zwiększając aktywność fizyczną. Obecnie jem ok 1400 kcal dziennie spalam (np wczoraj 2296 kcal) - ćwiczę 5 - 6 razy w tygodniu głównie kardio czyli orbitrek plus lżejsze ćwiczenia typu hula hop. Co do diety, jem nabiał, owoce, warzywa, ale nie wyobrażam sobie zrezygnować z pieczywa, czy makaronów czy słodyczy (w małych ilosćiach), w momencie, gdy ograniczam węglowodany, i zastępuje je większą ilością białka czy tłuszczy, to po prostu bardzo źle się czuję, nie mam na nic siły, a mam dośc wymagający tryb życia, ponieważ pracuję na cały etat, robię kurs, obowiązki domowe, treningi itd Nie jem mięsa ani ryb, piję głownie wodę z cytryną i kawę. Mam aplikację, w której podliczam limity kaloryczne i aktywność fizyczną - wg niej samym grudniu kcal było 15018 a z cwiczeń straconych 27078 kcal, więc prawie dwa razy więcej -logicznie rzecz biorąc waga powinna spadać, a nie stać w miejscu :( Co robię nie tak? 

?Mam aplikację, w której podliczam limity kaloryczne i aktywność fizyczną - wg niej samym grudniu kcal było 15018 a z cwiczeń straconych 27078 kcal?

a ja tak z innej beczki - mogłabym prosić o nazwę takiej aplikacji, która podlicza ile np. w danym tygodniu byliśmy na minus z kcal? ??z góry dziękuję!

FatSecret, tam można wpisywać w dzienniku co się zjadło w ciągu dnia, przelicza całe jedzenie na ilość białek, tłuszczy i węgli itd, a i co do przeliczania kcal, ja akurat mam połączone z GoogleFit (tam jest taka opcja) i stamtąd zaczytuje wszystkie aktywności :)

Jaką miałaś aktywność i "dietę" zanim zaczęłaś się odchudzać? Trzymałaś wagę, tyłaś? Jak wprowadziłaś zmiany, stopniowo czy wszystko na raz? Jakie jesz makra? 

Ja jestem takim przypadkiem, który potrafił przy takiej diecie jak twoja i aktywności jak twoja nie chudnąć albo chudnąć dramatycznie mało. Potrafiłam nie schudnąć, a stracić okres. Miałam straszne zjazdy energetyczne przy dłuższej diecie. Mam wrażenie, że coś mi się rąbało na poziomie hormonalnym bardzo szybko przy zbyt dramatycznych redukcjach kalorii. Schudłam tak raz, jako nastolatka, nigdy potem już sam deficyt na mnie nie działał. Siadał mi poziom energii, siadał mi układ hormonalny, a waga stała.

Optymistycznie - bardzo łatwo chudnę na IF. I to nie na dramatycznym IF, bo nigdy nie wywaliłam np cukru w kawie, czasami łamię post i np jem śniadnie. Mnie odchudzają długie przerwy między posiłkami bez podjadania. A czasem omijanie całych posiłków. I przy takiej diecie deficyt przekłada się na spadki wagi.

Czy to polecam? Nie, ale zwracam ci uwagę na dwie sprawy - 1, że faktycznie zbyt hardcorowa redukcja i zmiana aktywności potrafi bardzo utrudnić schudnięcie, a dwa - na niektórych działają tricki. Jedni muszą jeść bardzo często. Inni specyficznie marka. Inni chudną szybko na IF. Jeśli odchudzasz się miesiącami i to nie działa, to może warto zmienić coś innego, poza zwiększaniem deficytu.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.