- Dołączył: 2010-03-26
- Miasto: nad jeziorkami
- Liczba postów: 21831
14 maja 2010, 07:14
Witam,
chciałam załączyć wątek dotyczący zdrowej diety naszych pociech..
W sklepach jest pełno śmieciowych produktów, stąd moja inicjatywa...
może niektóre mamy, mają w swoich tajnych kajetach jakieś super dietetyczne pomysły na jedzenie dla naszych maluszków.. zarówno tych kilkumiesięcznych jak i kilkuletnich...
Mnie najgorzej denerwują:
- soki słodzone na maksa (typu kubuś, smakuś, tymbarki etc.)
- danio, danonki (sam cukier..)
- słodycze, żelki itp (nie ma sklepu gdzie przy kasie jest czysto... wszędzie tylko napchane słodyczami)
- parówki (gdzie miesa jest tylko kilka procent.)
A co w zamian? może macie jakieś fajne zamienniki?
- Dołączył: 2007-01-05
- Miasto: Newcastle West
- Liczba postów: 256
25 maja 2010, 10:44
my tez nie podawalismy zadnych sloiczkow malej...plula nimi dalej niz widziala dwa razy jak chcialam jej dac bo akurat nie mialam ugotowanego obiadu i myslalam ze sie onbejdzie ale niestety nie...najpierw dawalismy odrobinke maselka i ciutke cukru i ciit bazyli i powoli wprowadzalismy inne ziola...w tej chwili jemy wszyscy to samo nic nie jest oddzielnie gotowane chyba ze serwujemy sobie cos bardziej ostrego to wtedy jej odkladamy a i staramy sie nie uzywac sztucznych cudow typu vegety i inne chyba ze nie da rady czym innym opedzic :) jesli dzieciatko jest malutkie do odrobinka nie zaszkodzi bo przeciez nie posolimy czy nie popieprzymy tak jak sobie a tylke ciut...nasza mala nigdy nie miala problemu :)
- Dołączył: 2010-03-26
- Miasto: nad jeziorkami
- Liczba postów: 21831
25 maja 2010, 11:01
ewekom... ja też nie gotuję oddzielnie..
chocizż dzieci zupę mają codziennie.. i czasami tylko one jedzą a czasami wszyscy :)
25 maja 2010, 11:06
Krzyżykomania, już pisałam, ze nie ma problemu ;)
Ja gotuję nie tyle oddzielnie, co specjalnie , bo mąż do wieczora w pracy, a ja raz mam ochotę na obiad, raz nie. Słoiki u nas były do 10 m-ca, ponieważ moje dziecko wyniosło ze szpitala po porodzie "prezent" w postaci gronkowca, który akurat zaatakował układ pokarmowy i pediatra wolała nie ryzykować, tym bardziej, ze jarzyn z pewnego źródła nie miałam.
Gotowe jedzenie dla dzieci bierzemy jak jedziemy do dziadków :)
- Dołączył: 2010-03-26
- Miasto: nad jeziorkami
- Liczba postów: 21831
25 maja 2010, 11:11
ja na drogę dla małego też biorę.. ja jedziemy do dziadków (a czeka nas zawsze długaa... droga 350 km) to wtedy mu zabieram słoiczek..
a małej to zawsze coś po drodze kupię - jak się na obiad zatrzumjemy..
- Dołączył: 2006-07-04
- Miasto: Lolin
- Liczba postów: 14781
25 maja 2010, 14:03
U nas właśnie porządnych delikatesów brak.
Ja oglądałam tamto jak byłam w ciąży. Teraz nie mam kiedy, na drzemce robię co mogę, jak Julek nie śpi tv nie chodzi, chyba że to jego pora na bajkę. Na kanpę zasiadam o 21 jak młode usypia.
Czytałam tę książkę, ale wtedy jeszcze nie myślałam o przyprawach i widać nie zanotowałam tego faktu, przejrzę wieczorem.
My słoiczki długo jadaliśmy, Julek jest wszystkojadem :)) Ja nie miałam zapału do gotowania, bałam się tego co kupuję w sklepach. A na dodatek myślałam, że nie będę umiała. Planowałam po roku odstawić, ale potem się jeszcze pół roku ciągnęło, bo przez budowę byliśmy maskrycznie zaganiani. Teraz nie gotuję osobno, chyba że jemy jakieś frykasy nie dla małego brzuszka. Generalnie to nam wyszło na zdrowie, bo swoją dietę dopasowaliśmy do małego i żywimy się w miarę wzorowo :) Na wyjazdy słoiczki były ratunkiem, bo jak Julek miał np rok-półtora to teściowa aż piała żeby jej zupę zjadł, albo jakąś gumowatą wołowinę. Tyle że to wszytsko było taaaaakie słone, założę się że pewnie dzięki vegecie. A ona mi wykłady robiła "niech je... domowa zupa, na swojskim mięsie, warzywa, ty pewnie czasu nie masz żeby zawsze zupa była
. Taaaa, za swojskie mięso nie wiadomo skąd to ja podziękuję, a kto powiedział że codziennie musi być zupa? Ja nie lubię tradycyjnych zup, teraz jak gotuję to tylko małemu i on zjada. My to raczej jakieś kremy, wynalzki, zupa tajska.
25 maja 2010, 14:33
Tulip, muszę przyznac, ze Twoje podejście jest bliskie memu sercu. Z radością to przyznaję :D
Choć nie cuduję, to jednak wolę zdrowiej i bezpieczniej, nie musi mi od razu kotleta schabowego zjadać ;) Po 5 m-cach ostatnio wróciliśmy częściowo do słoików, przyznam, ze szukałam inspiracji i teraz już trochę mi się znudziło i w czerwcu znowu gotowanie, ale czasem pewnie coś kupię w słoiku, zwłaszcza z rybą, bo od samego zapachu mnie mdli ( pomijam łososia ;) ).
Mnie się wydaje, ze nie ma co się spieszyć, ścigać nie wiadomo z kim, żeby dziecko jak najwcześniej jadło "dorosłe" jedzenie, "dorosłe" w sensie przetworzone, tłuste, słone itp. Moja latorośl przyzwyczajona do warzyw i owoców, makaronów, kasz, zjada to wszystko bez grymaszenia. No i, tak jak piszesz, dzięki dziecku my też zdrowo jemy. A co do zup, to zarówno młode, jak i my, jemy jednodaniowo, głównie makarony, bo mamy fisia, no i dużo warzyw w każdej postaci, właśnie najmniej w "zupnej"
Ze spaniem mam szczęście, idzie spać po 19, ja się wtedy w tryb "vod" przełączam ( jesli męza nie ma ) i nadrabiam telewizyjne zaległości ;)
- Dołączył: 2010-03-26
- Miasto: nad jeziorkami
- Liczba postów: 21831
25 maja 2010, 14:41
MissHepburn...:) fajnie
moje dzieci też koło 19:30 zasypiają.. i można mieć wtedy czas dla siebie :)
25 maja 2010, 15:38
No, właśnie o to mi chodzi
, krzyżykomania ;)
- Dołączył: 2006-07-04
- Miasto: Lolin
- Liczba postów: 14781
25 maja 2010, 21:44
Wzajemnie Audrey :))
Niestety mój dzieć kładzie się o 21 bo w dzień śpi 2-3 godziny i nie ma bata żeby usnął wcześniej.
Ryby najdłużej kupowałam, ale są dwie na krzyż, ile można. Julek uwielbia halibuta, małżon też. Ale zawsze jak serwuję Julkowi sklepowego fileta to z duszą na ramieniu, boję się, że umknie mi jakaś ość. Makarony też jadam pasjami, niestety małż mój nie podziela entuzjazmu, zje, byle nie za często.
A dajecie dzieciakom rzeczy przetrzymane w lodówce, w sensie zupę na przykład? Bo ja tak jak zupkę małemu ugotuję to je trzy dni, potem do kosza jeśli się nie skończy. Sama nie wiem, straszą tak żeby dawać tylko świeże. Ale jak mam ugotować zupę na 1 dzień dla 1 osoby? Drugie danie inaczej, bo zazwyczaj można wymierzyć porcje.
- Dołączył: 2010-03-26
- Miasto: nad jeziorkami
- Liczba postów: 21831
26 maja 2010, 07:19
tulip24... ja zupę trzymam w lodówce maksymalnie 3 dni :) i nie wyobrażam sobie gotowac codzinnie na świeżo..
nawet nie miałabym jak tego zorganizować :)
a moje dzieci uwielbiają makarony wszelkiego rodzaju, M. tak byle nie za często ;-)
ale za to moja córa wogóle ryzu nie chce jeść.. jak był mniejsza to zajadała, a teraz od poł roku do ust nie wieźmie..