Temat: dla bezdzietnych

Tak jak w temacie, czy kiedykolwiek żałowałyście swojej decyzji o nieposiadaniu dzieci ? Co wpłynęło na Waszą decyzję ? Miłość bez dzieci to nie miłość, jak mówią niektórzy. Czy macie swoją drugą połówkę i kochacie się, ale dzieci nie wchodzą w grę ? Jakie są Wasze doświadczenia, opinie na ten temat. Porozmawiajmy. Dla niektórych związek bez dzieci, to nie miłość a kobieta bez dzieci nie jest w pełni spełniona...

Asha. napisał(a):

Anneli napisał(a):

.Daga. napisał(a):

Berchen napisał(a):

.Daga. napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

.Daga. napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Sto razy wypowiadałam się na ten temat, ale niech będzie - wypowiem się również sto pierwszy. ;)

Od zawsze wiedziałam, że nie chcę mieć dzieci. Jako nastolatka wielokrotnie słyszałam, że z czasem zmienię zdanie. Nie zmieniłam. Nie miałam chwil zawahania czy cienia wątpliwości. Nawet w chwilach największych porywów serca i miłosnych uniesień. Moje małżeństwo jest bardzo udane i czuję, że moje życie ma sens. Mam po co i dla kogo żyć. Jestem wrażliwa i opiekuńcza, ale nie mam za grosz instynktu macierzyńskiego, co zresztą uważam za swoją największą wygraną na życiowej loterii. Nikt na mnie nie wywierał i nie wywiera presji. Zdarzały się pytania, ale to przecież normalne. Osobiście nie doświadczyłam tej słynnej presji - społecznej czy rodzinnej.  

Daga - właśnie przez takie aroganckie i wulgarne wypowiedzi, bezdzietne kobiety często są postrzegane jako płytkie kreatury. Gdyby nie to, że z zasady nie wstydzę się za innych, po przeczytaniu Twojego posta spłonęłabym ze wstydu. 

Co wulgarnego widzisz w mojej wypowiedzi? No bez przesady, przecież napisałam, że do nikogo z grupy docelowej nie rzucam takimi epitetami. Obracam się wsrod znajomych, którzy mają identyczne poglądy jak ja i dla tzn beki nie raz używamy takich określeń i nikt się nie bulwersuje. Zluzuj. 

Brak Ci kultury, choćby w podstawowej formie. Ja Cię jej uczuć nie zamierzam i za taki "luz" jednak podziękuję. Gratuluję znajomych i przekonania, że jak się chamsko o kim mówi za plecami, to wszystko jest ok, bo przecież nie słyszy. A 'nienawiść' to bardzo mocne i paskudne uczucie. 

Pani kulturalna chyba się trochę zapędziłaś z t? nienawiścią. 

na tym poziomie rozwoju nie czuje sie  kultury, niczyja wina, to tak samo jak najedzony nie zrozumie glodnego.  

Zeby moze jakos wyrazniej zobrazowac , ulatwic zrozumienie - czy ktos tu dobrze by sie czul gdyby mowiac o tej osobie nazywalo sie ja np. " ta fladra co ... , czy "beznadziejna mendziaja" - nikt nikogo by nie obrazal? napewno? 

Dzieci to dzieci, sa wymagajace, sa male i zdane na wole i niewole doroslych i nazywanie ich jakkolwiek jest glupie. Kazdy kiedys takim dzieckiem tez byl , jesli ktos by tego nie wiedzial. 

Określenie ?bezdzietna lambadziara? też słyszałam i wątpię by mnie to jakoś poruszyło gdyby ktoś mnie tak nazwał. Ja sprawę widzę trochę inaczej. Dużo dziewczyn na tym forum ma problemy i takim czepianiem się o pierdoły chcą się trochę dowartościować. Nazywają kogoś niekulturalny i tym samym myślą, że same stają się nad wyraz kulturalne, w swoim lub innych mniemaniu. Taka mała zagrywka psychologiczna, której użyją bez zastanowienia, tylko dlatego, że czują się przez chwile trochę lepsze.

zgadzam się z tą zagrywką psychologiczną. Taka podstawowa zasada manipulacji. Starać się wzbudzić w rozmówcy poczucie winy. 

Dziewczyny to wasz problem, nie Dagi. Ona może mówić bąbelki, ja mówię gówniaki. Jak wy to sobie odbieracie to już tylko wasza sprawa ale z byciem kulturalnym nie ma to nic wspólnego.

Daga jest takim agresywnym typem użytkownika. Najwidoczniej to ona rekompensuje sobie jakieś braki czy nerwy z życia codziennego bluzgajac i pisząc napastliwie do innych po czym twierdzi, że inne uzytkowniczki tak postepują. To chyba hipokryzja co? 

Widzę, że Ty tez lubisz oceniać innych. Musicie mieć zaiste nudne życie, dziewczyny. 
Z tą hipokryzją to nie wiem, mnie pytasz? Wygoogluj to sobie.

.Daga. napisał(a):

Asha. napisał(a):

Anneli napisał(a):

.Daga. napisał(a):

Berchen napisał(a):

.Daga. napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

.Daga. napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Sto razy wypowiadałam się na ten temat, ale niech będzie - wypowiem się również sto pierwszy. ;)

Od zawsze wiedziałam, że nie chcę mieć dzieci. Jako nastolatka wielokrotnie słyszałam, że z czasem zmienię zdanie. Nie zmieniłam. Nie miałam chwil zawahania czy cienia wątpliwości. Nawet w chwilach największych porywów serca i miłosnych uniesień. Moje małżeństwo jest bardzo udane i czuję, że moje życie ma sens. Mam po co i dla kogo żyć. Jestem wrażliwa i opiekuńcza, ale nie mam za grosz instynktu macierzyńskiego, co zresztą uważam za swoją największą wygraną na życiowej loterii. Nikt na mnie nie wywierał i nie wywiera presji. Zdarzały się pytania, ale to przecież normalne. Osobiście nie doświadczyłam tej słynnej presji - społecznej czy rodzinnej.  

Daga - właśnie przez takie aroganckie i wulgarne wypowiedzi, bezdzietne kobiety często są postrzegane jako płytkie kreatury. Gdyby nie to, że z zasady nie wstydzę się za innych, po przeczytaniu Twojego posta spłonęłabym ze wstydu. 

Co wulgarnego widzisz w mojej wypowiedzi? No bez przesady, przecież napisałam, że do nikogo z grupy docelowej nie rzucam takimi epitetami. Obracam się wsrod znajomych, którzy mają identyczne poglądy jak ja i dla tzn beki nie raz używamy takich określeń i nikt się nie bulwersuje. Zluzuj. 

Brak Ci kultury, choćby w podstawowej formie. Ja Cię jej uczuć nie zamierzam i za taki "luz" jednak podziękuję. Gratuluję znajomych i przekonania, że jak się chamsko o kim mówi za plecami, to wszystko jest ok, bo przecież nie słyszy. A 'nienawiść' to bardzo mocne i paskudne uczucie. 

Pani kulturalna chyba się trochę zapędziłaś z t? nienawiścią. 

na tym poziomie rozwoju nie czuje sie  kultury, niczyja wina, to tak samo jak najedzony nie zrozumie glodnego.  

Zeby moze jakos wyrazniej zobrazowac , ulatwic zrozumienie - czy ktos tu dobrze by sie czul gdyby mowiac o tej osobie nazywalo sie ja np. " ta fladra co ... , czy "beznadziejna mendziaja" - nikt nikogo by nie obrazal? napewno? 

Dzieci to dzieci, sa wymagajace, sa male i zdane na wole i niewole doroslych i nazywanie ich jakkolwiek jest glupie. Kazdy kiedys takim dzieckiem tez byl , jesli ktos by tego nie wiedzial. 

Określenie ?bezdzietna lambadziara? też słyszałam i wątpię by mnie to jakoś poruszyło gdyby ktoś mnie tak nazwał. Ja sprawę widzę trochę inaczej. Dużo dziewczyn na tym forum ma problemy i takim czepianiem się o pierdoły chcą się trochę dowartościować. Nazywają kogoś niekulturalny i tym samym myślą, że same stają się nad wyraz kulturalne, w swoim lub innych mniemaniu. Taka mała zagrywka psychologiczna, której użyją bez zastanowienia, tylko dlatego, że czują się przez chwile trochę lepsze.

zgadzam się z tą zagrywką psychologiczną. Taka podstawowa zasada manipulacji. Starać się wzbudzić w rozmówcy poczucie winy. 

Dziewczyny to wasz problem, nie Dagi. Ona może mówić bąbelki, ja mówię gówniaki. Jak wy to sobie odbieracie to już tylko wasza sprawa ale z byciem kulturalnym nie ma to nic wspólnego.

Daga jest takim agresywnym typem użytkownika. Najwidoczniej to ona rekompensuje sobie jakieś braki czy nerwy z życia codziennego bluzgajac i pisząc napastliwie do innych po czym twierdzi, że inne uzytkowniczki tak postepują. To chyba hipokryzja co? 

Widzę, że Ty tez lubisz oceniać innych. Musicie mieć zaiste nudne życie, dziewczyny. Z tą hipokryzją to nie wiem, mnie pytasz? Wygoogluj to sobie.


Ile jeszcze będziesz się rzucała? Ciężki dzień miałaś w pracy? Nudzi Ci sie?  Chłopak był nieprzyjemny? 

Asha. napisał(a):

.Daga. napisał(a):

Asha. napisał(a):

Anneli napisał(a):

.Daga. napisał(a):

Berchen napisał(a):

.Daga. napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

.Daga. napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Sto razy wypowiadałam się na ten temat, ale niech będzie - wypowiem się również sto pierwszy. ;)

Od zawsze wiedziałam, że nie chcę mieć dzieci. Jako nastolatka wielokrotnie słyszałam, że z czasem zmienię zdanie. Nie zmieniłam. Nie miałam chwil zawahania czy cienia wątpliwości. Nawet w chwilach największych porywów serca i miłosnych uniesień. Moje małżeństwo jest bardzo udane i czuję, że moje życie ma sens. Mam po co i dla kogo żyć. Jestem wrażliwa i opiekuńcza, ale nie mam za grosz instynktu macierzyńskiego, co zresztą uważam za swoją największą wygraną na życiowej loterii. Nikt na mnie nie wywierał i nie wywiera presji. Zdarzały się pytania, ale to przecież normalne. Osobiście nie doświadczyłam tej słynnej presji - społecznej czy rodzinnej.  

Daga - właśnie przez takie aroganckie i wulgarne wypowiedzi, bezdzietne kobiety często są postrzegane jako płytkie kreatury. Gdyby nie to, że z zasady nie wstydzę się za innych, po przeczytaniu Twojego posta spłonęłabym ze wstydu. 

Co wulgarnego widzisz w mojej wypowiedzi? No bez przesady, przecież napisałam, że do nikogo z grupy docelowej nie rzucam takimi epitetami. Obracam się wsrod znajomych, którzy mają identyczne poglądy jak ja i dla tzn beki nie raz używamy takich określeń i nikt się nie bulwersuje. Zluzuj. 

Brak Ci kultury, choćby w podstawowej formie. Ja Cię jej uczuć nie zamierzam i za taki "luz" jednak podziękuję. Gratuluję znajomych i przekonania, że jak się chamsko o kim mówi za plecami, to wszystko jest ok, bo przecież nie słyszy. A 'nienawiść' to bardzo mocne i paskudne uczucie. 

Pani kulturalna chyba się trochę zapędziłaś z t? nienawiścią. 

na tym poziomie rozwoju nie czuje sie  kultury, niczyja wina, to tak samo jak najedzony nie zrozumie glodnego.  

Zeby moze jakos wyrazniej zobrazowac , ulatwic zrozumienie - czy ktos tu dobrze by sie czul gdyby mowiac o tej osobie nazywalo sie ja np. " ta fladra co ... , czy "beznadziejna mendziaja" - nikt nikogo by nie obrazal? napewno? 

Dzieci to dzieci, sa wymagajace, sa male i zdane na wole i niewole doroslych i nazywanie ich jakkolwiek jest glupie. Kazdy kiedys takim dzieckiem tez byl , jesli ktos by tego nie wiedzial. 

Określenie ?bezdzietna lambadziara? też słyszałam i wątpię by mnie to jakoś poruszyło gdyby ktoś mnie tak nazwał. Ja sprawę widzę trochę inaczej. Dużo dziewczyn na tym forum ma problemy i takim czepianiem się o pierdoły chcą się trochę dowartościować. Nazywają kogoś niekulturalny i tym samym myślą, że same stają się nad wyraz kulturalne, w swoim lub innych mniemaniu. Taka mała zagrywka psychologiczna, której użyją bez zastanowienia, tylko dlatego, że czują się przez chwile trochę lepsze.

zgadzam się z tą zagrywką psychologiczną. Taka podstawowa zasada manipulacji. Starać się wzbudzić w rozmówcy poczucie winy. 

Dziewczyny to wasz problem, nie Dagi. Ona może mówić bąbelki, ja mówię gówniaki. Jak wy to sobie odbieracie to już tylko wasza sprawa ale z byciem kulturalnym nie ma to nic wspólnego.

Daga jest takim agresywnym typem użytkownika. Najwidoczniej to ona rekompensuje sobie jakieś braki czy nerwy z życia codziennego bluzgajac i pisząc napastliwie do innych po czym twierdzi, że inne uzytkowniczki tak postepują. To chyba hipokryzja co? 

Widzę, że Ty tez lubisz oceniać innych. Musicie mieć zaiste nudne życie, dziewczyny. Z tą hipokryzją to nie wiem, mnie pytasz? Wygoogluj to sobie.

Ile jeszcze będziesz się rzucała? Ciężki dzień miałaś w pracy? Nudzi Ci sie?  Chłopak był nieprzyjemny? 

Moderatorko zajmij się swoją pracą, proszę, bo ktoś zaraz posadzi Cię o bycie niekompetentnym. 

.Daga. napisał(a):

Asha. napisał(a):

.Daga. napisał(a):

Asha. napisał(a):

Anneli napisał(a):

.Daga. napisał(a):

Berchen napisał(a):

.Daga. napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

.Daga. napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Sto razy wypowiadałam się na ten temat, ale niech będzie - wypowiem się również sto pierwszy. ;)

Od zawsze wiedziałam, że nie chcę mieć dzieci. Jako nastolatka wielokrotnie słyszałam, że z czasem zmienię zdanie. Nie zmieniłam. Nie miałam chwil zawahania czy cienia wątpliwości. Nawet w chwilach największych porywów serca i miłosnych uniesień. Moje małżeństwo jest bardzo udane i czuję, że moje życie ma sens. Mam po co i dla kogo żyć. Jestem wrażliwa i opiekuńcza, ale nie mam za grosz instynktu macierzyńskiego, co zresztą uważam za swoją największą wygraną na życiowej loterii. Nikt na mnie nie wywierał i nie wywiera presji. Zdarzały się pytania, ale to przecież normalne. Osobiście nie doświadczyłam tej słynnej presji - społecznej czy rodzinnej.  

Daga - właśnie przez takie aroganckie i wulgarne wypowiedzi, bezdzietne kobiety często są postrzegane jako płytkie kreatury. Gdyby nie to, że z zasady nie wstydzę się za innych, po przeczytaniu Twojego posta spłonęłabym ze wstydu. 

Co wulgarnego widzisz w mojej wypowiedzi? No bez przesady, przecież napisałam, że do nikogo z grupy docelowej nie rzucam takimi epitetami. Obracam się wsrod znajomych, którzy mają identyczne poglądy jak ja i dla tzn beki nie raz używamy takich określeń i nikt się nie bulwersuje. Zluzuj. 

Brak Ci kultury, choćby w podstawowej formie. Ja Cię jej uczuć nie zamierzam i za taki "luz" jednak podziękuję. Gratuluję znajomych i przekonania, że jak się chamsko o kim mówi za plecami, to wszystko jest ok, bo przecież nie słyszy. A 'nienawiść' to bardzo mocne i paskudne uczucie. 

Pani kulturalna chyba się trochę zapędziłaś z t? nienawiścią. 

na tym poziomie rozwoju nie czuje sie  kultury, niczyja wina, to tak samo jak najedzony nie zrozumie glodnego.  

Zeby moze jakos wyrazniej zobrazowac , ulatwic zrozumienie - czy ktos tu dobrze by sie czul gdyby mowiac o tej osobie nazywalo sie ja np. " ta fladra co ... , czy "beznadziejna mendziaja" - nikt nikogo by nie obrazal? napewno? 

Dzieci to dzieci, sa wymagajace, sa male i zdane na wole i niewole doroslych i nazywanie ich jakkolwiek jest glupie. Kazdy kiedys takim dzieckiem tez byl , jesli ktos by tego nie wiedzial. 

Określenie ?bezdzietna lambadziara? też słyszałam i wątpię by mnie to jakoś poruszyło gdyby ktoś mnie tak nazwał. Ja sprawę widzę trochę inaczej. Dużo dziewczyn na tym forum ma problemy i takim czepianiem się o pierdoły chcą się trochę dowartościować. Nazywają kogoś niekulturalny i tym samym myślą, że same stają się nad wyraz kulturalne, w swoim lub innych mniemaniu. Taka mała zagrywka psychologiczna, której użyją bez zastanowienia, tylko dlatego, że czują się przez chwile trochę lepsze.

zgadzam się z tą zagrywką psychologiczną. Taka podstawowa zasada manipulacji. Starać się wzbudzić w rozmówcy poczucie winy. 

Dziewczyny to wasz problem, nie Dagi. Ona może mówić bąbelki, ja mówię gówniaki. Jak wy to sobie odbieracie to już tylko wasza sprawa ale z byciem kulturalnym nie ma to nic wspólnego.

Daga jest takim agresywnym typem użytkownika. Najwidoczniej to ona rekompensuje sobie jakieś braki czy nerwy z życia codziennego bluzgajac i pisząc napastliwie do innych po czym twierdzi, że inne uzytkowniczki tak postepują. To chyba hipokryzja co? 

Widzę, że Ty tez lubisz oceniać innych. Musicie mieć zaiste nudne życie, dziewczyny. Z tą hipokryzją to nie wiem, mnie pytasz? Wygoogluj to sobie.

Ile jeszcze będziesz się rzucała? Ciężki dzień miałaś w pracy? Nudzi Ci sie?  Chłopak był nieprzyjemny? 

Moderatorko zajmij się swoją pracą, proszę, bo ktoś zaraz posadzi Cię o bycie niekompetentnym. 

 😊 Nie Ty będziesz decydowala o tym co ja będę robiła. Ale skoro się tak dopominasz to proszę bardzo. Ban za nazbierane ostrzezenia na ochłonięcie. Dobranoc Daga

Oj dzieje sie tu widze 😉 ale trafilas autorko z tematem. Dzis byla u mnie przyjaciolka z miesieczna coreczka, widzialam ja pierwszy raz ❤ cud, miod, orzeszki no i pelna pielucha- wiadomo 😁 dzieci sa dla mnie super a ja i tak nie wiem czy bede miala chociaz je uwielbiam. Mam 30stke, swietnego meza i na tym niestety koniec. Przeszlam menopauze przedzanikowa jak mialam 25lat, mam pcos i czekam na badania zeby sprawdzic czy wgl moje jajniki sie gdzies nie wyprowadzily. I nie to, ze sie staramy o dziecko itp. Chce wiedziec na czym stoje, czy wgl mam o czym myslec. Ale mam duze problemy.. mozna powiedziec, ze mam juz na karku 34letnie dziecko i to bardzo wymagajace oraz schorowanych rodzicow a maz ma niepelnosprawna siostre i chorujacego tate, czesto on jedzie pomoc swoim a ja swoim i tak zyjemy sobie gdzies miedzy praca, naszym gniazdkiem i naszymi rodzinami (i naszymi futrzatymi dzieciakami a jest ich sporo❤). Moj brat ma schizofrenie. Czasem jest super facetem a czasem niebezpiecznym i nieobliczalnym, wrecz podmienionym czlowiekiem. Ta choroba to szczerze mowiac (jesli padly juz slowa o nienawisci w watku), znienawidzona przezemnie paskuda. Dla mnie zrobienie sobie dziecka dla samego chcenia to egoizm. Trzeba miec jeszcze warunki zeby dziecko mialo zapewnione milosc, spokoj i szczescie. Narazie z mezem jakos tego wszystkiego nie widzimy, nie wiemy jeszcze jak to pogodzic.. i czas pokaze co dalej- na bank nie zgodze sie z tym, ze ktos wymyslil, ze rodzina jest pelna tylko z dzieckiem- no przepraszam, ludzie maja rozne priorytety i uczucia. Ja juz i tak mam los na loterii, ze znalazlam czlowieka, ktory przezyl cos podobnego, rozumiemy sie, szanujemy i patrzymy w tym samym kierunku. To jest dla mnie juz pelnia szczescia. Czasem bywa ciezko ale mam spokoj u siebie, to jedyne miejsce, w ktorym czuje sie bezpiecznie. Co do dogadywania odnosnie dzieci- ciagle nam dogaduja. I co, mam sie tlumaczyc ze moje zdrowie to jakis kiepski zart albo rzucic sie na meza w chorej desperacji? 😂. W tylku to mam, ludzie zamiast pytac co u Was, jak sobie radzicie to wiedza nawet lepiej niz moja macica co ja moge a nawet MUSZE wiec po co mam cos tlumaczyc. Kazdy ma prawo do wyboru odnosnie dzieci i kazdy wybor jest sluszny. Nie ma schematu na szczescie.

Pasek wagi

Pary które nie chcą mieć dzieci nic nie tracą - ponieważ nie chcą dzieci :) Więc to żadna strata.

Mam 26 lat, mój narzeczony prawie 30 mamy jeszcze czas, ale oboje na ten moment nie chcemy dziecka. Uważam że to ogromna odpowiedzialność za życie i wychowanie drugiej istoty. Trzeba się poświęcić, pracować z dzieckiem pod względem emocjonalnym, inwestować mnóstwo czasu, uwagi, pieniędzy. To decyzja na całe życie, a nie tylko 18 lat. 
Większość dorosłych Polaków ma mnóstwo problemów emocjonalnych i psychicznych, traum, leków biorących się z dzieciństwa i złego wychowania przez rodziców. Sama jestem taki przypadkiem, jako dorosła osoba muszę ogrom siły i pracy włożyć aby osiągnąć równowagę i stabilizację jaką mają zazwyczaj dorośli z "szczęśliwych, normalnych rodzin" gdzie rozmawia się o emocjach i pracuje z dzieckiem. 

Druga najważniejsza rzecz to samospełnienie. Gdy nie jesteś spełniona i przez to nieszczęśliwa wtedy przelewasz swoje niespełnione ambicje na dziecko. Chcesz aby spełniało Twoje marzenia, żyło za Ciebie. To bardzo smutne i często spotykane. 

Podobnie jak podejście aby wymagać od dziecka opieki na starość i zapewnienie sobie potomstwem spokojnej emerytury i opieki. Co zazwyczaj kończy się ogromnym ciężarem dla obu stron. 

Umówiliśmy się z moim, że zaczniemy poważnie zastanawiać się nad tym tematem gdy oboje poczujemy się spełnieni i będziemy mieli pasujące nam warunki. Jestem przekonana że nie będziemy nigdy żałować jeśli to będzie nasza wspólna decyzja. 

Ha. Mam dzieci wiec sie wypowiem 😜 To obowiazki, nieprzespane noce, problemy, wieczne wyzwania. Nie zaluje ze je mam. Kocham nad zycie. Zycie bez dzievi wydaje mi sie puste, choc na pewno latwiejsze. Z tym ze na starosc jesli partner umrze pierwszy zostajesz sam/sama. Zostaje Ci ZOL. Swieta bez nikogo. Nikt Ci do szpitala nawet wody nie doniesie. Jesli nie jestes czlowiekiem tworczym (artysta, projektant) nie zostanie po Tobie nic. Takie zycie pasikonika, dla przyjemnosci. I kto Ci upiecze i sprzeda "buleczke" na starosc, kto zrobi zastrzyk jesli wszyscy beda zyc tylko dla siebie? Chyba ze zyjesz w puszczy i niczego nie oczekujesz od innych. Dzieci rozwijaja, stawiaja przed Toba nowe wyzwania. Nie oceniam. Nie wnikam. Moja starsza siostra nie ma i nie chce miec dzieci, jej wybor, nie naklaniam i sie nie wtracam. Ale mysle ze duzo traci. Chocby cieple, lepkie raczki na szyji, buziak pelen czekolady 😅 Dla mnie bezcenne. 

Pasek wagi

Kropek80 napisał(a):

Ha. Mam dzieci wiec sie wypowiem ? To obowiazki, nieprzespane noce, problemy, wieczne wyzwania. Nie zaluje ze je mam. Kocham nad zycie. Zycie bez dzievi wydaje mi sie puste, choc na pewno latwiejsze. Z tym ze na starosc jesli partner umrze pierwszy zostajesz sam/sama. Zostaje Ci ZOL. Swieta bez nikogo. Nikt Ci do szpitala nawet wody nie doniesie. Jesli nie jestes czlowiekiem tworczym (artysta, projektant) nie zostanie po Tobie nic. Takie zycie pasikonika, dla przyjemnosci. I kto Ci upiecze i sprzeda "buleczke" na starosc, kto zrobi zastrzyk jesli wszyscy beda zyc tylko dla siebie? Chyba ze zyjesz w puszczy i niczego nie oczekujesz od innych. Dzieci rozwijaja, stawiaja przed Toba nowe wyzwania. Nie oceniam. Nie wnikam. Moja starsza siostra nie ma i nie chce miec dzieci, jej wybor, nie naklaniam i sie nie wtracam. Ale mysle ze duzo traci. Chocby cieple, lepkie raczki na szyji, buziak pelen czekolady ? Dla mnie bezcenne. 

Nie mogę się zgodzić nawet z jednym słowem i trudno mi uwierzyć, że ten wąziutki światopoglądowo tekst to nie prowokacja. Tak czy inaczej, takie podejście to dla mnie skrajny egoizm i nie byłabym zdolna tak spojrzeć na sprawę posiadania bądź nieposiadania dzieci. Nigdy w życiu nie usłyszałam też nic podobnego od swoich rodziców i nie wyobrażam sobie, żeby mieli on w ten sposób postrzegać moją rolę. Nawet moja babcia nie głosiła takich poglądów. Jestem zniesmaczona. I lekko w szoku. 

Zgadzam sie z podejsciem, ze o zalu czy braku w stosunku do braku posiadanych dzieci powinny wypowiadac sie osoby, ktore juz wiekszosc swojego zycia przezyly. Wiadomym jest, ze mloda i aktywna kobieta, ktora z mezem zwiedza i zdobywa swiat bedzie inaczej podchodzic do tematu w wieku 30-40 lat, niz kiedy bedzie miec tych lat 60-80 i bedzie sama siedziala w czterech scianach. A wydaje mi sie, ze dopiero wtedy, kiedy sie stanie w oko w oko z tym wiekiem mozna mowic, ze sie tej decyzji naprawde nie zaluje.

Ja tez nie chcialam miec dziecka. Nie dlatego, ze nie lubie dzieci po prostu nie chcialam nikogo sprowadzac na ten swiat. Stalo sie inaczej i moja corka jest najwieksza miloscia mojego zycia. Natomiast w pelni rozumiem kobiety, ktore w swoim podejsciu wytrzymuja i sobie ukladaja zycie bez dzieci. Czy nie beda zalowac w wieku 80 lat - a no, tego nie moga potwierdzic one same i tego zwykle nie robia. Te naprawde rozsadne. 

Jakos ciezko mi uwierzyc w to, ze te, ktorych wypowiedzi sa nacechowane totalnie negatywnymi cechami sa tak "neutralne" w temacie i tak nie posiadaja jakiegos zalu juz teraz. Tylko go przykrywaja cala ta chamska otoczka.

cancri napisał(a):

Zgadzam sie z podejsciem, ze o zalu czy braku w stosunku do braku posiadanych dzieci powinny wypowiadac sie osoby, ktore juz wiekszosc swojego zycia przezyly. Wiadomym jest, ze mloda i aktywna kobieta, ktora z mezem zwiedza i zdobywa swiat bedzie inaczej podchodzic do tematu w wieku 30-40 lat, niz kiedy bedzie miec tych lat 60-80 i bedzie sama siedziala w czterech scianach. A wydaje mi sie, ze dopiero wtedy, kiedy sie stanie w oko w oko z tym wiekiem mozna mowic, ze sie tej decyzji naprawde nie zaluje.

Ja tez nie chcialam miec dziecka. Nie dlatego, ze nie lubie dzieci po prostu nie chcialam nikogo sprowadzac na ten swiat. Stalo sie inaczej i moja corka jest najwieksza miloscia mojego zycia. Natomiast w pelni rozumiem kobiety, ktore w swoim podejsciu wytrzymuja i sobie ukladaja zycie bez dzieci. Czy nie beda zalowac w wieku 80 lat - a no, tego nie moga potwierdzic one same i tego zwykle nie robia. Te naprawde rozsadne. 

Jakos ciezko mi uwierzyc w to, ze te, ktorych wypowiedzi sa nacechowane totalnie negatywnymi cechami sa tak "neutralne" w temacie i tak nie posiadaja jakiegos zalu juz teraz. Tylko go przykrywaja cala ta chamska otoczka.

ale masz swiadomosc tego, ze posiadanie dzieci nie gwarantuje Ci towarzystwa i opieki na starosc? boli mnie taki poglad, bo dziecko nie powinno byc rodzicom dluzne. nie oni zdecydowalo, ze przyjdzie na ten swiat. jasne, fajnie jak dzieci sie interesuja. ale jestem absolutnie przeciwna calkowitej rezygnacji z samej/samego siebie na rzecz dzieci. pomagania finansowo dzieciom w doroslym wieku, zamiast zabezpieczania wlasnej przyszlosci na starosc. wyznaje zasade - umiesz liczyc, licz na siebie. a jesli dorosle dziecko nadal potrzebuje wisien na matce/ojcu, to uznaje to za porazke wychowawcza.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.