Temat: dla bezdzietnych

Tak jak w temacie, czy kiedykolwiek żałowałyście swojej decyzji o nieposiadaniu dzieci ? Co wpłynęło na Waszą decyzję ? Miłość bez dzieci to nie miłość, jak mówią niektórzy. Czy macie swoją drugą połówkę i kochacie się, ale dzieci nie wchodzą w grę ? Jakie są Wasze doświadczenia, opinie na ten temat. Porozmawiajmy. Dla niektórych związek bez dzieci, to nie miłość a kobieta bez dzieci nie jest w pełni spełniona...

.Daga. napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Sto razy wypowiadałam się na ten temat, ale niech będzie - wypowiem się również sto pierwszy. ;)

Od zawsze wiedziałam, że nie chcę mieć dzieci. Jako nastolatka wielokrotnie słyszałam, że z czasem zmienię zdanie. Nie zmieniłam. Nie miałam chwil zawahania czy cienia wątpliwości. Nawet w chwilach największych porywów serca i miłosnych uniesień. Moje małżeństwo jest bardzo udane i czuję, że moje życie ma sens. Mam po co i dla kogo żyć. Jestem wrażliwa i opiekuńcza, ale nie mam za grosz instynktu macierzyńskiego, co zresztą uważam za swoją największą wygraną na życiowej loterii. Nikt na mnie nie wywierał i nie wywiera presji. Zdarzały się pytania, ale to przecież normalne. Osobiście nie doświadczyłam tej słynnej presji - społecznej czy rodzinnej.  

Daga - właśnie przez takie aroganckie i wulgarne wypowiedzi, bezdzietne kobiety często są postrzegane jako płytkie kreatury. Gdyby nie to, że z zasady nie wstydzę się za innych, po przeczytaniu Twojego posta spłonęłabym ze wstydu. 

Co wulgarnego widzisz w mojej wypowiedzi? No bez przesady, przecież napisałam, że do nikogo z grupy docelowej nie rzucam takimi epitetami. Obracam się wsrod znajomych, którzy mają identyczne poglądy jak ja i dla tzn beki nie raz używamy takich określeń i nikt się nie bulwersuje. Zluzuj. 

Nie mam dzieci a odczucia mam podobne niestety. Brak checi posiadania dzieci jest zrozumialy jednak taka agresja do drugiego czlowieka jest niepokojaca.

soraka napisał(a):

llorena napisał(a):

Tak jak w temacie, czy kiedykolwiek żałowałyście swojej decyzji o nieposiadaniu dzieci ? Co wpłynęło na Waszą decyzję ? Miłość bez dzieci to nie miłość, jak mówią niektórzy. Czy macie swoją drugą połówkę i kochacie się, ale dzieci nie wchodzą w grę ? Jakie są Wasze doświadczenia, opinie na ten temat. Porozmawiajmy. Dla niektórych związek bez dzieci, to nie miłość a kobieta bez dzieci nie jest w pełni spełniona...

caly czas żałuję. Mam 29 lat zero perspektyw na związek a co dopiero dziecko. Marzę o dziecku od 2 lat ale nawet jeśli kogoś znajdę to nie wrobie go samolubnie w dziecko. Może tego nie powinnam mówić ale zazdroszczę wszystkim moim rówieśniczkom z lat szkolnych męża i dzieci , myślę że przegrałam życie co z tego że mam dobrą pracę, spoko pieniądze, mieszkanie jak nie mam z kim się dzielić.

w sumie to mozna miec dziecko i wychowywac samemu. Dawce mozna znalezc

Pasek wagi

.Daga. napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

.Daga. napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Sto razy wypowiadałam się na ten temat, ale niech będzie - wypowiem się również sto pierwszy. ;)

Od zawsze wiedziałam, że nie chcę mieć dzieci. Jako nastolatka wielokrotnie słyszałam, że z czasem zmienię zdanie. Nie zmieniłam. Nie miałam chwil zawahania czy cienia wątpliwości. Nawet w chwilach największych porywów serca i miłosnych uniesień. Moje małżeństwo jest bardzo udane i czuję, że moje życie ma sens. Mam po co i dla kogo żyć. Jestem wrażliwa i opiekuńcza, ale nie mam za grosz instynktu macierzyńskiego, co zresztą uważam za swoją największą wygraną na życiowej loterii. Nikt na mnie nie wywierał i nie wywiera presji. Zdarzały się pytania, ale to przecież normalne. Osobiście nie doświadczyłam tej słynnej presji - społecznej czy rodzinnej.  

Daga - właśnie przez takie aroganckie i wulgarne wypowiedzi, bezdzietne kobiety często są postrzegane jako płytkie kreatury. Gdyby nie to, że z zasady nie wstydzę się za innych, po przeczytaniu Twojego posta spłonęłabym ze wstydu. 

Co wulgarnego widzisz w mojej wypowiedzi? No bez przesady, przecież napisałam, że do nikogo z grupy docelowej nie rzucam takimi epitetami. Obracam się wsrod znajomych, którzy mają identyczne poglądy jak ja i dla tzn beki nie raz używamy takich określeń i nikt się nie bulwersuje. Zluzuj. 

Brak Ci kultury, choćby w podstawowej formie. Ja Cię jej uczuć nie zamierzam i za taki "luz" jednak podziękuję. Gratuluję znajomych i przekonania, że jak się chamsko o kim mówi za plecami, to wszystko jest ok, bo przecież nie słyszy. A 'nienawiść' to bardzo mocne i paskudne uczucie. 

Pani kulturalna chyba się trochę zapędziłaś z t? nienawiścią. 

na tym poziomie rozwoju nie czuje sie  kultury, niczyja wina, to tak samo jak najedzony nie zrozumie glodnego.  

Zeby moze jakos wyrazniej zobrazowac , ulatwic zrozumienie - czy ktos tu dobrze by sie czul gdyby mowiac o tej osobie nazywalo sie ja np. " ta fladra co ... , czy "beznadziejna mendziaja" - nikt nikogo by nie obrazal? napewno? 

Dzieci to dzieci, sa wymagajace, sa male i zdane na wole i niewole doroslych i nazywanie ich jakkolwiek jest glupie. Kazdy kiedys takim dzieckiem tez byl , jesli ktos by tego nie wiedzial. 

Mam jedno dziecko, syna, od czasu rozwodu wychowuję go sama. Zawsze mnie denerwowały teksty do bezdzietnych kobiet typu: "Zmienisz zdanie, każda w końcu chce". To oczywista bzdura. Uważam się za feministkę i w moim odczuciu to indywidualna decyzja każdego człowieka (nie tylko kobiety), czy chce owe dzieci posiadać, czy nie. Nie ma lepszych i gorszych wyborów. 

Natomiast retoryka używana przez niektóre bezdzietne panie przyprawia mnie o ból głowy. Jestem wykształconą, spełnioną zawodowo, inteligentną kobietą i nie życzę sobie, żeby ktoś sprowadzał mnie do pojedynczej roli momzilli ogłupiałej na punkcie dzieci.

Na zakończenie dodam, że nigdy nie żałowałam swojej decyzji. Nie mam wrażenia, by syn mnie w jakikolwiek sposób ograniczał,  a uczucie jakie żywię do niego nie da się porównać z niczym innym - ani miłością do męża,  ani rodziców, ani nikogo innego. 

Pasek wagi

Berchen napisał(a):

.Daga. napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

.Daga. napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Sto razy wypowiadałam się na ten temat, ale niech będzie - wypowiem się również sto pierwszy. ;)

Od zawsze wiedziałam, że nie chcę mieć dzieci. Jako nastolatka wielokrotnie słyszałam, że z czasem zmienię zdanie. Nie zmieniłam. Nie miałam chwil zawahania czy cienia wątpliwości. Nawet w chwilach największych porywów serca i miłosnych uniesień. Moje małżeństwo jest bardzo udane i czuję, że moje życie ma sens. Mam po co i dla kogo żyć. Jestem wrażliwa i opiekuńcza, ale nie mam za grosz instynktu macierzyńskiego, co zresztą uważam za swoją największą wygraną na życiowej loterii. Nikt na mnie nie wywierał i nie wywiera presji. Zdarzały się pytania, ale to przecież normalne. Osobiście nie doświadczyłam tej słynnej presji - społecznej czy rodzinnej.  

Daga - właśnie przez takie aroganckie i wulgarne wypowiedzi, bezdzietne kobiety często są postrzegane jako płytkie kreatury. Gdyby nie to, że z zasady nie wstydzę się za innych, po przeczytaniu Twojego posta spłonęłabym ze wstydu. 

Co wulgarnego widzisz w mojej wypowiedzi? No bez przesady, przecież napisałam, że do nikogo z grupy docelowej nie rzucam takimi epitetami. Obracam się wsrod znajomych, którzy mają identyczne poglądy jak ja i dla tzn beki nie raz używamy takich określeń i nikt się nie bulwersuje. Zluzuj. 

Brak Ci kultury, choćby w podstawowej formie. Ja Cię jej uczuć nie zamierzam i za taki "luz" jednak podziękuję. Gratuluję znajomych i przekonania, że jak się chamsko o kim mówi za plecami, to wszystko jest ok, bo przecież nie słyszy. A 'nienawiść' to bardzo mocne i paskudne uczucie. 

Pani kulturalna chyba się trochę zapędziłaś z t? nienawiścią. 

na tym poziomie rozwoju nie czuje sie  kultury, niczyja wina, to tak samo jak najedzony nie zrozumie glodnego.  

Zeby moze jakos wyrazniej zobrazowac , ulatwic zrozumienie - czy ktos tu dobrze by sie czul gdyby mowiac o tej osobie nazywalo sie ja np. " ta fladra co ... , czy "beznadziejna mendziaja" - nikt nikogo by nie obrazal? napewno? 

Dzieci to dzieci, sa wymagajace, sa male i zdane na wole i niewole doroslych i nazywanie ich jakkolwiek jest glupie. Kazdy kiedys takim dzieckiem tez byl , jesli ktos by tego nie wiedzial. 

Określenie „bezdzietna lambadziara” też słyszałam i wątpię by mnie to jakoś poruszyło gdyby ktoś mnie tak nazwał. Ja sprawę widzę trochę inaczej. Dużo dziewczyn na tym forum ma problemy i takim czepianiem się o pierdoły chcą się trochę dowartościować. Nazywają kogoś niekulturalny i tym samym myślą, że same stają się nad wyraz kulturalne, w swoim lub innych mniemaniu. Taka mała zagrywka psychologiczna, której użyją bez zastanowienia, tylko dlatego, że czują się przez chwile trochę lepsze.

.Daga. napisał(a):

Berchen napisał(a):

.Daga. napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

.Daga. napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Sto razy wypowiadałam się na ten temat, ale niech będzie - wypowiem się również sto pierwszy. ;)

Od zawsze wiedziałam, że nie chcę mieć dzieci. Jako nastolatka wielokrotnie słyszałam, że z czasem zmienię zdanie. Nie zmieniłam. Nie miałam chwil zawahania czy cienia wątpliwości. Nawet w chwilach największych porywów serca i miłosnych uniesień. Moje małżeństwo jest bardzo udane i czuję, że moje życie ma sens. Mam po co i dla kogo żyć. Jestem wrażliwa i opiekuńcza, ale nie mam za grosz instynktu macierzyńskiego, co zresztą uważam za swoją największą wygraną na życiowej loterii. Nikt na mnie nie wywierał i nie wywiera presji. Zdarzały się pytania, ale to przecież normalne. Osobiście nie doświadczyłam tej słynnej presji - społecznej czy rodzinnej.  

Daga - właśnie przez takie aroganckie i wulgarne wypowiedzi, bezdzietne kobiety często są postrzegane jako płytkie kreatury. Gdyby nie to, że z zasady nie wstydzę się za innych, po przeczytaniu Twojego posta spłonęłabym ze wstydu. 

Co wulgarnego widzisz w mojej wypowiedzi? No bez przesady, przecież napisałam, że do nikogo z grupy docelowej nie rzucam takimi epitetami. Obracam się wsrod znajomych, którzy mają identyczne poglądy jak ja i dla tzn beki nie raz używamy takich określeń i nikt się nie bulwersuje. Zluzuj. 

Brak Ci kultury, choćby w podstawowej formie. Ja Cię jej uczuć nie zamierzam i za taki "luz" jednak podziękuję. Gratuluję znajomych i przekonania, że jak się chamsko o kim mówi za plecami, to wszystko jest ok, bo przecież nie słyszy. A 'nienawiść' to bardzo mocne i paskudne uczucie. 

Pani kulturalna chyba się trochę zapędziłaś z t? nienawiścią. 

na tym poziomie rozwoju nie czuje sie  kultury, niczyja wina, to tak samo jak najedzony nie zrozumie glodnego.  

Zeby moze jakos wyrazniej zobrazowac , ulatwic zrozumienie - czy ktos tu dobrze by sie czul gdyby mowiac o tej osobie nazywalo sie ja np. " ta fladra co ... , czy "beznadziejna mendziaja" - nikt nikogo by nie obrazal? napewno? 

Dzieci to dzieci, sa wymagajace, sa male i zdane na wole i niewole doroslych i nazywanie ich jakkolwiek jest glupie. Kazdy kiedys takim dzieckiem tez byl , jesli ktos by tego nie wiedzial. 

Określenie ?bezdzietna lambadziara? też słyszałam i wątpię by mnie to jakoś poruszyło gdyby ktoś mnie tak nazwał. Ja sprawę widzę trochę inaczej. Dużo dziewczyn na tym forum ma problemy i takim czepianiem się o pierdoły chcą się trochę dowartościować. Nazywają kogoś niekulturalny i tym samym myślą, że same stają się nad wyraz kulturalne, w swoim lub innych mniemaniu. Taka mała zagrywka psychologiczna, której użyją bez zastanowienia, tylko dlatego, że czują się przez chwile trochę lepsze.

Widzę, że nie rozumiesz. Ty zachowałaś się niekulturalnie. My zachowałysmy się kulturalnie. 

Gdzie tu widzisz zagrywkę psychologiczną? W jaki sposób miałabym się dowartościowywać Twoim kosztem? Przecież ja Ciebie nie znam.

.Daga. napisał(a):

Berchen napisał(a):

.Daga. napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

.Daga. napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Sto razy wypowiadałam się na ten temat, ale niech będzie - wypowiem się również sto pierwszy. ;)

Od zawsze wiedziałam, że nie chcę mieć dzieci. Jako nastolatka wielokrotnie słyszałam, że z czasem zmienię zdanie. Nie zmieniłam. Nie miałam chwil zawahania czy cienia wątpliwości. Nawet w chwilach największych porywów serca i miłosnych uniesień. Moje małżeństwo jest bardzo udane i czuję, że moje życie ma sens. Mam po co i dla kogo żyć. Jestem wrażliwa i opiekuńcza, ale nie mam za grosz instynktu macierzyńskiego, co zresztą uważam za swoją największą wygraną na życiowej loterii. Nikt na mnie nie wywierał i nie wywiera presji. Zdarzały się pytania, ale to przecież normalne. Osobiście nie doświadczyłam tej słynnej presji - społecznej czy rodzinnej.  

Daga - właśnie przez takie aroganckie i wulgarne wypowiedzi, bezdzietne kobiety często są postrzegane jako płytkie kreatury. Gdyby nie to, że z zasady nie wstydzę się za innych, po przeczytaniu Twojego posta spłonęłabym ze wstydu. 

Co wulgarnego widzisz w mojej wypowiedzi? No bez przesady, przecież napisałam, że do nikogo z grupy docelowej nie rzucam takimi epitetami. Obracam się wsrod znajomych, którzy mają identyczne poglądy jak ja i dla tzn beki nie raz używamy takich określeń i nikt się nie bulwersuje. Zluzuj. 

Brak Ci kultury, choćby w podstawowej formie. Ja Cię jej uczuć nie zamierzam i za taki "luz" jednak podziękuję. Gratuluję znajomych i przekonania, że jak się chamsko o kim mówi za plecami, to wszystko jest ok, bo przecież nie słyszy. A 'nienawiść' to bardzo mocne i paskudne uczucie. 

Pani kulturalna chyba się trochę zapędziłaś z t? nienawiścią. 

na tym poziomie rozwoju nie czuje sie  kultury, niczyja wina, to tak samo jak najedzony nie zrozumie glodnego.  

Zeby moze jakos wyrazniej zobrazowac , ulatwic zrozumienie - czy ktos tu dobrze by sie czul gdyby mowiac o tej osobie nazywalo sie ja np. " ta fladra co ... , czy "beznadziejna mendziaja" - nikt nikogo by nie obrazal? napewno? 

Dzieci to dzieci, sa wymagajace, sa male i zdane na wole i niewole doroslych i nazywanie ich jakkolwiek jest glupie. Kazdy kiedys takim dzieckiem tez byl , jesli ktos by tego nie wiedzial. 

Określenie ?bezdzietna lambadziara? też słyszałam i wątpię by mnie to jakoś poruszyło gdyby ktoś mnie tak nazwał. Ja sprawę widzę trochę inaczej. Dużo dziewczyn na tym forum ma problemy i takim czepianiem się o pierdoły chcą się trochę dowartościować. Nazywają kogoś niekulturalny i tym samym myślą, że same stają się nad wyraz kulturalne, w swoim lub innych mniemaniu. Taka mała zagrywka psychologiczna, której użyją bez zastanowienia, tylko dlatego, że czują się przez chwile trochę lepsze.

zgadzam się z tą zagrywką psychologiczną. Taka podstawowa zasada manipulacji. Starać się wzbudzić w rozmówcy poczucie winy. 

Dziewczyny to wasz problem, nie Dagi. Ona może mówić bąbelki, ja mówię gówniaki. Jak wy to sobie odbieracie to już tylko wasza sprawa ale z byciem kulturalnym nie ma to nic wspólnego.

Anneli napisał(a):

.Daga. napisał(a):

Berchen napisał(a):

.Daga. napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

.Daga. napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Sto razy wypowiadałam się na ten temat, ale niech będzie - wypowiem się również sto pierwszy. ;)

Od zawsze wiedziałam, że nie chcę mieć dzieci. Jako nastolatka wielokrotnie słyszałam, że z czasem zmienię zdanie. Nie zmieniłam. Nie miałam chwil zawahania czy cienia wątpliwości. Nawet w chwilach największych porywów serca i miłosnych uniesień. Moje małżeństwo jest bardzo udane i czuję, że moje życie ma sens. Mam po co i dla kogo żyć. Jestem wrażliwa i opiekuńcza, ale nie mam za grosz instynktu macierzyńskiego, co zresztą uważam za swoją największą wygraną na życiowej loterii. Nikt na mnie nie wywierał i nie wywiera presji. Zdarzały się pytania, ale to przecież normalne. Osobiście nie doświadczyłam tej słynnej presji - społecznej czy rodzinnej.  

Daga - właśnie przez takie aroganckie i wulgarne wypowiedzi, bezdzietne kobiety często są postrzegane jako płytkie kreatury. Gdyby nie to, że z zasady nie wstydzę się za innych, po przeczytaniu Twojego posta spłonęłabym ze wstydu. 

Co wulgarnego widzisz w mojej wypowiedzi? No bez przesady, przecież napisałam, że do nikogo z grupy docelowej nie rzucam takimi epitetami. Obracam się wsrod znajomych, którzy mają identyczne poglądy jak ja i dla tzn beki nie raz używamy takich określeń i nikt się nie bulwersuje. Zluzuj. 

Brak Ci kultury, choćby w podstawowej formie. Ja Cię jej uczuć nie zamierzam i za taki "luz" jednak podziękuję. Gratuluję znajomych i przekonania, że jak się chamsko o kim mówi za plecami, to wszystko jest ok, bo przecież nie słyszy. A 'nienawiść' to bardzo mocne i paskudne uczucie. 

Pani kulturalna chyba się trochę zapędziłaś z t? nienawiścią. 

na tym poziomie rozwoju nie czuje sie  kultury, niczyja wina, to tak samo jak najedzony nie zrozumie glodnego.  

Zeby moze jakos wyrazniej zobrazowac , ulatwic zrozumienie - czy ktos tu dobrze by sie czul gdyby mowiac o tej osobie nazywalo sie ja np. " ta fladra co ... , czy "beznadziejna mendziaja" - nikt nikogo by nie obrazal? napewno? 

Dzieci to dzieci, sa wymagajace, sa male i zdane na wole i niewole doroslych i nazywanie ich jakkolwiek jest glupie. Kazdy kiedys takim dzieckiem tez byl , jesli ktos by tego nie wiedzial. 

Określenie ?bezdzietna lambadziara? też słyszałam i wątpię by mnie to jakoś poruszyło gdyby ktoś mnie tak nazwał. Ja sprawę widzę trochę inaczej. Dużo dziewczyn na tym forum ma problemy i takim czepianiem się o pierdoły chcą się trochę dowartościować. Nazywają kogoś niekulturalny i tym samym myślą, że same stają się nad wyraz kulturalne, w swoim lub innych mniemaniu. Taka mała zagrywka psychologiczna, której użyją bez zastanowienia, tylko dlatego, że czują się przez chwile trochę lepsze.

zgadzam się z tą zagrywką psychologiczną. Taka podstawowa zasada manipulacji. Starać się wzbudzić w rozmówcy poczucie winy. 

Dziewczyny to wasz problem, nie Dagi. Ona może mówić bąbelki, ja mówię gówniaki. Jak wy to sobie odbieracie to już tylko wasza sprawa ale z byciem kulturalnym nie ma to nic wspólnego.

Owszem, ma. Jeden zamiast "dziecko" powie "gówniak", drugi zamiast "gej" powie "pedał". I co z tego, że nie w twarz, tylko w gronie swoich równie oświeconych znajomych?

Pasek wagi

Anneli napisał(a):

.Daga. napisał(a):

Berchen napisał(a):

.Daga. napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

.Daga. napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Sto razy wypowiadałam się na ten temat, ale niech będzie - wypowiem się również sto pierwszy. ;)

Od zawsze wiedziałam, że nie chcę mieć dzieci. Jako nastolatka wielokrotnie słyszałam, że z czasem zmienię zdanie. Nie zmieniłam. Nie miałam chwil zawahania czy cienia wątpliwości. Nawet w chwilach największych porywów serca i miłosnych uniesień. Moje małżeństwo jest bardzo udane i czuję, że moje życie ma sens. Mam po co i dla kogo żyć. Jestem wrażliwa i opiekuńcza, ale nie mam za grosz instynktu macierzyńskiego, co zresztą uważam za swoją największą wygraną na życiowej loterii. Nikt na mnie nie wywierał i nie wywiera presji. Zdarzały się pytania, ale to przecież normalne. Osobiście nie doświadczyłam tej słynnej presji - społecznej czy rodzinnej.  

Daga - właśnie przez takie aroganckie i wulgarne wypowiedzi, bezdzietne kobiety często są postrzegane jako płytkie kreatury. Gdyby nie to, że z zasady nie wstydzę się za innych, po przeczytaniu Twojego posta spłonęłabym ze wstydu. 

Co wulgarnego widzisz w mojej wypowiedzi? No bez przesady, przecież napisałam, że do nikogo z grupy docelowej nie rzucam takimi epitetami. Obracam się wsrod znajomych, którzy mają identyczne poglądy jak ja i dla tzn beki nie raz używamy takich określeń i nikt się nie bulwersuje. Zluzuj. 

Brak Ci kultury, choćby w podstawowej formie. Ja Cię jej uczuć nie zamierzam i za taki "luz" jednak podziękuję. Gratuluję znajomych i przekonania, że jak się chamsko o kim mówi za plecami, to wszystko jest ok, bo przecież nie słyszy. A 'nienawiść' to bardzo mocne i paskudne uczucie. 

Pani kulturalna chyba się trochę zapędziłaś z t? nienawiścią. 

na tym poziomie rozwoju nie czuje sie  kultury, niczyja wina, to tak samo jak najedzony nie zrozumie glodnego.  

Zeby moze jakos wyrazniej zobrazowac , ulatwic zrozumienie - czy ktos tu dobrze by sie czul gdyby mowiac o tej osobie nazywalo sie ja np. " ta fladra co ... , czy "beznadziejna mendziaja" - nikt nikogo by nie obrazal? napewno? 

Dzieci to dzieci, sa wymagajace, sa male i zdane na wole i niewole doroslych i nazywanie ich jakkolwiek jest glupie. Kazdy kiedys takim dzieckiem tez byl , jesli ktos by tego nie wiedzial. 

Określenie ?bezdzietna lambadziara? też słyszałam i wątpię by mnie to jakoś poruszyło gdyby ktoś mnie tak nazwał. Ja sprawę widzę trochę inaczej. Dużo dziewczyn na tym forum ma problemy i takim czepianiem się o pierdoły chcą się trochę dowartościować. Nazywają kogoś niekulturalny i tym samym myślą, że same stają się nad wyraz kulturalne, w swoim lub innych mniemaniu. Taka mała zagrywka psychologiczna, której użyją bez zastanowienia, tylko dlatego, że czują się przez chwile trochę lepsze.

zgadzam się z tą zagrywką psychologiczną. Taka podstawowa zasada manipulacji. Starać się wzbudzić w rozmówcy poczucie winy. 

Dziewczyny to wasz problem, nie Dagi. Ona może mówić bąbelki, ja mówię gówniaki. Jak wy to sobie odbieracie to już tylko wasza sprawa ale z byciem kulturalnym nie ma to nic wspólnego.

Skoro tak twierdzisz to znaczy, że zupełnie nie rozumiesz znaczenia pojęcia "być kulturalnym". To nie jest kwestia subiektywnych odczuć. 

Daga i Ty możecie prezentować dowolnie wybrany poziom, z czym ja mam problem napisałam jasno i dla jasności powtórzę " przez takie aroganckie i wulgarne wypowiedzi, bezdzietne kobiety często są postrzegane jako płytkie kreatury". Nie raz to odczułam na własnej skórze i owszem, nie podoba mi się ściąganie mnie do takiego poziomu. Możecie spróbować to zrozumieć, bądź dopisywać bzdurne teorie o zagrywkach psychologicznych, manipulacji i niskiej samoocenie. ;) 


Anneli napisał(a):

.Daga. napisał(a):

Berchen napisał(a):

.Daga. napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

.Daga. napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Sto razy wypowiadałam się na ten temat, ale niech będzie - wypowiem się również sto pierwszy. ;)

Od zawsze wiedziałam, że nie chcę mieć dzieci. Jako nastolatka wielokrotnie słyszałam, że z czasem zmienię zdanie. Nie zmieniłam. Nie miałam chwil zawahania czy cienia wątpliwości. Nawet w chwilach największych porywów serca i miłosnych uniesień. Moje małżeństwo jest bardzo udane i czuję, że moje życie ma sens. Mam po co i dla kogo żyć. Jestem wrażliwa i opiekuńcza, ale nie mam za grosz instynktu macierzyńskiego, co zresztą uważam za swoją największą wygraną na życiowej loterii. Nikt na mnie nie wywierał i nie wywiera presji. Zdarzały się pytania, ale to przecież normalne. Osobiście nie doświadczyłam tej słynnej presji - społecznej czy rodzinnej.  

Daga - właśnie przez takie aroganckie i wulgarne wypowiedzi, bezdzietne kobiety często są postrzegane jako płytkie kreatury. Gdyby nie to, że z zasady nie wstydzę się za innych, po przeczytaniu Twojego posta spłonęłabym ze wstydu. 

Co wulgarnego widzisz w mojej wypowiedzi? No bez przesady, przecież napisałam, że do nikogo z grupy docelowej nie rzucam takimi epitetami. Obracam się wsrod znajomych, którzy mają identyczne poglądy jak ja i dla tzn beki nie raz używamy takich określeń i nikt się nie bulwersuje. Zluzuj. 

Brak Ci kultury, choćby w podstawowej formie. Ja Cię jej uczuć nie zamierzam i za taki "luz" jednak podziękuję. Gratuluję znajomych i przekonania, że jak się chamsko o kim mówi za plecami, to wszystko jest ok, bo przecież nie słyszy. A 'nienawiść' to bardzo mocne i paskudne uczucie. 

Pani kulturalna chyba się trochę zapędziłaś z t? nienawiścią. 

na tym poziomie rozwoju nie czuje sie  kultury, niczyja wina, to tak samo jak najedzony nie zrozumie glodnego.  

Zeby moze jakos wyrazniej zobrazowac , ulatwic zrozumienie - czy ktos tu dobrze by sie czul gdyby mowiac o tej osobie nazywalo sie ja np. " ta fladra co ... , czy "beznadziejna mendziaja" - nikt nikogo by nie obrazal? napewno? 

Dzieci to dzieci, sa wymagajace, sa male i zdane na wole i niewole doroslych i nazywanie ich jakkolwiek jest glupie. Kazdy kiedys takim dzieckiem tez byl , jesli ktos by tego nie wiedzial. 

Określenie ?bezdzietna lambadziara? też słyszałam i wątpię by mnie to jakoś poruszyło gdyby ktoś mnie tak nazwał. Ja sprawę widzę trochę inaczej. Dużo dziewczyn na tym forum ma problemy i takim czepianiem się o pierdoły chcą się trochę dowartościować. Nazywają kogoś niekulturalny i tym samym myślą, że same stają się nad wyraz kulturalne, w swoim lub innych mniemaniu. Taka mała zagrywka psychologiczna, której użyją bez zastanowienia, tylko dlatego, że czują się przez chwile trochę lepsze.

zgadzam się z tą zagrywką psychologiczną. Taka podstawowa zasada manipulacji. Starać się wzbudzić w rozmówcy poczucie winy. 

Dziewczyny to wasz problem, nie Dagi. Ona może mówić bąbelki, ja mówię gówniaki. Jak wy to sobie odbieracie to już tylko wasza sprawa ale z byciem kulturalnym nie ma to nic wspólnego.

Daga jest takim agresywnym typem użytkownika. Najwidoczniej to ona rekompensuje sobie jakieś braki czy nerwy z życia codziennego bluzgajac i pisząc napastliwie do innych po czym twierdzi, że inne uzytkowniczki tak postepują. To chyba hipokryzja co? 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.