Temat: Współżycie przed ślubem

Jak widzicie sprawę współżycia przed ślubem kościelnym? Czy osoby, które to robią i nie czują "żalu za grzech", a za to są wierzące, chodzą do kościoła i starają się być blisko Boga, powinny brać taki ślub? Jak w takim wypadku poradzić sobie ze spowiedzią? 

mi przed ślubem też przyszło do głowy pytania czy ja w ogóle powinnam brać ślub kościelny bo jak poszliśmy na kurs przedmałżeński to zwątpiłam w sens kościoła...najbardziej nie podoba mi się zakaz antykoncepcji i założenie, że ślub jest po to żeby było dziecko...oczywiście wolno katolikom uprawiać seks który niekoniecznie musi prowadzić do zapłodnienia ale jednocześnie nie wolno zrezygnować z dzieci. Obowiązkiem katolickiego małżeństwa jest zrobienie dziecka, jeśli się z tego rezygnuje albo odwleka to w czasie to jest to grzechem a ja tego nie rozumiem bo w moim odczuciu małżeństwo - związek dwojga ludzi to jest przede wszystkim relacja między nimi a dziecko może być a nie musi - to jest wybór nie obowiązek...jak w ogóle posiadanie dzieci może być obowiązkiem a nie wyborem??? Tego nie rozumiem...:) a co do samej spowiedzi - z tego co pamiętam to została ona wprowadzona ponieważ któryś papież bał się zamachu na swoje życie i chciał poznać nastroje i przekonania swoich wiernych - no taka inwigilacja jednym słowem:) 

Pasek wagi

Nie chcialo mi she czytac wszystkich komentarzy,ale dam Ci jedna rade: nigdy nie kupuje sie samochodu bez jazdy probnej I tak samo jest z mezem/zona!

niby wcześniej było inaczej, że dopiero po ślubie, haha. Moja babcia jak wychodziła za mąż to już była w ciąży. A wierząca, całe życie co niedziela w kościele była. Także śmieszy mnie to jak mi ktoś mówi wcześniej było inaczej. Było tak samo tylko ludzie chcieli myśleć coś innego

jeżeli ktoś jest głęboko wierzący to pewnie czeka do ślubu, jak wierzący, ale nie widzi w tym niczego złego to pewnie powie, że żałuje i ksiądz da rozgrzeszenie. A osobiście nie widzę niczego złego w tym, że dwie osoby które się kochają uprawiają sex przed ślubem. Kościół zabrania, bo sami mieliby ochotę ;)

Najlepiej wziąć najpierw ślub cywilny, bo potem przed kościelnym nie trzeba iść do spowiedzi, a konkretnie nie trzeba mieć tej karteczki potwierdzającej spowiedź. Serio, my z mężem tak właśnie mieliśmy - wzięliśmy najpierw cywilny, a potem okazało się, że nie musimy mieć potwierdzenia spowiedzi przed kościelnym. Wtedy nam szczena opadła, bo wypłynęła na wierzch hipokryzja instytucji kościelnej. Od tamtej pory mocno zmieniłam swoje zdanie na temat instytucji kościelnej :))))

A co do nauk przedmałżeńskich, to była totalna żenada - żeby się na nich nie nudzić (a przed kościelnym potwierdzenie o naukach przedmałżeńskich jednak trzeba mieć mimo wszystko), robiliśmy sobie po prostu z tego co tam się działo jaja, żeby jakoś to przetrwać.

ja czekałam z seksem do ślubu i nie żałuję ;P

Zarówno ja jak i mąż nie uważaliśmy faktu że współżyjemy za grzech, więc nie spowiadaliśmy się z tego. 

Ba powiem więcej, moja głęboko religijna koleżanka także "nie wytrymała" do ślubu, ale że zrobiła to z (wtedy jeszcze) narzeczonym to także nie uważała tego za grzech...

Z grzechem to jest tak: grzech popełnia się wtedy, gdy robi się rzeczy niezgodne ze swoim sumieniem. Jeśli, na przykład osoba popełniła rzeczy, które są niezgodne z jej sumieniem, nawet jeśli kościół nie uznał ich za zło, ale są to rzeczy niezgodne z jej sumieniem, i przyjdzie z nimi do księdza to ksiądz w ramach spowiedzi ma obowiązek taką osobę rozgrzeszyć. Więc jeśli osoba przed ślubem współżyje, ale nie ma w zwiazku z tym wyrzutów sumienia, to nie popełnia grzechu, choć wg. kościoła dopuszcza się zła. Tylko żeby cały system działał, osoba powinna cały czas poszukiwać prawdy, tj, co jest dobre a co nie, i wiedzieć skąd poglądy kościoła w danej sprawie na to czy dana rzeczy jest złem, czy skąd u mnie pogląd na to, ze dana rzecz złem nie jest, bo tutaj osoba - albo jej sumienie - albo kościół mogą się mylić.

AnnaMonaliza napisał(a):

Zarówno ja jak i mąż nie uważaliśmy faktu że współżyjemy za grzech, więc nie spowiadaliśmy się z tego. Ba powiem więcej, moja głęboko religijna koleżanka także "nie wytrymała" do ślubu, ale że zrobiła to z (wtedy jeszcze) narzeczonym to także nie uważała tego za grzech...

Moja religijna koleżanka która zawsze twierdziła, że seks dopiero po ślubie wpadła z chłopakiem....:)

Pasek wagi

chuda.201 Ty wiesz co to jest srednia zycia? Masz braki w matematyce.. to co piszesz to tylko liczba osob w danym wieku, nijak sie ma do calosci... srednia zycia nie wynosi 100 lat. Rece opadaja..

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.