Temat: Ślub cywilny i kameralne wesele

Witam :)

ostatnio rozmawiałam z moim chłopakiem i postanowiliśmy że za dwa lata bierzemy ślub. Nikt jeszcze nic nie wie, chłopak już zbiera na pierścionek i gdy tylko będzie na palcu powiadomimy rodzinkę. Zdecydowaliśmy się na cywilny gdyż ani ja ani on nie uczęszczamy do kościoła, oczywiście wierzymy w Boga, ale ta cała szopka z kościołem wydaje nam się po prostu śmieszna. Mamy ogromniastą rodzinę , jak liczyliśmy wszystkich to wyszło nam ponad 120 osób a była to okrojona lista!! ... koszt takiego wesela byłby ogromny a nas niestety na to nie stać, więc postanowiliśmy ,że zaprosimy najbliższe nam osoby razem wyszło 45 :)

Nasi rodzice jeszcze nic nie wiedzą i boję się jak zareagują :/ .... Mam tyle wątpliwości, z jednej strony się cieszę że przekonałam się do kameralnego wesela ( nie lubię być gwiazdą wieczoru :/) , a z drugiej, nie wiem... wstydzę się że nie stać nas na wielką imprezę którą wypadało by zrobić... razem z chłopakiem byliśmy na dużej ilości weselach no i teraz nie możemy zaprosić tych osób u których byliśmy z tym też się źle czuję :(

Pasek wagi

Ja również nie rozumiem czemu tak wiele osób namawia autorkę do ślubu kościelnego. Ja też mam tylko cywilny i zgadzam się z autorką, i nic nikomu do tego. Ktoś napisał, że "księdzem to akurat powinnaś się najmniej przejmować"-z tym też się nie zgodzę, bo to akurat oni robią z tego największą szopkę, mówiąc "co łaska" pokazują cennik 1000 zł za ceremonie. Jakby ktoś nie wiedział to powstaje teraz bardzo wiele instytucji zajmujących się unieważnianiem ślubów kościelnych. To jeden wielki interes i w ogóle mnie nie dziwi, że coraz więcej młodych odchodzi od kościoła, bo kościół zaczął być instytucją, która tylko wyciąga kase!

tak jakby slub koscielny zapewnial miliony i to ze facet nie spojrzy sie na kobiete. niestety wiele osob rozchodzi sie po slubie koscielnym
Pasek wagi

Przeciez branie slubu koscielnego nie zobowiazuje do wielkiej imprezy... troche pomyliliscie pojecia. Poza tym,  jak sie w cos wierzy, to sie wypelnia ta wiare, a nie ustawia ja pod siebie. Jakbys napisala, ze nie wierzycie, to sprawa jasna, ale niebranie slubu koscielnego, pomimo wiary, ze wzgledu na to, ze wedlug Was slub koscielny zobowiazuje do imprezy na 100 osob, no to troche kiepskie dla mnie i niedojrzale, bo ja to widze tak, ze Wy sie wstydzicie robienia malego przyjecia, i bardziej nad wiare stawiacie to, jak Was opisza znajomi. Oczywiscie moge sie mylic, wnioskuje na podstawie opisu.

A tak to popieram kameralne wesele, ja nie znosze wesel, i nie zamierzam miec wesela, co najwyzej obiad dla rodziny i jakas kolacja, ale zadnych wystawnych imprez i poprawin. Nie uwazam tego za powod do wstydu.

KotkaPsotka napisał(a):

Powiem ci ze ja tez sie waham miedzy malym przyjeciem a duzym weselem. Tylko, ze mnie na nie stac i nawet nie musialabym jakos specjalnie oszczedzac. Ale czy to ma sens? Wydawac tyle kasy na jeden wieczor? 

KotkaPsotka a czy to ty ostatnio  pytałaś na forum czy wypada poprosić gości aby przyszli na wasze wesele z własnym jedzeniem???

więc nie wiem czy cię tak stać...hehehe  mi by takie coś do głowy nawet nie przyszło 

dziwne tematy zakładałaś co chodzi o organizacje wesela tak żeby było jak najtańszym kosztem

vitila napisał(a):

Zauważyłam u siebie taką modę na uczelni. Bo bardzo wiele moich rówieśników biorą śluby. Biorą śluby na tzw. kredyt.Mają coś na wejście od siebie np. te 10.000. Wpłacają tylko zaliczki. A reszte oddaje się po weselu z kopert. Na zaproszeniach zazwyczaj jest wierszyk rymowany, że zamiast prezentó młodzi chcą bogate koperty :) Na pewno się z tym spotkałaś. Zazwyczaj gościę dają w kopercie tyle żeby zwróciło się za miejsce i dorzucają coś od siebie. A wiec lokal się zwraca. Z samego wózka z oczepin spokojnie można opłącić czy to fotografa czy zespół. Po prostu niejednokrotnie nic nie zostaje, ale wesele wychodzi na 0, tzn za darmo :) I wiem że to się sprawdza :) Byłam w tamtym roku świadkiem u koleżanki i pomagałam im we wszytkich kalkulacjach. 
Szansa, że duże wesele się zwróci jest dośc mało prawdopodobna... Z moich znajomych tylko mi i mojemu mężowi się zwróciło - Bo wydaliśmy na nie 10 tys za całość.Wyszliśmy na równe 0. Był kościół, mała salka, fotograf i 50 gości. I tak żałuję, że tak dużo. Moi znajomi dawali za wesele przeciętnie 30-40 tys, zostając 10-20 w plecy. I doświadczenie mi mówi, że im więcej osób tym mniej się opłaci :

- my mieliśmy wesele za 10 tys, dostaliśmy w kopertach 10 tys. ---- było 50 osób

- jedna przyjaciółka miała za 40 tys, dostała w kopercie 15 tys!!!! -----było 250 osób

- druga przyjaciółka miała wesele za 30 tys, dostała.... 15 tys!!! ------było 100 osób

- kuzyn zrobił wesele za 38 tys -dostał 14 tys ------ było 150 osób

Więc moim prywatnym zdaniem nie oczekujcie zbytniego "dofinansowania"

Lepiej skromnie, a bez długu - a jeśli wierzycie, to z Sakramentem, ale bez pompy

Nila11 napisał(a):

Ja również nie rozumiem czemu tak wiele osób namawia autorkę do ślubu kościelnego. Ja też mam tylko cywilny i zgadzam się z autorką, i nic nikomu do tego. Ktoś napisał, że "księdzem to akurat powinnaś się najmniej przejmować"-z tym też się nie zgodzę, bo to akurat oni robią z tego największą szopkę, mówiąc "co łaska" pokazują cennik 1000 zł za ceremonie. Jakby ktoś nie wiedział to powstaje teraz bardzo wiele instytucji zajmujących się unieważnianiem ślubów kościelnych. To jeden wielki interes i w ogóle mnie nie dziwi, że coraz więcej młodych odchodzi od kościoła, bo kościół zaczął być instytucją, która tylko wyciąga kase!
u mnie ksiądz nie wziął NIC!!!! nawet się nie upomniał. Od przyjaciółki zarządał 50 zł, inny ksiądz od drugiej przyjaciółki wziął 100zł. WOW, ale sumy! Jak ktoś nie chodzi do kościoła, to niech się nie dziwi, że tak to wygląda - trzeba wiedzieć kto jest księdzem z powołania, a kto desperatem w sutannie. 

HrabinjaDeKocie napisał(a):

Nila11 napisał(a):

Ja również nie rozumiem czemu tak wiele osób namawia autorkę do ślubu kościelnego. Ja też mam tylko cywilny i zgadzam się z autorką, i nic nikomu do tego. Ktoś napisał, że "księdzem to akurat powinnaś się najmniej przejmować"-z tym też się nie zgodzę, bo to akurat oni robią z tego największą szopkę, mówiąc "co łaska" pokazują cennik 1000 zł za ceremonie. Jakby ktoś nie wiedział to powstaje teraz bardzo wiele instytucji zajmujących się unieważnianiem ślubów kościelnych. To jeden wielki interes i w ogóle mnie nie dziwi, że coraz więcej młodych odchodzi od kościoła, bo kościół zaczął być instytucją, która tylko wyciąga kase!
u mnie ksiądz nie wziął NIC!!!! nawet się nie upomniał. Od przyjaciółki zarządał 50 zł, inny ksiądz od drugiej przyjaciółki wziął 100zł. WOW, ale sumy! Jak ktoś nie chodzi do kościoła, to niech się nie dziwi, że tak to wygląda - trzeba wiedzieć kto jest księdzem z powołania, a kto desperatem w sutannie. 

Zwlaszcza, ze na wodke na weselu sie wydaje 10 razy tyle, czy wiecej, i nie ma takiego zalu, jaki jest przy oplatach za slub...(loser)

Tak to właśnie księża argumentują, mojej koleżance ksiądz powiedział, że teraz młodzi tysiące wydają na wesele, fotografa, suknię to na kościół

nie powinni żałować. A jak zobaczyłam podliczenia... za ślub chyba był 1000 dodatkowo było przystrojenie kościoła i jeszcze ekstra kasa dla kościelnego co tam wazon z kwiatami ustawiał :))))))

Ja brałam ślub cywilny. Żadne z nas kościołowe nie jest. Po czym zrobiliśmy plenerowe przyjęcie na ok 30 osób w agroturystyce, gdzie goście z daleka mogli przenocować. Całość kosztowała nas ok 11 tys. ( w tym  suknia i garnitur)Tyle chcieliśmy wydać aby bawić się z naszymi przyjaciółmi i rodziną z okazji naszego ślubu.

Nie chcieliśmy żadnych kopert i prezentów, o czym uprzedziliśmy wszystkich. Oczywiście każdy i tak coś przyniósł w kopercie ;) albo jakiś upominek. Ale uniknęliśmy żenującego wierszyka o kopertach i nie liczyliśmy na żadne pieniądze.

Ślub kościelny jest dla ludzi wierzących, a nie dla lansu w białej sukni i zgrywania dziewicy przed ołtarzem ;) a już na pewno nie dla tego co ludzie powiedzą i czy wypada.

Argument o tym, że to wstyd że nie stać was na duże wesele świadczy o tym, że jeszcze z tym ślubem możecie poczekać, aż dojrzejecie.

Moi rodzice już prawie 40 lat po ślubie, jakoś szczęśliwie żyją, kochają się nadal i bez kościelnego się obeszło ;)

dziwi mnie to slowo"dojrzejecie" mamy kuzwa 21 wiek a ludzie zatrzymali sie w sredniowieczu. zaden przymus w ogole chodzic do kosciola, brac slub ani wyprawiac wesela. za to trudno sie przelamac wsrod tradycjanolistow z pomyslem na inna impreze. niektorzy nie rozumieja ze nie istnieje jeden jedyny sluszny model na slub w obecnych czasach
Pasek wagi

madziutek.magda napisał(a):

Turandot napisał(a):

madziutek.magda napisał(a):

Turandot napisał(a):

[/quote="madziutek.magda napisał(a):

Nie chcesz przysięgać mężowi wierności przed Bogiem, w którego podobno wierzycie, bo jakiś ksiądz jest pedofilem?  Różne argumenty słyszalam,ale to jest już mega dziwne..
Wiara w boga nie zawsze oznacza bycie katolikiem, geniuszu.
We wszystkich religiach monoteistycznych istnieje rytuał zaślubin, polegający - jak w katolicyzmie - na przysięganiu sobie przez Bogiem bycia razem i poświęcaniu swojego związku w opiece Boga. Nie musi to być sakrament, jak w katolicyzmie, ale zawsze mniej lub bardziej sformalizowany rytuał. O ile Bogiem dla autorki nie jest Latający Potwór Spaghetti, to nie ma to znaczenia - "geniuszu". 
Można wierzyć w boga w oderwaniu od jakiejkolwiek religii, bez zawracania sobie głowy jej ceremoniałami, bo to ludzie je ustanawiają, a nie bóg. On sobie tylko Jest :)
Wtedy nie wierzysz w Boga tylko jakiś Absolut/Energię/Poruszyciela. Bo wiara w Boga (Bóg w większości definicji ma przymioty osobowe) zawsze determinuje ze sobą jakieś dogmaty i wierzenia. Prawdziwa wiara w Boga nie może dziać się poza zinstytucjonalizowaną religią. Oczywiście, możesz to nazywać "wiarą" - nie oceniam, ale nie w kontekście nauk religoznawczych, a jedynie swoje wewnętrznego widzimisię. 

A co za różnica jak tę "siłę" nazwiemy? To tylko umowne określenie ;)... załóżmy, że to człowiek stworzył Boga, a nie Bóg człowieka ...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.