Temat: Ślub bez gości

Czy znacie kogoś kto brał ślub bez gości? Co o tym myślicie?

Mam spory dylemat. Na początku planowaliśmy ślub cywilny oraz obiad dla najbliższych po ślubie. Ale coraz częściej myślę o tym, ze chciałabym być już po prostu żoną. Bez żadnego przyjęcia, planowania, zapraszania, informowania. Bez presji ze strony moich rodziców. Tylko ja i mój TŻ. Najpierw ślub cywilny, potem jakaś wykwintna kolacja. A na koniec wieczór na "naszym" pomoście. Tylko pewnie każdy by się na mnie obraził. 

Pasek wagi

Mój ślub był w czwartek o 18.30 w kościele, miałam łososiową sukienkę, byli rodzice i świadkowie, później kolacja w restauracji. To było 12 lat temu więc możecie sobie wyobrazić reakcje rodziny na brak białej sukni, przyjęcia, nie zaproszenie „cioci Krysi i wujka Kazia” itp.itd. ale z perspektywy czasu nadal uważam, że była to dobra decyzja. Jeśli jesteś zdecydowana to nie warto patrzeć na to co wypada, a czego nie, uwierz mi, że wszystkich nie zadowolisz. Może jedynie warto pomyśleć o obecności rodziców, bo to dla nich na bank równie ważne wydarzenie co dla Was.

Chciałbym żeby moi synowie właśnie tak się pobrali , jeśli zdecydują się z kimś związać. Moim zdaniem te szopki wynikają głównie z tego że teraz każdy chce się popisać i koniecznie być lepszym od kuzynki, koleżanki itp itd

 Kiedyś ludzie jakoś normalnie się zachowywali

Pasek wagi

jak cię matka nie wydziedziczy za taki cios to dawaj - najlepszy pomysł na świecie

Jak dojdzie do ślubu to planuje właśnie minimalizm :) Rodzice, rodzeństwo, obiad w restauracji i po 3 godzinach do domu. 

Pasek wagi

Znam, ale wszystkie trzy pary braly najpierw slub cywilny a po kilku latach koscielny z weselem.

Moj kuzyn tez chcial taki slub i bez rodzicow, a ostatecznie bylo 70 osob - tylko rodzice, rodzenstwo z partnerami i ich dzieci plus chrzestni. Chcieli tylko oni i swiadkowie i wtedy sie zaczely teksty ze strony rodziny...mogli wziac bez mowienia im, ale wtedy byloby chyba jeszcze gorzej.

Noir_Madame napisał(a):

Chciałbym żeby moi synowie właśnie tak się pobrali , jeśli zdecydują się z kimś związać. Moim zdaniem te szopki wynikają głównie z tego że teraz każdy chce się popisać i koniecznie być lepszym od kuzynki, koleżanki itp itd Kiedyś ludzie jakoś normalnie się zachowywali

Hahaha, jasne ;-))) W latach 80 i 90 te wesela na pewno byly "normalniejsze" :D

Moi rodzice tak brali ślub. Cywilny a później kolacja ze świadkami w mikroskopinnej kawalerce. Nikt się nie obraził a to zależy od rodziny... 

Mi daleko jeszcze do ślubu, ale jak wyobrażam sobie taki typowy ślub i wesele to aż robi mię się słabo. Ile przygotowania, wydawania bezsensownie kasy i zamartwiania się o wszystko. Dla mnie to w żaden sposób nie wygląda jak "najpiękniejszy dzień w życiu". 

Dla mnie idealny ślub to w jakiejś ładnej scenerii (ale tylko cywilny) z samymi najbliższymi osobami. Bez szopki, księżniczkowej sukni z welonem czy wielkiej weselnej imprezie. Za zaoszczędzone pieniądze wolę pojechać na super miesiąc miodowy czy kupić coś potrzebnego do mieszkania. 

Pasek wagi

Moi rodzice nie obraziliby się, ale z przyjemnością pójdziemy na obiad i kawę. Będzie maks 12 osób. Jak starszyzna przejmie dzieciaka, to młodzi, czyli my, rodzeństwo i świadkowie idziemy do pubu pić piwo i słuchać muzyki. A gdyby moi rodzice mieli się jednak obrazić, to tym bardziej bym ich nie zapraszała, bo nienawidzę takich ludzi.

Pasek wagi

mlodapanna2020 napisał(a):

To wy bierzecie slub i to wy decydujecie jak bedzie wygladal on i wesele lub jego brak :) Wy decydujecie,  kogo zaprosicie i co zrobicie po slubie...Na pewno innym bedzie przykro (szczegolnie rodzicom), ale jakos to beda musieli zaakceptowac. Chociaz czemu nawet na slub nie chcecie zaprosic rodzicow? Chcecie zrobic to w ukryciu, bez informacji, ze planujecie slub? I po slubie kiedys im powiedziec, ze jestescie juz malzenstwem?Przeciez na slub mozecie chyba zaprosic najblizszych (waszych rodzicow, rodzenstwo?) i po slubie i zyczeniach sie pozegnac :)

Nie mieszkamy blisko siebie ani z rodzicami ani z teściami. Bycie na samym ślubie bez obiadu odpada. O ile teściowie i nasze rodzeństwo są bardziej mobilni, to moi rodzicie nie. Z kolei zrobienie ślubu w moim rodzinnym mieście nie wchodzi w grę, bo dla moich rodziców to "wstyd brać ślub cywilny, bo to nie ślub i oni nie będą świecić oczami przed rodziną". Z kolei jeśli zrobimy tam gdzie mieszkamy, to moi rodzice na pewno wszystkim powiedzą wcześniej i część rodziny, która jest stąd, przyjdzie na ślub nieproszona, mimo że bardzo zależy mi na tym, żeby chociaż na własnym ślubie nie musieć być uprzejma dla osób, których szczerze mówiąc po prostu nie chcę tam widzieć.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.