Temat: Co myślicie o aborcji?

Po przeczytaniu odpowiedzi pod innym wątkiem zastanawiam się, co myślicie o aborcji. Potępiacie, popieracie prawo do niej?

W związku z polityką PiS-u wszędzie słyszę, że kobiety chcą prawa do aborcji, że nikt nie jest tak zacofany, by chcieć rodzić na siłę... a jednak większość piszących potępiała autorkę, która dokonała aborcji. Nie chodzi mi o potępianie jej za dalsze jej zachowanie.

smoothmoves napisał(a):

hasiog napisał(a):

tak sie łatwo mówi "nigdy nie zrobiłabym tego czy tamtego...", ale trochę się perspektywa zmienia jak się jest samemu w takiej sytuacji.
Rozumiem, że takie sytuacje są bardzo trudne (dla mnie również by były), ale zasady moralne nie są warunkowe. 


Tylko dla mnie te zasady moralne tez nie są takie "czarno-białe". Zastanawiam się co kieruje ludźmi, którzy decydują się na donoszenie bardzo wadliwego płodu, później dziecka, które nie ma szans na przeżycie a jedyne czego zazna to niewyobrażalny ból - w imię czego? Dobra tego dziecka czy uciszenia własnego serca? Czy egoistycznej potrzeby przytulenia? 
Ja wolałabym zdecydować się na terminację niż dostarczać tylko i wyłącznie cierpienia - chyba. Nie mogę mówić w 100% bo nie byłam, i mam nadzieję nie będę, w takiej sytuacji.
Co kieruje ludźmi, którzy oceniają matki - po jednej i po drugiej stronie barykady - te, które chcą usunąć chore dziecko i te, które poświęciły całe życie na to by się chorym dzieckiem zajmować? Czy to naprawdę nie powinna być decyzja tej kobiety czy jest w stanie oddać całe życie na podcieranie pupy dziecka niepełnosprawnego? Braku chwili dla siebie? To się brzydko nazywa - dobór naturalny. 
Ludzie mają możliwość walczenia z naturą. Ale powinniśmy zrozumieć, że nie każdy chce. Nie każdy ma siłę. 
A nie widziałam kolejek przeciwników aborcji do adopcji chorych dzieci. Może gdyby były takie listy kolejkowe w szpitalach to kobiety, wiedząc, że dziecko to będzie miało opiekę, nie przerywałyby ciąży.

To się łatwo ocenia, zapominając w jednej sekundzie po porodzie o kobietach, które urodziły. Skupiając się na tych "złych" a tym "heroicznym" dając 4 tys i zamiatając pod dywan. 

Wystarczy wejść na siepomaga i popatrzeć ile osób potrzebuje pomocy, jak bardzo państwo nie radzi sobie z osobami chorymi, nie dając szans na leczenie. To jak w takich warunkach, nie mając milionów i kilku osób do pomocy decydować się na donoszenie płodu z dużymi wadami? I co dalej? 

smoothmoves napisał(a):

hasiog napisał(a):

tak sie łatwo mówi "nigdy nie zrobiłabym tego czy tamtego...", ale trochę się perspektywa zmienia jak się jest samemu w takiej sytuacji.
Rozumiem, że takie sytuacje są bardzo trudne (dla mnie również by były), ale zasady moralne nie są warunkowe. 
a ja właśnie uważam że jak jaknajbardziej są. To się nazywa relatywizm moralny. Wybór mniejszego zła, wola przeżycia, różnie można określić. 

Mayann napisał(a):

tusia85 napisał(a):

Piszecie, ze kobieta ma prawo decydowac o sobie.  Tylko, ze tu chodzi nie tylko o decyzje o sobie - tylko zyciu innego czlowieka.Dziecko to nie pryszcz, ktory stanowi czesc ciala kobiety i ktory kobieta moze sobie wycisnac...
Owszem, dokładnie tak jest. Dziecko to nie pryszcz ale zlepek komórek, który potencjalnie może być abortowany z dzieckiem ma wspólne całe wielkie nic... Mnie to bawi, bo tutaj nie ma złotego środka. Obrońcy praw człowieka będą krzyczeć, kłócić się i przekonywać do swoich racji, bo aborcja to bestialstwo ale nie zauważyłam jeszcze przypadku, aby taki człowiek wziął odpowiedzialność za swoje słowa i adoptował to dziecko tuż po jego porodzie, skoro jego matka go nie chce. Wtedy wszyscy siedzą cicho, niech idzie do tego sierocińca. Dla mnie komfort potencjalnej "matki" zawsze będzie ważniejszy, niezależnie od tego czy jest to margines patologiczny czy dobrze postawiona osoba, bo to jej życie i jej decyzje. No niestety tak to wygląda.

Jesteś matką? Ten zlepek komórek w 6-7 tygodniu ciąży (czyli w rzeczywistości mając 4-5 tygodni) ma bijące serce. Chwilę później już wyodrębione kończyny, narządy - fakt, najpierw bardzo "prowizoryczne" ale jednak ma. Ale faktycznie - to tylko zlepek komórek :/ 

Pasek wagi

wczoraj przeszlam burzliwa debate z mezem nt aborcji, moj maz typowy narodowiec wiec debata zakonczona klotnia ;) uwazam ze to insywidualna sprawa, kwestia sumienia, nie potepiam kobiet ktore aborcje dokonaly

Little_Couscous napisał(a):

Co do tego nie moje cialo itp to aborcje sie robi jak "dziecko" jest zlepkiem komorek ktore dopiero sie tworza. Dzieciak dopiero w pol roku od zaplodnienia dostaje "rozum" - i od tego momentu spora ilosc etykow twierdzi ze jest to "czlowiek" --> Mysle wiec jestem. Dlatego do tego czasu to sie nie nazywa czlowiekiem tylko zlepkiem komorkowym i to sie usowa. Popieram aborcje, ale z drugiej strony przez to nas szybciej zislamizuja, gdzie facet ma kilka zon a jedna potrafi splodzic okolo 8 dzieciorow. Sa plusy i minusy.


No Ty to chyba w ogóle rozumu nie dostałaś jeśli tak twierdzisz. Faktycznie - dziecko w okolicach 4 miesiąca już kopie, reaguje na samopoczucie matki. Aborcje są zapewne wykonywane do końca 1 trymestru - Twój zlepek komórek jest już zlepiony z serca, nerek, mózgu, rączek, nóżek... Sporo tych komórek.

Pasek wagi

frretka napisał(a):

Dokonałam aborcji. Czytam te wszystkie głosy potępiające taki czyn i pamiętam jak takie słowa mnie wówczas bolały, na szczęście teraz mam je już w nosie. Niemniej jednak wszędzie słyszałam, że aborcja to nieodpowiedzialność, że gówniarstwo, głupota, morderstwo, że trzeba było nie rozkładać nóg... Generalnie, empatia wyższego stopnia (ironizuję).Moja ciąża była planowana, wyczekana, kochana. Wszystko szło pięknie, USG w 8 tygodniu pokazało bijące serduszko, cieszyliśmy się bardzo choć z jakiegoś powodu byłam bardzo ostrożna i niewielu osobom o niej mówiłam. Na USG w 13 tygodniu okazało się, że płód nie rozwija się prawidłowo i to do takiego stopnia, że nawet bez żadnej wiedzy medycznej po jednym spojrzeniu na ekran wiedziałam, że sprawa jest poważna, że tak to nie powinno wyglądać. Wezwano lekarza specjalistę (akurat miałam szczęście, że mój lokalny szpital to jeden z najlepszych jeśli chodzi o ciąże), kolejne mierzenie, badania, przezierność karkowa 11,3 mm (norma to 1,2-2,5 mm) - szanse na to, że ciąża rozwiąże się pomyślnie praktycznie nieistniejące. Zaproponowano badanie genetyczne, pobranie płynu owodniowego, niekończące się dni oczekiwań na wyniki. Przerażenie, bezsilność, płacz, ból. W końcu wyniki przyszły i potwierdziły to, co wcześniej było już wiadome. I nie chodziło nawet o to, że dziecko mogłoby się urodzić chore czy upośledzone - organy wewnętrzne się nie rozwijały więc to dziecko nie bardzo miało z czego się w ogóle rozwinąć. No ale serduszko jeszcze biło, niewłaściwie rozwinięte, na zasadzie podłączenia do sprzętu podtrzymującego życie (czyli do mnie).Miałam wybór: czekać aż dziecko samo umrze, po czym przejść przez poród martwego dziecka (bo na tym etapie to już nie poronienie) albo zakończyć ciążę, czyli dokonać aborcji. Najgorszemu wrogowi nie życzyłabym aby musiał podjąć taki wybór. Miałam dwa dni aby podjąć decyzję, ponieważ zabieg wykonywano tylko do ukończenia 14 tygodnia. Po tym czasie pozostawałoby mi oczekiwanie, codzienne zastanawianie czy to już czy jeszcze nie, co kilka dni kontrolne USG, może trwałoby to kilka dni, może kilka tygodni, niemniej jednak na końcu i tak oczekiwał mnie martwy poród.Rozumiem, że wiele kobiet zdecydowałoby ponosić taką ciążę i poczekać, aż zakończy się naturalnie, dla mnie ta wizja oczekiwania na nieuniknione była przerażająca. A myśl o porodzie martwego dziecka była traumatyczna. Szczerze mówiąc nie wiem, czy po tym zdecydowałabym się na kolejną ciążę.Zdecydowaliśmy się zatem na terminację. Tzn. na aborcję. Na ten pogardzany, potępiany czyn. I na szczęście w tej chwili już mnie nie obchodzi, co inni o nas myślą i jak straszliwy czyn według nich popełniliśmy.A abstrachując od naszej sytuacji. Niektózy mówią, że kobieta nie ma prawa podejmować decyzji, bo to nie chodzi o jej życie, tylko o dziecka. Ale skoro ona nie ma prawa decydować, to dlaczego niby mają mieć do tego prawo polityce, lekarze, sąsiedzi i ludzie z internetu? Nikt z nich nie będzie przy tym dziecku (chorym, upośledzonym, niekochanym, maltretowanym...) przez resztę jego życia, nikt nie będzie karmił i podcierał tyłków do końca życia, siedział przy łóżku dzień i noc przez lata, żebrał o środki na leczenie, jeździł od szpitala do szpitala. Nikt nie wesprze dziecka, które urodziło się niechciane w patologicznej rodzinie, gdy będzie ono bite, molestowane albo "tylko" niekochane i gdy przez całe życie będzie słyszał jak to rodzice zmarnowali przez nie swoje życie. Fajnie się tak siedzi przed komputerem i ocenia innych, nic nas to przecież nie kosztuje. Piszecie, że jak dorośli ludzie uprawiają seks, to potem muszą ponosić konsekwencje swoich czynów. Tylko że zawyczaj to dziecko ponosi te konsekwencje. Ale może czasem warto pomyśleć, że nasze ekstremalne, pogardzające słowa mogą ranić tych, którzy po prostu nie mają siły na podjęcie pewnych zobowiązań? I przecież nikt nikomu nie każe usuwać płodów chorych i upośledzonych (czy żadnych) jeśli ktoś chce urodzić, to niech rodzi i niech inni oferują swoją pomoc, życzliwość, wsparcie.


Kochana, nie o takich przypadkach mówimy. Jedna sprawa jak ktoś usuwa dziecko, które może nie dożyć porodu lub umrzeć w mękach zaraz po nim a inna usunąć dziecko, bo wpadka. Współczuję Ci koszmarnie tego co przeżyłaś i nie życzę największemu wrogowi stawania przed taką decyzją. Znam sama przypadek kobiety jak Ty, dziecko nie miałoby szans na przeżycie. Nawet gdyby dotrwało do porodu w brzuchu mamy, to umarłoby w ciągu maksymalnie kilku godzin, w koszmarnym bólu. 

Pasek wagi

ogolnie jestem przeciwna aczkolwiek uwazam ze w szczegolnych przypadkach powinna byc dpzwolona tak jak dotychcza, kobieta powinna miec mozliwosc wyboru i postepowac zgodnie ze swoim sumieniem.

każdy ma prawo do własnego zdania, i uważam że każdy powinien  mieć prawo rozsądnego wyboru. Za niedopuszczalne uważam usuniecie dla kaprysu tak jak to opisywana bohaterka P.,pamiętam jej wypowiedź,ze po prostu nie chciało jej się 3 dzieckiem zajmować i była przeszczesliwa kiedy się go pozbyla. Jeśli osoba czuje ulgę i radość po usunięciu dziecka to zastanawiam się czy dana osoba nie powinna być usunięta kiedy matka tej osoby nosiła ja pod sercem -to by było może odpowiednie. Sypiasz z kimś?  Licz się z tym ze może być dziecko.  Dla mnie dzieciobojstwo i aborcja (poza aborcja po gwalcie i z powodu ciężkiej choroby dziecka poczetego nie dającej szans na zycie bez cierpienia ) to takie samo przestępstwo grzecz jak zabójstwo.

To zawsze jest morderstwo i to najgorszego gatunku, bo swojego dziecka. Aborcja powinna być możliwa w bardzo wyjątkowych sytuacjach, takich jak bardzo ciężkie uszkodzenie dziecka.

popieram calkowity, wolny wybor kobiety.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.