- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
6 kwietnia 2017, 16:45
Po przeczytaniu odpowiedzi pod innym wątkiem zastanawiam się, co myślicie o aborcji. Potępiacie, popieracie prawo do niej?
W związku z polityką PiS-u wszędzie słyszę, że kobiety chcą prawa do aborcji, że nikt nie jest tak zacofany, by chcieć rodzić na siłę... a jednak większość piszących potępiała autorkę, która dokonała aborcji. Nie chodzi mi o potępianie jej za dalsze jej zachowanie.
6 kwietnia 2017, 18:41
6 kwietnia 2017, 18:42
Aborcji nie popieram, wręcz uważam że byłoby ze mną coś nie tak gdybym popierała zabieg zmniejszajacy przyrost naturalny i mogący być zagrożeniem dla życia innej kobiety. Popieram natomiast prawo do aborcji, bo każdy moim zdaniem powinien podejmować decyzje samodzielnie. Bawi mnie gdy ktoś stawia się w roli boga i chce innym głosić wlasne prawdy objawione, zwłaszcza jeżeli robi to w imię religii.
6 kwietnia 2017, 18:44
.
Edytowany przez Noma_ 23 kwietnia 2017, 16:46
6 kwietnia 2017, 18:51
Niektózy mówią, że kobieta nie ma prawa podejmować decyzji, bo to nie chodzi o jej życie, tylko o dziecka. Ale skoro ona nie ma prawa decydować, to dlaczego niby mają mieć do tego prawo polityce, lekarze, sąsiedzi i ludzie z internetu? Nikt z nich nie będzie przy tym dziecku (chorym, upośledzonym, niekochanym, maltretowanym...) przez resztę jego życia, nikt nie będzie karmił i podcierał tyłków do końca życia, siedział przy łóżku dzień i noc przez lata, żebrał o środki na leczenie, jeździł od szpitala do szpitala. Nikt nie wesprze dziecka, które urodziło się niechciane w patologicznej rodzinie, gdy będzie ono bite, molestowane albo "tylko" niekochane i gdy przez całe życie będzie słyszał jak to rodzice zmarnowali przez nie swoje życie. Fajnie się tak siedzi przed komputerem i ocenia innych, nic nas to przecież nie kosztuje. Piszecie, że jak dorośli ludzie uprawiają seks, to potem muszą ponosić konsekwencje swoich czynów. Tylko że zawyczaj to dziecko ponosi te konsekwencje. Ale może czasem warto pomyśleć, że nasze ekstremalne, pogardzające słowa mogą ranić tych, którzy po prostu nie mają siły na podjęcie pewnych zobowiązań? I przecież nikt nikomu nie każe usuwać płodów chorych i upośledzonych (czy żadnych) jeśli ktoś chce urodzić, to niech rodzi i niech inni oferują swoją pomoc, życzliwość, wsparcie.
6 kwietnia 2017, 18:52
Jestem przeciwna bez względu na okoliczności oprócz zagrożenia życia kobiety (bo wtedy jest to kwestia "życie, a życie"). Nie wynika to z mojej wiary tylko z szerokorozumianego światopoglądu. W żadnej innej kwestii nie jestem tak radykalna np. nie jestem zwolenniczką wprowadzenia małżeństw homoseksualnych, ale też wielką przeciwniczką. Wierzę w wolność wyboru.
Jednak aborcja jest dla mnie szczególnie niemoralna właśnie ze względu na to, że w jej ramach jakiemuś człowiekowi odbiera się wolność - w tym przypadku dziecku. Uważam też, że ludzie są bardzo subiektywni. Ich konstrukcja psychiczna jest oparta na genach, środowisku, w którym żyli, ale przede wszystkim w dużej mierze na doświadczeniach. Dlatego człowiek nie jest ani wystarczająco obiektywny ani nie ma wystarczającej mądrości, żeby podejmować decyzje o odebraniu komuś życia.
Nie rozumiem argumentów typu "to kwestia czyjegoś sumienia". Dla mnie to czysta demagogia. Bo jeżeli tak by było to czemu kwestii sumienia nie pozostawiamy kradzieży, innych morderstw i całej palety przestępstw i czynów niemoralnych.
Jednocześnie przyznam, że w całej tej polskiej dyskusji nt. aborcji najbardziej razi mnie fakt, że zarówno przeciwnicy, jak i poplecznicy "żonglują" przykładami: niepełnosprawnych płodów, zgwałconych kobiet ze zniszczoną psychiką, matek zostawiających siedmioro dzieci i umierających podczas porodu (znowu demagogia). Bardzo wiele osób po jednej i drugiej "stronie" na co dzień nie robi NIC, żeby o takie zgwałcone kobiety czy samotne dzieci zadbać. Dla nich to tylko argumenty, żeby ich było na wierzchu. Coś obrzydliwego.
Przepraszam, że tak się rozpisałam, ale ten temat wzbudza we mnie silne emocje. Jeżeli ktoś chciałby - to jestem otwarta na dialog.
Edytowany przez smoothmoves 6 kwietnia 2017, 18:53
6 kwietnia 2017, 18:57
A powiedz mi moja droga mądralo, gdzie jest to drugie ciało? No spójrz, to drugie ciało jest w ciele tego pierwszego ciała, więc to pierwsze ciało ma prawo decydować czy chce być inkubatorem czy nie.Moje ciało, mój wybór... ten "argument" jest po prostu głupi i nielogiczny w przypadku aborcji. Możesz tak sobie mówić w przypadku robienia tatuażu, czy wycinania macicy, ale jeżeli decydujesz się na aborcję, to nie decydujesz tylko o swoim ciele, a decydujesz przede wszystkim o ciele tego małego człowieka, który jest w tobie. Ja nie jestem przeciwna aborcji w trzech przypadkach. Uważam, że kobieta powinna mieć prawo usunąć dziecko, jeśli pochodzi ono z gwałtu lub wtedy, kiedy zagrożone jest życie lub zdrowie kobiety.Ja popieram prawo do decydowania o wlasnym ciele. Nie potepiam osob dokonujacych aborcji, ale tez sie nad nimi nie zachwycam. Kazda sytuacja jest inna, kazdy powinien moc decydowac.
Owszem widzę gdzie jest ten drugi człowiek, jest w ciele kobiety. Ale to jest odrębna istota, odrębne ciało. I droga koleżanko, ja zwróciłam uwagę tylko na to, że hasło "moje ciało, mój wybór" jest po prostu nielogiczne, bo w przypadku aborcji decydujesz o zabiciu nie swojego, a innego ciała.
6 kwietnia 2017, 18:57
Uważam, że to powinna być decyzja kobiety.
Nie uważam, że kilkutygodniowy płód jest człowiekiem.
Uważam też, że bezwzględnie należy ratować życie kobiety. Uważam, że jej zdrowie (także psychiczne) powinno być ważniejsze. Uważam, że ma prawo nie mieć siły wychowywać ciężko upośledzonego dziecka. Albo donosić ciążę tylko po to by dziecko umarło kilka godzin po przyjściu na świat.
Nie mówię, że bym się na to zdecydowała ale wiem, że chcę mieć wybór.
6 kwietnia 2017, 19:05
Przypadki jak gwałty, chore dziecko, zagrożenie życia - tutaj na pewno decyzja kobiety, co do innych sytuacji...z jednej strony wiem ze urodzenie niechcianego dziecka to moze być koszmar i ostatecznie to sprawa tej osoby co jest dla niej gorsze - urodzenie czy aborcja (kobiety od wieków usuwały ciąże wiec to nie jest tak ze nagle kobiety zrobiły się takie wyzwolone) ale z drugiej strony to jednak jest to jakoś tak po ludzku przerażająco smutne :(
6 kwietnia 2017, 19:08
Owszem widzę gdzie jest ten drugi człowiek, jest w ciele kobiety. Ale to jest odrębna istota, odrębne ciało. I droga koleżanko, ja zwróciłam uwagę tylko na to, że hasło "moje ciało, mój wybór" jest po prostu nielogiczne, bo w przypadku aborcji decydujesz o zabiciu nie swojego, a innego ciała.A powiedz mi moja droga mądralo, gdzie jest to drugie ciało? No spójrz, to drugie ciało jest w ciele tego pierwszego ciała, więc to pierwsze ciało ma prawo decydować czy chce być inkubatorem czy nie.Moje ciało, mój wybór... ten "argument" jest po prostu głupi i nielogiczny w przypadku aborcji. Możesz tak sobie mówić w przypadku robienia tatuażu, czy wycinania macicy, ale jeżeli decydujesz się na aborcję, to nie decydujesz tylko o swoim ciele, a decydujesz przede wszystkim o ciele tego małego człowieka, który jest w tobie. Ja nie jestem przeciwna aborcji w trzech przypadkach. Uważam, że kobieta powinna mieć prawo usunąć dziecko, jeśli pochodzi ono z gwałtu lub wtedy, kiedy zagrożone jest życie lub zdrowie kobiety.Ja popieram prawo do decydowania o wlasnym ciele. Nie potepiam osob dokonujacych aborcji, ale tez sie nad nimi nie zachwycam. Kazda sytuacja jest inna, kazdy powinien moc decydowac.
Powiedzenie jest logiczne, ponieważ mam prawo decydować o moim ciele, więc to powinna być tylko moja decyzja czy udostępniam je komuś na 9 miesięcy, zgadzając się na szereg uciążliwości z tym związanych plus poród, czy nie.
Jeśli kobieta decyduje się na dziecko, to całą ciąże o siebie dba, pilnuje co je, co pije, by dziecko tylko jak najlepiej się rozwijało. W przypadku kiedy ciąża nie jest chciana, a otoczenie zmusza kobietę do porodu, ta kobieta nie dba o tą ciąże. Jeśli piła/paliła to robi to dalej, niezdrowe odżywianie? Po co przestać/poprawić skoro i tak tego dziecka się nie chce? W wyniku czegoś takiego rośnie ryzyko urodzenia chorego dziecka, które tak łatwo jak wszyscy piszą oddać do adopcji. Ciekawi mnie procentowo ile chorych dzieci znajduje dom.