- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
3 marca 2016, 15:21
W skrócie: jestem z moim X juz 2 lata. Mam dziecko z poprzedniego związku,ma 3 lata wiec większość jego życia wychowuje go razem.
Zaczęły się pojawiać problemy,obydwoje chcemy nad nimi popracować,on jest świadom sytuacji ze tez nie postępuje zawsze dobrze.
X chciałby zebym pracowała,utrzymywała porządek w domu,zajmowała się dzieckiem i robiła wszystko.
Sam pomimo wieeeelu rozmów jakoś nie kwapi się do działania (moja mama jakos to ogarniala - ku^a serio to idź do niej mieszkac...). Zero wdziecznosci, wczoraj jak wysprzatalam pół mieszkania,zrobiłam obiad,polozylam dziecko i zrobiłam pranie usłyszałam- No,i tak powinno być.
Dodam,że nas nie utrzymuje,sama zarabiam na siebie i dziecko.
Jak go skłonić do jakiś obowiązków domowych? Jakich argumentów użyć,ze teraz jest inaczej,i owszem kiedyś jak facet był zywicielem rodziny to tak to wyglądało,ale teraz jest inaczej...
Wszelkie komentarze Zostaw go wsadzcie sobie,jesteśmy z tych par które pokonują przeszkody a nie uciekają.
4 marca 2016, 11:49
Nie jest tak źle przynajmiej coś zrobi. Ja jestem ze swoim 7 lat ja pracuje, sprzątam gotuje a mój nawet za sobą talerza nie odniesie nawet jak jestem chora to nie mam co liczyć na śniadanie co prawda z samochodem zrobi czy w gospodarstwie przy zwierzakach ale cokolwiek co jest pracą domową jest na mojej głowie
4 marca 2016, 12:05
Powiedz mu, że owszem kobiety kiedyś zajmowały się wszystkimi obowiązkami w domu, ale nie pracowały zawodowo, ich pracą było prowadzenie domu i w takich okolicznościach było to jak najbardziej logiczne. Ale skoro jak piszesz, pracujesz, to wspólnie utrzymujecie dom, wspólnie też zatem powinniście o niego dbać. Bo wasz aktualny układ jest zwyczajnie niesprawiedliwy, czujesz się pokrzywdzona, a na tym się nie da budować dobrych relacji. Zaproponuj mu by znalazł lepiej płatną pracę, albo jakąś dorywczą i sam utrzymywał dom i rodzinę, to wtedy ty możesz przejąć wszystkie obowiązki, nie chodzi mi oczywiście o to by tak robić, ale żeby sobie uzmysłowił, że ten układ jest niesprawiedliwy, jesteś takim samym człowiekiem jak on, masz taką samą pozycję w związku, tak samo pracujesz, łożysz na utrzymanie, więc masz takie samo prawo do czasu wolnego i odpoczynku. To, że zajmujesz się większością obowiązków jest Twoją dobrą wolą i powinien okazać Ci wdzięczność, a nie uważać, że tak ma być, musisz mu to jak najszybciej uzmysłowić, bez tego będziesz miała ciężko. Faceta sobie trzeba w tych kwestiach niestety wychować, bo Panowie maja najczęściej przyzwyczajenie, że ich mamusia wszystko za nich robiła, więc partnerka też będzie. A my partnerki nie mamy co się skarżyć, bo same ich do tego przyzwyczajamy, na początku związku się staramy i tak dalej, wersja demonstracyjna, a oni się do tego przyzwyczajają, dla nich to staje się codziennością bo nie znają "innych" nas, więc później jest wielki szok i walka gdy zaczynamy wymagać.
Edytowany przez Zieroga 4 marca 2016, 12:08
4 marca 2016, 12:24
Daj mu STANOWCZO do zrozumienia, ze ma sie za siebie wziac. ZWIAZEK TO 2 OSOBY, a to co jest miedzy wami nie ma nic wspolego ze zwiazkiem. Zyjecie razem, a de facto osobno. Pewnie jestes dobra osoba - ugodowa i pomocna, a on to chamsko wykorzystuje. Takimi ludzmi jak ty najlatwiej sie manipuluje, niestety.
Jestes gosposia, kochanka, pracujesz, opiekujesz sie dziecmi... Czyli jestes kims wiecej niz kura domowa, bo jestes aktywna zawodowo, pracujaca... A tymczasem on olewa Ciebie i dom.
Szanuj sie, kobieto!
Edytowany przez paolinka1993 4 marca 2016, 12:25
4 marca 2016, 12:44
Rozmawiac, rozmawiac i jeszcze raz rozmawiac? Powiedziec mu o swoich potrzebach, o swojej wizji Was, porownac Wasze wizje. Poczytaj sobie o "komunikacie Ja";)
Jesli on ma w glowie tradycyjny model to model ten generalnie uwzglednia kobiete niepracujaca. Ty pracujesz, wiec i do modelu powinny zostac wprowadzone zmiany, nie ma tutaj podzialu na osobe utrzymujaca rodzine i ta prowadzaca dom. Oboje utrzymujecie i oboje prowadzicie. Jesli rozmowy nic nie dadza to nie widze rozwiazania.
4 marca 2016, 14:15
Warto się zastanowić, czy aby na pewno chodzi tylko o sprzątanie. Skoro do niedawna wspierał Cię w porządkach (albo nie wspierał, ale nie było to dla Ciebie problemem), to pewnie chodzi o coś więcej. Zwykle takie rzeczy są odbiciem innych spraw. Myślę, że powinnaś przede wszystkim sama się zastanowić, co w ostatnim czasie między Wami się zmieniło. I oczywiście porozmawiać z mężem/partnerem.
I banał na koniec - w żadnym związku nie jest tak, że zawsze jest idealnie. Są momenty świetne i te mniej. Ale z tych mniej można wyjść i później znów jest super :) Także trzymam kciuki za rozwiązanie wszystkich supełków. Nos do góry :)
5 marca 2016, 21:38
Jeśli od dłuższego czasu tyle jest na Twojej głowie, to musisz być mocno zmęczona. Powiedz o tym Iksowi i poproś, żeby pomógł Ci, abyś miała czas na odpoczynek mówiąc mu konkretnie co ma zrobić. Niech to będzie Wasz pierwszy krok w zmianie dotychczasowej sytuacji.
Potem zrób plan co jest do zrobienia i podzielcie to na dwoje w miarę możliwości czasowych każdego z Was. Jak się dobrze dogadujecie, powinno zadziałać. Facet musi mieć konkretne komunikaty, a nie ogólne postulaty.
6 marca 2016, 01:27
Zostawiłam go. Musze iść dalej. To nie jest to,czego chce od życia. A jak sam mi powiedział,gdy płakałam ze jestem nieszczesliwa: To sobie cos zmień,ja pierdole,masz tak jak sobie ułożysz.
I wiecie co? Chociaż to jedyne było prawdziwe.
Pocierpie rok. Może dwa,uczuciowa jestem. I nie boje się zaufać znów,kiedyś.
Szanujmy się laski. Nie ma co ciągnąc takich historii.
6 marca 2016, 08:41
Zostawiłam go. Musze iść dalej. To nie jest to,czego chce od życia. A jak sam mi powiedział,gdy płakałam ze jestem nieszczesliwa: To sobie cos zmień,ja pierdole,masz tak jak sobie ułożysz.I wiecie co? Chociaż to jedyne było prawdziwe.Pocierpie rok. Może dwa,uczuciowa jestem. I nie boje się zaufać znów,kiedyś. Szanujmy się laski. Nie ma co ciągnąc takich historii.
Mysle, ze dobrze zrobilas ;) bo wiesz, moze by sie nigdy nie zmienil i bys przez cale swoje zycie byla nieszczesliwa. To co to za zycie? A "co by bylo gdyby sie zmienil?" - gdyby mial sie zmienic to jeszcze sie zmieni i poprosi o przebaczenie, udowodni ze sie zmienil i poprosi o druga szanse. A wtedy juz ty zadecydujesz.
6 marca 2016, 08:53
Cóż, ja mojego tak wychowuję, że po prostu nie sprzątam, i niektórze rzeczy odpuszczam. Jak jest brudno w kuchni, to sam widzi, i bierze się do sprzątania. Tylko trzeba przecierpieć syf jakiś czas ;-)
Zawsze możes zrobić taki wykres czasu, ile czasu po pracy kto z Was poświęca na pielęgnowanie ogniska domowego, a ile na siebie / czyli na nic pewnie w jego wypadku. Tak pospisywać miesiąc, zsumować, i mu pokazać.
Skoro on narzeka, że jest kosz pełen prania- powiedz mu, że bardzo dobrze, że to zauważył, skoro ma dwie ręce, to niech to pranie nastawi. Pewnie teraz przestawił się na takie myślenie, że już z jakiegoś powodu nie musi się starać, i bardzo podoba mu się to, że on pan chodzi palcem i wytyka, a Ty kura domowa po pracy robisz wszystko.